Adam Skórnicki FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Adam Skórnicki po dwóch latach pracy musiał pożegnać się z Stelmet Falubazem Zielona Góra. Sternicy drużyny z W69 zdecydowali się wyciągnąć z PGG ROW-u Rybniki Piotra Żytę i to jemu powierzyć rolę menedżera zielonogórzan. Postanowiliśmy podsumować pracę byłego już szkoleniowca klubu spod znaku Myszki Miki.

Sezon 2018 (16 spotkań, 6 zwycięstw, 1 remis, 9 porażek)

W PGE Ekstralidze 2018 Adam Skórnicki nie dysponował najmocniejszą kadrą. Przed sezonem, z drużyną z południa województwa lubuskiego pożegnali się bowiem Jarosław Hampel i Jason Doyle. Lukę po wspomnianej dwójce mieli wypełnić Grzegorz Zengota i Michael Jepsen Jensen. Już od pierwszego spotkania w Tarnowie było widać, że zielonogórzan czeka wymagający sezon. Stelmet Falubaz do ostatniego biegu remisował z Jaskółkami i wydawało się, że może przywieźć z Mościc cenne punkty. W ostatniej gonitwie wspomniani Polak i Duńczyk przegrali jednak podwójnie z Nickim Pedersenem i Kennethem Bjerre. Przygoda ze Stelmet Falubazem rozpoczęła się więc dla Adama Skórnickiego od porażki.

Po przegranej w Tarnowie przyszedł głęboki oddech. Stelmet Falubaz pewnie zwyciężył z MRGARDEN GKM-em Grudziądz (53:37) i dał kibicom nadzieję, że przynajmniej na własnym torze może stanowić drużynę trudną do pokonania. Twierdza przy W69 upadła jednak równie szybko, jak została zbudowana. Tydzień później zielonogórzanie minimalnie, ale jednak ulegli Lwom z Częstochowy. W czwartej kolejce zielonogórzanie pojechali do mistrzów Polski z Leszna. Tam przegrali wysoko, ale z takim wynikiem większość kibiców zapewne się liczyła. Piąta runda przyniosła kolejny oddech. Wygrana 50:40 z Get Well Toruń i wyrównana jazda całej drużyny znów dały kibicom nadzieję na coś lepszego niż tylko walkę o uchronienie się przed spadkiem.

Potem Gród Bachusa nawiedził prawdziwy kryzys. Od szóstej do trzynastej kolejki Stelmet Falubaz wygrał zaledwie jedno spotkanie. Na swoje szczęście, zielonogórzanie w dziewiątej serii spotkań ograli z bonusem Betard Spartę Wrocław i do zapewnienia sobie siódmego miejsca w tabeli potrzebowali 48 punktów zdobytych w starciu z Unią Tarnów. Po bardzo trudnym boju i kluczowych biegach nominowanych (Falubaz wygrał w nich 10:2), ekipa z W69 uzbierała ostatecznie 51 oczek i mogła szykować się do baraży z ROW-em Rybnik.

Do baraży zielonogórzanie przystąpili osłabieni. W lidze szwedzkiej kontuzji doznał bowiem Patryk Dudek. Mecze decydujące o przyszłości klubu, żółto-biało-zielonym udało się jednak wygrać. Na własnym obiekcie Stelmet Falubaz triumfował 51:39, a w rewanżowym starciu zremisował z Rekinami i zapewnił sobie ekstraligowy byt.

Sezon 2019 (18 spotkań, 10 zwycięstw, 0 remisów, 8 porażek)

Z niedawno zakończonymi rozgrywkami wiązano w Zielonej Górze duże nadzieje. Do klubu sprowadzono dwie gwiazdy – Nickiego Pedersena i Martina Vaculika. Te ruchy miały przynieść Stelmet Falubazowi minimum medal. Zaczęło się wyśmienicie, bo podopieczni Skórnickiego wysoko ograli Get Well Toruń (53:37). Nowi liderzy zespołu mieli świetne wejście w sezon – zdobyli razem 25 punktów i dwa bonusy.

Hurraoptymistyczne nastroje sympatyków klubu spod znaku Myszki Miki zostały nieco zgaszone w kolejnych dwóch spotkaniach. We Wrocławiu, Stelmet Falubaz nie dał rady pokonać Betard Sparty, a w kolejnym domowym meczu, z MRGARDEN GKM-em Grudziądz, zielonogórzanie byli tylko nieznacznie lepsi od grudziądzan.

W sezonie 2019 zielonogórzanie liczyli na medal. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA

Wielką radość w Grodzie Bachusa wywołały dopiero wygrane Derby Ziemi Lubuskiej. Po słabszym początku, Stelmet Falubaz obudził się i przywiózł z Gorzowa dwa bardzo cenne punkty. Następna wygrana ze Speed Car Motorem dała drużynie z południa województwa lubuskiego drugie miejsce w tabeli i nadzieję na to, że zielonogórzanie powalczą z niepokonaną Fogo Unią Leszno.

Byki nie dały się jednak ograć i nie straciły choćby punktu w starciach z Stelmet Falubazem. Myszkom trzeba natomiast oddać to, że dzielnie walczyły z ekipą Piotra Barona. W Zielonej Górze, leszczynianie zapewnili sobie zwycięstwo dopiero w ostatnim wyścigu. Pomiędzy meczami z Fogo Unią, zielonogórzanie starli się jeszcze z częstochowskimi Lwami. Kibice z W69 nie mogli być do końca usatysfakcjonowani z rezultatu dwumeczu z forBET Włókniarzem. Stelmet Falubaz wprawdzie wygrał na własnym stadionie, ale z obiektu przy Olsztyńskiej nie przywiózł nawet punktu bonusowego.

Od dziesiątej kolejki zaczęło się w Zielonej Górze liczenie punktów. Ekipa Skórnickiego nie mogła być pewna awansu do najlepszej czwórki. Cel minimum zapewniły jednak trzy kolejne zwycięstwa. Najpierw Stelmet Falubaz triumfował w Lublinie, potem rozgromił u siebie truly.work Stal, a w dwunastej rundzie niespodziewanie ograł przy Hallera MRGARDEN GKM. Nastroje przed play-offami zepsuły jednak dwa ostatnie starcia zielonogórzan w rundzie zasadniczej. Żółto-biało-zieloni przegrali zarówno z Betard Spartą, jak i z Get Well Toruń i przed decydującą fazą sezonu nie byli uważani za faworytów.

W pierwszym starciu półfinałowym żużlowcy z Zielonej Góry pojechali jeden z najlepszych meczów za kadencji Skórnickiego. Stelmet Falubaz wygrał z Betard Spartą 48:42 i do Zielonej Górze wróciły marzenia o wielkim finale z Fogo Unią Leszno. Rewanżowe starcie jednak nie pozostawiło zielonogórzanom złudzeń, spartanie wygrali 56:34 i zameldowali się w najważniejszym meczu sezonu. Spotkanie o brąz, Stelmet Falubazowi chwały nie przyniosło. Pod Jasną Górą, ekipa z W69 została rozgromiona 57:33. Mecz rewanżowy można było więc potraktować towarzysko. Ostatecznie zielonogórzanie wygrali 45:44 i na otarcie łez, pożegnali się z kibicami zwycięstwem.

Adam Skórnicki miał w Stelmet Falubazie kilka dobrych momentów. Z sezonu 2018 na pewno zapamiętamy wygraną z bonusem z Betard Spartą Wrocław i triumf w kluczowym meczu o utrzymanie z Unią Tarnów. Najważniejsze wydarzenia z minionych rozgrywek to z kolei zwycięstwo w derbach w Gorzowie i wygrana na stadionie MRGARDEN GKM-u. Kryzysowe chwile to przede wszystkim okres od 20 maja do 26 sierpnia 2018 roku kiedy zielonogórzanie wygrali tylko jeden z siedmiu meczów. W tym sezonie natomiast gorsze nastroje przeważały przede wszystkim podczas powrotów spod Jasnej Góry. Po przegranej w rundzie zasadniczej zielonogórzanie mogli bać się o play-offy, a po porażce w meczu o trzeciej miejsce, stracili nadzieje na medal. To najprawdopodobniej sprawiło, że w Zielonej Górze nastanie teraz druga era Piotra Żyty.

BARTOSZ RABENDA