fot. Mateusz Dzierwa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zawrzało ponownie w śląskim kotle, oj zawrzało. A wszystko, niemalże tradycyjnie, za sprawą rybnickiego bossa. Widać Krzysztof Mrozek nie hołduje naczelnej zasadzie amerykańskich polityków, by wypowiadać się w taki sposób, aby nikt nie miał sposobności cytowania kategorycznych stwierdzeń. Zwroty wytrychy, w rodzaju uważa się, jak się wydaje, niektórzy mówią, czy klasyczne, jak się dowiedzieliśmy w kuluarach najwyraźniej są obce prezesowi, a sam boss z lubością wystawia się bezinteresownie na strzał. Nie inaczej było podczas ostatniego czatu, połączonego ze spotkaniem z kibicami i transmitowanego przez lokalną TV.

Mrozek wielokrotnie wykazał się niekonsekwencją i brakiem logiki w swych wywodach. Wydarzenia interpretował zgodnie z moralnością Kalego. Nie będę punkt po punkcie wyłuszczał i obśmiewał wszystkich niedorzeczności. Skupię się na kilku wybranych wątkach. A nie wszystkie były jedynie do śmiechu, bowiem niektóre tyczą spraw bynajmniej niewesołych.

Na początek młodzież. Argumentując wyrzucenie ze szkółki adepta za ufarbowane włosy, prezes utrzymywał, że musi pełnić rolę wymagającego i surowego belfra, bowiem na niczym nie zależy mu tak bardzo, jak na dobrym wizerunku klubu. Posłuchajcie na własne uszy. Ja sam tego nie wymyśliłem. Facet biegający w krótkich majtkach po parkingu, opowiadający publicznie o ruskich panienkach, twierdzi teraz, że wyrzucił chłopaka za psucie wizerunku klubu. To płakać, czy śmiać się? Bo sam już się gubię. To się znalazł wzór cnót wszelakich, jedynie godny naśladowania.

Przy okazji boss rozwinął wątek. Wynikało z tego, że w Rybniku ostatnio nikt nikogo nie szkolił. Piotr Żyto miał to robić, ale zdaniem szefa nie wywiązywał się z obowiązków. Do tego jeszcze raił Mrozkowi Mroza w tej roli, ale Mroza Mrozek nie chciał. Rykoszetem oberwał Adaś Pawliczek, który rzekomo zamiast uczyć młodych ślizgania, sam korzystał z okazji i się ślizgał, takoż szkółka Krzysztofa Basa, okazało się nieistniejąca, bo złożona jedynie z rybnickich odrzutów, dostała po głowie. Oj wywołał boss kolejną burzę we własnym kotle. Zachowywał się przy tym jak kacyk, co to rządzi, dzieli i decyduje bez słowa sprzeciwu. Zapytam więc nieśmiało. Skoro jest tak dobrze z juniorami w ROW-ie, że ten lekką ręką oddaje kilku rocznie konkurencji, to gdzie te efekty? Giera, czy Tudzież nie są niczemu winni. Nie każdy rodzi się Zmarzlikiem. Ale już pochwały dla „Judżina” taty Mateusza nie zabrakło ze strony cara i Boga. No to jak jest w końcu z tym szkoleniem. Jedynym trenerem pozostał niezatrudniony w klubie Tudzież senior, bo ci zatrudniani przez prezesa kompletnie się nie sprawdzali. Skoro tak, to po co ich zatrudniał? A już zarzut, że Żyto nie prowadził zajęć, bo w tym czasie jeździł z drużyną juniorów na zawody DMPJ, brzmią jak kpina ze zdrowego rozsądku słuchających. No i ta nieszczęsna dotacja na szkolenie. Miejska dotacja.

Rzekomo wyniki kontroli Ratusza nie są jeszcze znane, ale o dotację na bieżący sezon klub nie wystąpił. Tak twierdził prezes. Ma wystąpić o część pieniędzy z puli na promocję miasta. Uciekł tym sposobem pan prezes od odpowiedzi wprost na pytanie o procentowy udział budżetu samorządowego, w budżecie klubu. Palnął, że w tym roku finansowania nie ma i zamknął wątek. Niestety tylko dla siebie. Co przeszkadzało w ujawnieniu ubiegłorocznych kwot. Z dotacji na szkolenie i puli na promocję. No chyba, że transparentny prezes ma sporo za paznokciami i niektórych faktów ujawniać nie chce, zapewne w trosce o… wizerunek klubu. W budowaniu dobrego, taka postawa nie pomaga, w utwierdzaniu obecnego, jak najbardziej nie wadzi, wręcz ugruntowuje.

W innym miejscu pochwalił się Krzysztof Mrozek rzekomą wymianą SMS-ów z Jasonem Crumpem i ociepleniem wzajemnych relacji. Z naszej wiedzy wynika, że Mrozek owszem wymienił wiadomości i grzecznościowe formułki z osobą podpisaną jako Jason Crump, tyle, że ten oryginalny, australijski rudzielec, po dziś dzień pozostaje nieświadom sytuacji, bo nie on był autorem SMS-a. Oj, wypadałoby weryfikować wiadomości, Panie Prezesie, by nie narażać się na śmieszność. Szczególnie zaś prawdziwych autorów rzekomych ofert i zapytań.

Wracając do moralności Kalego. Podczas rzeczonego spotkania przedstawił boss nowego trenera. Kędziora, wciąż jeszcze wówczas związany formalnie umową w Łodzi, zapewne wziął dzień zaległego urlopu, by przybyć do Rybnika i wziąć udział w spotkaniu. A tyle było krzyku przy okazji „zdrady” Łaguty, że ten obiecał Mrozkowi, a podpisał w Lublinie. I to w sytuacji, gdy z Mrozkiem wiązał go jedynie dżentelmeński układ, jeśli wierzyć zapewnieniom rybnickiego bonza. Kędziorę wciąż obowiązywał stosunek pracy w Łodzi, a już przedstawiono go jako nowego szkoleniowca Rekinów. Przy okazji dygresja. Drugim menago w Rybniku ma być Jarek Dymek. I tu wątpliwość. Lechu odchodząc niedawno z Częstochowy, gdzie układ był identyczny, trener i menedżer, opowiadał, że dla niego to nieporozumienie, że nie miał wpływu na skład, zmiany, przed meczem na przygotowanie toru i w związku z tym nie chciał przedłużania takiego układu. A teraz będzie jasno, przejrzyście i ze zdrowym podziałem kompetencji? Pożyjemy, zobaczymy.

A propos Łaguty. Prezes nagabywany o stan spraw, po tym jak się niedawno odgrażał zawodnikowi, za co przyszło mu oficjalnie przeprosić, w kontekście rzekomego puszczania Griszy z torbami i możliwych do odzyskania milionów od żużlowca, stwierdził jedynie, że dla dobra postępowania nie może teraz ujawniać szczegółów. Ot, wyświechtana regułka, rodem z publicznych wypowiedzi prokuratorów i rzeczników sądów. Nie dociekam szczegółów, czy kwot, ale podstawowe informacje chciałbym poznać. I te nie wydają się tajne, ani mające zaszkodzić komukolwiek, czy czemukolwiek. A zatem po kolei. Sprawa z powództwa cywilnego, czy z zawiadomienia prokuratury, a może z urzędu? Postępowanie w sprawie, czy przeciwko, a jeżeli to przeciwko komu. Skoro zaś powództwo cywilne, to czyje? Najkrócej, chciałbym wiedzieć, czy to, idąc za wcześniejszymi zapowiedziami prezesa, ROW dochodzi odszkodowania od zawodnika, czy zawodnik złożył skargę przeciw klubowi. A może przeciw prezesowi personalnie? Tyle to chyba można ujawnić, bez uszczerbku dla sprawy.

Generalnie byłem zażenowany przebiegiem owego czatu, spotkania, czy konferencji jak komu wygodnie. Ma chłop parcie na szkło i głębokie przekonanie o swej zacności. Sam przeciw wszystkim. Ostatni sprawiedliwy. Nie przyjmuje krytyki, a fakty doń nie przemawiają. Liczy się jedynie to, co sam wymyśli i przekaże. Na każdym kroku usiłuje przekonywać o swej wielkości i doskonałości. A gdzie tu miejsce na pokorę i pracę? W śląskim kotle nieodmiennie wre, może więc pora zmienić kucharza? Zatem Magda Gessler i jej Kuchenne Rewolucje? Możliwe, tylko tam sami zainteresowani proszą o pomoc, widząc, że interes kuleje. Prezes Mrozek takiej postawy nie prezentuje. On kłopoty i problemy dostrzega, tyle że u wszystkich wokół. Jego ROW jest idealnym, doskonale prowadzonym klubem, zdaniem samego prezesa naturalnie. Skoro więc jest tak dobrze, to dlaczego jest tak źle?

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI