Bartosz Smektała (kask niebieski) przed Danem Bewleyem. Fot. Marcin Kubiak / PGE Ekstraliga
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Popularny Smyk może zaliczyć swój wczorajszy występ do udanych. 9 punktów z jednym bonusem w pierwszym meczu w sezonie na własnym owalu, to solidny dorobek. Bartosz Smektała jest jednak przekonany, że stać go na jeszcze więcej.

Przede wszystkim gratuluję dobrego występu. Myślę, że pierwszy mecz na własnym torze w roli seniora możesz zaliczyć do udanych. Jakie są Twoje odczucia odnośnie postawy na torze?

Na pewno lepsze niż po ostatnim meczu w Gorzowie. Wygląda to fajnie, jednak ma się świadomość, że jest jeszcze kilka rzeczy do poprawy. Ogólnie bardzo dobry mecz. Przede wszystkim, co najważniejsze, moja drużyna wygrała. To są oczywiście zawody drużynowe, ale indywidualne starty też są bardzo ważne. Ja bardzo się cieszę, fajny wynik 9+1. Ważne jest to, że motocykle są szybkie i jeśli ja będę jeszcze troszeczkę lepiej jeździł, to wszystko będzie pod kontrolą.

Chciałbym jednak odejść od szczegółowych rozmów odnośnie wczorajszego meczu. Czy wiesz, jaki mamy dziś ważny dzień?

Oczywiście, że tak. Od rana wiem, jaki dziś dzień – Dzień Ojca.

Jak wiemy, Twój tata jest z Tobą w parku maszyn podczas każdych zawodów. Jak duży wpływ ma on na rozwój Twojej kariery oraz na podejmowane decyzje dotyczące sprzętu?

Nie da się ukryć, że tata jest dla mnie bardzo ważną osobą. W teamie i w rodzinie. Zawsze to podkreślam, jak ważna dla mnie jest rodzina. Mogę na nią liczyć w każdych okolicznościach. Tata od początku towarzyszy mi na każdym meczu. Mam w nim oparcie również w trudnych momentach, a w parkingu wspólnie podejmujemy decyzję. Jest po prostu bardzo ważną osobą.

Wracasz z toru po słabszym wyścigu. Jak Twój tata reaguje? Czy jest oazą spokoju, czy może wulkanem emocji?

Mój tata jest bardzo, bardzo opanowany. Jak zjeżdżam z toru, to dużo rozmawiamy. Oczywiście próbujemy znaleźć dobre dla nas rozwiązania i to tyle.

Czy wyobrażasz sobie taką sytuację, w której zrezygnowałbyś z jego pomocy? Stwierdziłbyś, że czas na pewne zmiany? Nie ukrywajmy, w niektórych rodzinnych teamach dochodziło do takich sytuacji.

Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić, u nas wszystko gra. Jest, jak należy. Każdy wie, co ma robić. Tata bardzo pomaga przy sprzęcie. To taki mechanik, menedżer, psycholog. Pełni też praktycznie wszystkie inne funkcje. Wszystko w jednym. Jak będzie trzeba, to i nawet obroni, jako ochroniarz.

Dołączamy się do życzeń, dla Twojego taty.

Ślicznie dziękujemy za dobre słowa.

Życzymy również powodzenia w następnym meczu, ponieważ już w piątek czeka Was starcie z Motorem Lublin. Na torze pojawi się zapewne Jarosław Hampel. Czy wyczuwasz swego rodzaju dodatkową presję? Nie ukrywajmy, wiele osób myślało, że to właśnie z Tobą Jarek walczyłby o skład, jeśli pozostałby w Lesznie.

Szczerze mówiąc, ja o rywalizacji, ani wcześniej ani teraz nie myślałem. Nie da się ukryć, że Jarek jest w świetnej formie, udowodnił to w ostatnim meczu w Lublinie. Nikt nic nikomu nie musi udowadniać. Poza tym, Jarek to stary wyjadacz. Wie dużo więcej o żużlu niż ja. No cóż, Jarek jest w Lublinie, ja jestem w Lesznie, no i tyle. Liczymy na dobre ściganie.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.