fot. Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zmarzlik z najwyższym kontraktem w historii Polski. To i dobrze. Zrozumiałe. W końcu kto bogatemu zabroni, tylko proszę przy okazji nie rozpływać się o wierności barwom, przywiązaniu i podobnie naiwnych przyczynach złożenia autografu przez mistrza świata. Czasy nowoczesne, zatem podejście adekwatne. Dali furę pieniędzy, to zostaję. Identycznie jak z ubiegłorocznymi dywagacjami nad opieszałością Pitera i Emila przed złożeniem podpisów pod niższymi aneksami. Czyli kiedy Zmarzlik zostaje, dodam nie bezinteresownie, to dobrze. Kiedy ktokolwiek inny grymasi – źle. Ot współczesna moralność Kalego.

Przypomnę tylko pokrótce, co pisałem podczas trudnych i żmudnych renegocjacji leszczyńskich kontraktów. Jeśli mam dwie równorzędne oferty i wybieram z wygody starty w domu, to wszyscy klaszczą, kiedy odchodzę – płacz, lament i zgrzytanie zębami. No i ciekawe co teraz, porównując kwoty, myśli Marta Półtorak, którą jeszcze kilka lat temu odsądzano od czci i wiary za milionową umowę Nickiego w Rzeszowie, gdy ten był u szczytu sportowej formy.

Tak czy siak wszystkie te mozolnie dopieszczane szczegóły i tak będą w efekcie o kant tyłka rozbić. Czemuż to? Ano temu, że pandemiczna panika ma się dobrze, wciąż w fazie rozwojowej i trzeba być niepoprawnym optymistą, by wierzyć, że do wiosny, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, pozbędziemy się intruza. A wtedy? Powtórka z rozrywki. Zamknięte stadiony, renegocjacje umów, o ile kluby zdołają wytrzymać kolejny rok bez widowni i takie tam, znane i świeżo pamiętane reakcje. O ile żużlowych aren nie zamienią w szpitale polowe, jak na Wyspach. Jedno się nie zmieni. Prezes „ekstralipy” nie uzna nadal sytuacji za nadzwyczajną i jego podwładni, naturalnie ponownie pracujący nocami i niedosypiający, otrzymają jako jedyni pełne wynagrodzenia. Pozostałym obetną. Od zawodników, przez sędziów, komisarzy i pozostałych funkcyjnych. Ilu rajderów zgodzi się na drugi rok z rzędu za drobne? Ilu wybierze inny rodzaj kariery? Tym razem żniwo, szczególnie w niższych ligach i pośród żużlowych wyrobników, może być znacznie dotkliwsze niż poprzednio. Wszak by gwiazda świeciła potrzeba kontrastującego tła, a to także z powodu pędzących zarobków największych, może być mocno kuszone perspektywą zmiany profesji na mniej ryzykowną a podobnie lub lepiej płatną. Im dłużej potrwa pandemia, tym większe szanse na taki scenariusz.

Najwięksi, czytaj najbogatsi, przetrwają, mimo iż niezadowoleni z kolejnego sezonu poniżej finansowych oczekiwań i wcześniejszych uzgodnień. Tym razem jednak maluczcy mogą zwyczajnie nie wydolić. Pójdą masowo zasilić armię zawodowych kierowców, czy bohaterów pracy socjalistycznej przy budowach i będzie następna zagwozdka. Że przesadzam. Że sieję niepotrzebną panikę? Pażiwiom, uwidzim, jak mawiali starożytni Indianie.

Załóżmy jednak, że sezon ruszy „normalnie”. Normalnie czyli jak? Dalej trzy szczeble coraz bardziej rozwarstwione finansowo i sportowo. Dalej hermetyczna, zamknięta Ekstraliga z teoretycznie ośmioma, a praktycznie sześcioma kandydatami do sukcesów. Dalej pierwsza dywizja bez chętnych do awansu, bo nikt nie zamierza podzielać losu Rybnika i górę bierze rozwaga. Pewnie tak właśnie. To po co sztucznie utrzymywać system, który nie jest wydolny? Niech w najwyższej klasie jadą ci, których na to stać. Gorzej, jeśli okaże się, że jest ich mniej niż obecnych ośmiu, ale nie dramatyzujmy na zapas. W pierwszej dywizji wszyscy spełniający regulamin licencyjny, zatem potrafiący przedłożyć wiarygodne dokumenty o bezpieczeństwie finansowym, które to budżety, już w trakcie rozgrywek, nie zaś dopiero po i na alarm z jednego czy drugiego ośrodka, będą sumiennie weryfikowane i sprawdzane. No i najniższa dywizja z przewagą juniorów w składach, jako poligon szkolenia młodzieży. Teoretycznie mogłoby to wyglądać w ten sposób. Praktycznie z pewnością nie nastąpi. Marynarki z ustami pełnymi frazesów obwieszczą kolejne „sukcesy” organizacyjne, do których bez ich udziału naturalnie nie mogłoby dojść. I wszystko pójdzie swoim, niezmiennym, więc mocno niedoskonałym torem.

Takoż na arenie międzynarodowej. Znowu zabulimy BSI krocie. Bo to jeszcze oni poprowadzą cykl SGP, by przeprowadzić niemal wyłącznie w Polsce, zawody o tytuł IMŚ. SoN odbędzie się w dotychczasowej formule i prosić Boga, by tym razem pogoda była bardziej przychylna. Zasady się nie zmienią, bo i kto miałby owe poprawki wymusić. Nie wrócą DMŚ albo DPŚ jak kto woli i nie wrócą „normalne” MŚP. Brak terminów, rzekomy brak organizatorów, a przede wszystkim brak dobrej woli ze strony FIM i rozumienia, że tradycje buduje się latami, a niszczy w kilka miesięcy. Na własne życzenie. No ale skoro skutecznie protestować nie ma kto, to czym, kim tu się przejmować? Będzie więc nadal obowiązywała wolna amerykanka, a rządzić będzie ten, kto rano pierwszy podniesie się z wyra. Ot i cała prawda o tym niby „światowym” speedwayu.

Podsumowując więc, nie przykładałbym szczególnej wagi do dziś ogłaszanych kwot. Wiosną wszystko zostanie przewartościowane. Regulaminy ani w kwestii U24, ani dwóch Polaków w składach niczego rewolucyjnego nie wniosą, bo mogłyby tylko przy zapewnieniu minimalnej ilości biegów, a ta nie nastąpi. Podobnie z juniorem pod 8/16 i ewentualną możliwością dowolnego zastępowania kolegów spod 6/7 i 14/15. Mamy przecież najlepszą żużlową ligę świata. Wszystko funkcjonuje idealnie. A że góra lodowa zbliża się nieubłaganie? Na Titanicu także orkiestra grała do końca.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI

One Thought on Sierakowski: Wiosną i tak obecne kontrakty pójdą do kosza. Precedens już mamy
    GuyMartin
    26 Oct 2020
     7:22pm

    Sir Rudy dostal kiedys od rdzawej Grazynki z Kresow poltorej banki za podpis i chyba 5 tys za punkt . No i swoje dolozylo tez kilka firm . Zatem ja nie jestem pewny czy zarobki Crumpa w Rzeszowie w dalszym ciagu nie beda na pierwszym miejscu . Plusem prezesa G jest z cala pewnoscia to ze udalo sie w koncu zamknac sprawy Zagara i Vaculika . Spoko jest ten pomysl z dobudowaniem kilku loz vip na Jancarzu . Spoko dla Stali i sponsorow . Bo ciekawe o ile spadnie pojemnosc stadionu po remoncie …

Skomentuj

One Thought on Sierakowski: Wiosną i tak obecne kontrakty pójdą do kosza. Precedens już mamy
    GuyMartin
    26 Oct 2020
     7:22pm

    Sir Rudy dostal kiedys od rdzawej Grazynki z Kresow poltorej banki za podpis i chyba 5 tys za punkt . No i swoje dolozylo tez kilka firm . Zatem ja nie jestem pewny czy zarobki Crumpa w Rzeszowie w dalszym ciagu nie beda na pierwszym miejscu . Plusem prezesa G jest z cala pewnoscia to ze udalo sie w koncu zamknac sprawy Zagara i Vaculika . Spoko jest ten pomysl z dobudowaniem kilku loz vip na Jancarzu . Spoko dla Stali i sponsorow . Bo ciekawe o ile spadnie pojemnosc stadionu po remoncie …

Skomentuj