Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Martin Smolinski, któremu w Szwecji skradziono żużlowy motocykl, dziś rano na swoim profilu w social mediach poinformował o szczęśliwym zakończeniu tej przykrej historii.

Motocykl Niemca odnalazł się niedaleko miejsca, gdzie został skradziony. Złodzieje, którzy najprawdopodobniej poszukiwali gotówki, być może przestraszyli się rozgłosu w internecie i zdecydowali o „zwróceniu” motocykla prawowitemu właścicielowi.

– Jestem taki szczęśliwy, że mój motocykl się odnalazł i to tylko 500 metrów od miejsca, w którym włamano się do mojego busa. Myślę, że to dzięki pomocy, jaką otrzymałem po nagłośnieniu sprawy w social mediach, rabusie byli zbyt wystraszeni, żeby zostawić sobie motocykl. Minąłem to miejsce z rana i rozglądałem się za motocyklem, byli tam również o tej samej porze robotnicy. Motocykla tam nie było, ale około godz. 14 znalazł się. Wieczorem, po tym jak przyjechała policja, mogłem go odebrać. Następnej nocy po przyjeździe policji firma transportowa przyjechała przepakować moje rzeczy od Jana Anderssona i okazało się, że włamali się również do jego samochodu. Szczęśliwie, zabrali tylko dwa kartony wody. Wygląda jakby szukali gotówki, ale nic nie znaleźli. Ogromne podziękowania dla każdego kto udostępnił mój post, świat jest mały i wielu ludzi, tu, w Goteborgu zobaczyło post. Farciarz! Podzielę się też z Wami informacją o kolejnych krokach w moim życiu. Właśnie kupiłem firmę Jan Andersson Racing! – napisał szczęśliwy Niemiec.

SEBASTIAN SIREK