Sierakowski: Wygrać można wysoko i pewnie, acz zupełnie inaczej

Fot. Facebook.com / Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Póki co, rezultaty bardziej niż wyraźne, ścigania niewiele, bo tory twarde, regulaminowe i decyduje start, takoż jazda przy krawężniku – tak wygląda Ekstralipa po inauguracji sezonu. Czy jednak można grymasić, że mecze są porywające jak grzybobranie w Borach Tucholskich? Chyba nie do końca. Mimo podobnie wysokich rezultatów, spotkania były jednak różne.

Lublin poległ we Wrocku dwudziestoma oczkami i ten mecz był podobny do spotkania u siebie z Gorzowem. Lubelacy w stolicy Dolnego Śląska nazbierali ledwie 5 indywidualnych wiktorii, dokładnie tyle, ile Gorzów wyszarpał na terenie Koziołków. Do tego dorzucili dużo, za dużo, bo 10 śliwek. Zaczęło się od trójki Małego, potem długa, zbyt długa, przerwa i kolejne zwycięstwo dopiero w 10. odsłonie. Zaledwie dwukrotnie przy tym kończyli goście wyścigi wygraną indywidualną, łącząc z zespołowym triumfem 4:2. Tylko to, kiedy było już „po zawodach” (biegi XI i XV). No to spójrzmy na osiągnięcia gorzowian w Lublinie. Wygląda bardzo podobnie. Wygrane indywidualne przyniosły tym razem trzy zwycięstwa parowe, w tym podwójne, ale dopiero w wyścigu 13., oraz 4:2 na pożegnanie, czyli w momencie gdy losy meczu były przesądzone. Cóż jeszcze łączy oba spotkania? Otóż goście w Lublinie nazbierali… 10 śliwek. Zatem bliźniaczo podobne rozstrzygnięcia.

W Rybniku i Częstochowie było równie wysoko, acz nieco inaczej. Rekiny wygrały indywidualnie aż 8 wyścigów, ponad połowę, a mimo to poległy wyraźnie. Dlaczego? Bo dołożyły do sukcesów liderów, bagatela… 14 śliwek. Juniorów pomińmy, lecz seniorzy na tych osiem wygranych biegów dołożyli ledwie jedno zwycięstwo, co prawda podwójne, ale zaledwie jedno, w 9. gonitwie. Goście, spośród siedmiu triumfów indywidualnych, sześć potrafili zamienić na sukces drużynowy, tylko raz remisując – stąd ich okazały i pewny sukces. No i te nieszczęsne śliwki. Falubaz w całym spotkaniu zapisał ledwie… dwie.

W Częstochowie bardzo podobnie do rozstrzygnięć rybnickich. Tu również grudziądzanie zaznaczyli obecność ośmioma trójkami, zatem ponad połową, a mimo to polegli bardzo wyraźnie. No i zastanawiająco identyczne wnioski. Aż siedem z tych ośmiu triumfów indywidualnych kończyło się remisami dla zespołu, a tylko raz goście wygrali 4:2! A śliwki? No tym razem nie było ich czternastu, bo juniorzy dojeżdżali, ale 13 śliwek chwały gościom nie przynosi. Włókniarze mieli więc dość możliwości, by wypracować solidną zaliczkę i z tej okazji skrzętnie skorzystali. Po ich stronie dwa ledwie zera i aż 9 bonusów, a byłby dziesiąty, gdyby nie wykluczenie Buczka w 14. wyścigu, za przekroczenie dwoma kołami wewnętrznej linii toru. Czyli zawiodła druga linia? No, nie. Zawiedli wszyscy, oprócz Łaguty.

Jedynym spotkaniem, które wyłamało się dotąd z obowiązującego schematu, był mecz w Gorzowie. Gospodarze ulegli królowej Unii niezbyt wyraźnie, a statystyki pokazują słabsze punkty Stali. Cztery bonusy gości, przy dwóch gospodarzy. Trójki? 9 do 6 dla Leszna. Zera? 11 Bermudów (były taśmy i wykluczenia), przeciw sześciu Leszna. Tu wyraźnie zabrakło gospodarzom wsparcia ze strony młodzieży (obie ekipy zaliczyły po 8 startów juniorów, zaś wynik brzmi 10+1 do 4 na korzyść ekipy Barona), a swoją cegiełkę dorzucił lider, punktując na poziomie 10+1, ale w siedmiu startach, na domowym torze.

No to czekajmy teraz na pierwsze spotkanie rozstrzygane w ostatnich odsłonach. Z czasem powinno być łatwiej, bo zawodnicy zaczną łapać „feel” i chętniej będą się ścigać na mokrych, nieco przyczepnych torach, co choćby ekipa Cieślaka pokazała w pierwszym terminie meczu w Zielonej Górze. U siebie nie chcieli, a kilka dni później w Zielonej już byli skłonni. Prawda, że zastanawiające? No, chyba, że ten Cieślak, to lepszy cwaniak, ale tego nie śmiem nawet sugerować…

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

5 komentarzy on Sierakowski: Wygrać można wysoko i pewnie, acz zupełnie inaczej
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    22 Jun 2020
     5:04pm

    Przemek a tyś się skąd „ulung”? No wiem z Grudziądza, ale to jeszcze 80 lat temu były peryferia naszego kraju a Lublin to było centrum. Jak zawirowania historyczne potrafią zmienić postrzeganie przynależności narodowej …
    Nie potrafię zrozumieć tej niechęci dziennikarskiej do żużla który zaistniał, lub się odrodził na wschód od Wisły. Wiem że to polska B a może i nawet C, jednak to nie upoważnia nikogo do dyskredytowania tych ośrodków z mapy Polski. Dwa lata temu, oglądając i słuchając transmisji z 1 LŻ emitowanej na kanale Polsat własnym oczom i uszom nie wierzyłem, gdy panowie Feddek i Lorek, na zmianę ze Świstem i Dołomisiewiczem „jechali” po wszystkich a najbardziej na wygrywającym i będącym wtedy czubie 1 ligi klubie z Lublina. Oczywiście tym wyróżnianym a poszkodowanym był ROW Rybnik, do którego nic nie mam a nawet mu kibicuję.
    Relacje 1 LŻ były totalnym pokazem anty-dziennikarstwa, gdzie zwrot: Słuchaj Krzysiu (w wielu wywiadach z panem Mrozkiem), wskazywał na kumoterstwo.
    Co ciekawe, dziś też zauważam podobna tendencję. I choć panom Tomaszowi Dryle i nowemu komentatorowi z Zielonej Góry, panu Maciejowi Noskowiczowi, którzy są profesjonalistami, niczego nie można zarzucić a raczej tylko im klaskać, to już ich „pomagierom” i owszem. Jeśli chodzi o Mirka Jabłońskiego, cóż … z tego co słychać i widać dostał reprymendę za zachowanie i pewno wyluzuje. Gorzej wygląda stronniczość Tomka Bajerskiego, może tego on nie słyszał (?), jednak kibice zauważyli to jak się odnosi do wygranych w Lublinie – „1-4 bieg: smutek + nadzieja, 5-7 bieg: rozgoryczenie, 8-10 bieg: załamanie, 11-15: ktoś go upomniał i dał sobie spokój z biadoleniem że Gorzów przegrywa.
    Wiem co to znaczą osobiste sympatie i antypatie pana Bajerskiego, jednak naprawdę czegoś innego oczekuję od komentatorów sportowych, nie chce by ktoś w ten stronniczy sposób sterował moimi i innych emocjami. Oglądając mecz w TV i tak ciśnienie się podnosi, do czego są potrzebne te dodatkowe, negatywne?

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    22 Jun 2020
     5:12pm

    Przemek a tyś się skąd „ulung”? No wiem z Grudziądza, ale to jeszcze 80 lat temu były peryferia naszego kraju a Lublin to było centrum. Jak zawirowania historyczne potrafią zmienić postrzeganie przynależności narodowej …
    Nie potrafię zrozumieć tej niechęci dziennikarskiej do żużla który zaistniał, lub się odrodził na wschód od Wisły. Wiem że to polska B a może i nawet C, jednak to nie upoważnia nikogo do dyskredytowania tych ośrodków z mapy Polski. Dwa lata temu, oglądając i słuchając transmisji z 1 LŻ emitowanej na kanale Polsat własnym oczom i uszom nie wierzyłem, gdy panowie Feddek i Lorek, na zmianę ze Świstem i Dołomisiewiczem „jechali” po wszystkich a najbardziej na wygrywającym i będącym wtedy czubie 1 ligi klubie z Lublina. Oczywiście tym wyróżnianym a poszkodowanym był ROW Rybnik, do którego nic nie mam a nawet mu kibicuję.
    Relacje 1 LŻ były totalnym pokazem anty-dziennikarstwa, gdzie zwrot: Słuchaj Krzysiu (w wielu wywiadach z panem Mrozkiem), wskazywał na kumoterstwo.
    Co ciekawe, dziś też zauważam podobna tendencję. I choć panom Tomaszowi Dryle i nowemu komentatorowi z Zielonej Góry, panu Maciejowi Noskowiczowi, którzy są profesjonalistami, niczego nie można zarzucić a raczej tylko im klaskać, to już ich „pomagierom” i owszem. Jeśli chodzi o Mirka Jabłońskiego, cóż … z tego co słychać i widać dostał reprymendę za zachowanie i pewno wyluzuje. Gorzej wygląda stronniczość Tomka Bajerskiego, może tego on nie słyszał (?), jednak kibice zauważyli to jak się odnosi do wygranych w Lublinie – „1-4 bieg: smutek + nadzieja, 5-7 bieg: rozgoryczenie, 8-10 bieg: załamanie, 11-15: ktoś go upomniał i dał sobie spokój z biadoleniem że Gorzów przegrywa.
    Wiem co to znaczą osobiste sympatie i antypatie pana Bajerskiego, jednak naprawdę czegoś innego oczekuję od komentatorów sportowych, nie chce by ktoś w ten stronniczy sposób sterował moimi i innych emocjami. Oglądając mecz w TV i tak ciśnienie się podnosi, do czego są potrzebne te dodatkowe, negatywne?
    Konkluzja jednak jest taka. Panie Sierakowski, od pana zawsze usłyszę pozytywne stwierdzenia w stosunku do Torunia, Bydgoszczy lub Gorzowa, jednak nigdy to nie będzie Rzeszów, Krosno lub Lublin … gdzieś został zagubiony obiektywizm.

      red
      22 Jun 2020
       10:34pm

      CYT. No to spójrzmy na osiągnięcia gorzowian w Lublinie. Wygląda bardzo podobnie. Wygrane indywidualne przyniosły tym razem trzy zwycięstwa parowe, w tym podwójne, ale dopiero w wyścigu 13., oraz 4:2 na pożegnanie, czyli w momencie gdy losy meczu były przesądzone. Cóż jeszcze łączy oba spotkania? Otóż goście w Lublinie nazbierali… 10 śliwek. Zatem bliźniaczo podobne rozstrzygnięcia. – GDZIE TU RZEKOMA NIECHĘĆ? STWIERDZAM JEDYNIE FAKTY, A O TYCH ZWYKLE, SIĘ NIE DYSKUTUJE – POZDRAWIAM

    Tomek
    22 Jun 2020
     5:38pm

    Akurat wczorajszy mecz mimo dość wysokiego wyniku był bardzo emocjonujący.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      22 Jun 2020
       6:23pm

      Właśnie też mi się tak wydaje.
      Jednak pan Sierakowski uważa inaczej, czyżby wynikało to z jego sympatii klubowych?

Skomentuj

5 komentarzy on Sierakowski: Wygrać można wysoko i pewnie, acz zupełnie inaczej
    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    22 Jun 2020
     5:04pm

    Przemek a tyś się skąd „ulung”? No wiem z Grudziądza, ale to jeszcze 80 lat temu były peryferia naszego kraju a Lublin to było centrum. Jak zawirowania historyczne potrafią zmienić postrzeganie przynależności narodowej …
    Nie potrafię zrozumieć tej niechęci dziennikarskiej do żużla który zaistniał, lub się odrodził na wschód od Wisły. Wiem że to polska B a może i nawet C, jednak to nie upoważnia nikogo do dyskredytowania tych ośrodków z mapy Polski. Dwa lata temu, oglądając i słuchając transmisji z 1 LŻ emitowanej na kanale Polsat własnym oczom i uszom nie wierzyłem, gdy panowie Feddek i Lorek, na zmianę ze Świstem i Dołomisiewiczem „jechali” po wszystkich a najbardziej na wygrywającym i będącym wtedy czubie 1 ligi klubie z Lublina. Oczywiście tym wyróżnianym a poszkodowanym był ROW Rybnik, do którego nic nie mam a nawet mu kibicuję.
    Relacje 1 LŻ były totalnym pokazem anty-dziennikarstwa, gdzie zwrot: Słuchaj Krzysiu (w wielu wywiadach z panem Mrozkiem), wskazywał na kumoterstwo.
    Co ciekawe, dziś też zauważam podobna tendencję. I choć panom Tomaszowi Dryle i nowemu komentatorowi z Zielonej Góry, panu Maciejowi Noskowiczowi, którzy są profesjonalistami, niczego nie można zarzucić a raczej tylko im klaskać, to już ich „pomagierom” i owszem. Jeśli chodzi o Mirka Jabłońskiego, cóż … z tego co słychać i widać dostał reprymendę za zachowanie i pewno wyluzuje. Gorzej wygląda stronniczość Tomka Bajerskiego, może tego on nie słyszał (?), jednak kibice zauważyli to jak się odnosi do wygranych w Lublinie – „1-4 bieg: smutek + nadzieja, 5-7 bieg: rozgoryczenie, 8-10 bieg: załamanie, 11-15: ktoś go upomniał i dał sobie spokój z biadoleniem że Gorzów przegrywa.
    Wiem co to znaczą osobiste sympatie i antypatie pana Bajerskiego, jednak naprawdę czegoś innego oczekuję od komentatorów sportowych, nie chce by ktoś w ten stronniczy sposób sterował moimi i innych emocjami. Oglądając mecz w TV i tak ciśnienie się podnosi, do czego są potrzebne te dodatkowe, negatywne?

    Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
    22 Jun 2020
     5:12pm

    Przemek a tyś się skąd „ulung”? No wiem z Grudziądza, ale to jeszcze 80 lat temu były peryferia naszego kraju a Lublin to było centrum. Jak zawirowania historyczne potrafią zmienić postrzeganie przynależności narodowej …
    Nie potrafię zrozumieć tej niechęci dziennikarskiej do żużla który zaistniał, lub się odrodził na wschód od Wisły. Wiem że to polska B a może i nawet C, jednak to nie upoważnia nikogo do dyskredytowania tych ośrodków z mapy Polski. Dwa lata temu, oglądając i słuchając transmisji z 1 LŻ emitowanej na kanale Polsat własnym oczom i uszom nie wierzyłem, gdy panowie Feddek i Lorek, na zmianę ze Świstem i Dołomisiewiczem „jechali” po wszystkich a najbardziej na wygrywającym i będącym wtedy czubie 1 ligi klubie z Lublina. Oczywiście tym wyróżnianym a poszkodowanym był ROW Rybnik, do którego nic nie mam a nawet mu kibicuję.
    Relacje 1 LŻ były totalnym pokazem anty-dziennikarstwa, gdzie zwrot: Słuchaj Krzysiu (w wielu wywiadach z panem Mrozkiem), wskazywał na kumoterstwo.
    Co ciekawe, dziś też zauważam podobna tendencję. I choć panom Tomaszowi Dryle i nowemu komentatorowi z Zielonej Góry, panu Maciejowi Noskowiczowi, którzy są profesjonalistami, niczego nie można zarzucić a raczej tylko im klaskać, to już ich „pomagierom” i owszem. Jeśli chodzi o Mirka Jabłońskiego, cóż … z tego co słychać i widać dostał reprymendę za zachowanie i pewno wyluzuje. Gorzej wygląda stronniczość Tomka Bajerskiego, może tego on nie słyszał (?), jednak kibice zauważyli to jak się odnosi do wygranych w Lublinie – „1-4 bieg: smutek + nadzieja, 5-7 bieg: rozgoryczenie, 8-10 bieg: załamanie, 11-15: ktoś go upomniał i dał sobie spokój z biadoleniem że Gorzów przegrywa.
    Wiem co to znaczą osobiste sympatie i antypatie pana Bajerskiego, jednak naprawdę czegoś innego oczekuję od komentatorów sportowych, nie chce by ktoś w ten stronniczy sposób sterował moimi i innych emocjami. Oglądając mecz w TV i tak ciśnienie się podnosi, do czego są potrzebne te dodatkowe, negatywne?
    Konkluzja jednak jest taka. Panie Sierakowski, od pana zawsze usłyszę pozytywne stwierdzenia w stosunku do Torunia, Bydgoszczy lub Gorzowa, jednak nigdy to nie będzie Rzeszów, Krosno lub Lublin … gdzieś został zagubiony obiektywizm.

      red
      22 Jun 2020
       10:34pm

      CYT. No to spójrzmy na osiągnięcia gorzowian w Lublinie. Wygląda bardzo podobnie. Wygrane indywidualne przyniosły tym razem trzy zwycięstwa parowe, w tym podwójne, ale dopiero w wyścigu 13., oraz 4:2 na pożegnanie, czyli w momencie gdy losy meczu były przesądzone. Cóż jeszcze łączy oba spotkania? Otóż goście w Lublinie nazbierali… 10 śliwek. Zatem bliźniaczo podobne rozstrzygnięcia. – GDZIE TU RZEKOMA NIECHĘĆ? STWIERDZAM JEDYNIE FAKTY, A O TYCH ZWYKLE, SIĘ NIE DYSKUTUJE – POZDRAWIAM

    Tomek
    22 Jun 2020
     5:38pm

    Akurat wczorajszy mecz mimo dość wysokiego wyniku był bardzo emocjonujący.

      Ⓜⓤⓒⓗⓞⓜⓞⓡⓔⓚ
      22 Jun 2020
       6:23pm

      Właśnie też mi się tak wydaje.
      Jednak pan Sierakowski uważa inaczej, czyżby wynikało to z jego sympatii klubowych?

Skomentuj