Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Nie poszło w półfinałach. Jednym i drugim. Przy czym każdemu z innych przyczyn. Gorzowianie zapowiadają wzmocnienie(nia) i atak szczytowy w przyszłym roku. Unia chyba po rozstaniu z Emilem, zamierza wylizać pandemiczne rany finansowe, 

 

 

W przyszłym sezonie do play-off ma wjechać sześć ekip. Będzie łatwiej. Słaby beniaminek, kto by nim nie był i relatywnie niezbyt mocny na papierze Grudziądz, rzekomo z Tarasienką w miejsce Kenia. To właściwie przesądza pierwszą szóstkę. Zatem Leszno może pojechać sezon na przetrwanie i zaleczenie finansowych ran po pandemii. Będą play-offy – będzie mniej bolało. Nie chcą ścigać się z możnymi, przebijać stawek, ryzykować zadłużenia i… chwała im za to. Emil odejdzie dokądkolwiek by nie wybrał, zaś w to miejsce nawet nie Fricke, a Bellego. Podobno. Nie będę tym razem kolejny raz pastwił się nad martwymi przepisami o zakazie rozmów, ustaleń, porozumień. Nim eWinnery zakończą, to na rynku nikogo już nie będzie do wzmocnienia. Bo do wzięcia a i owszem. Tylko nie o „wzięcie” tu idzie. Unia pojedzie nowy sezon żelazną trójką Pawlicki, Doyle, Kołodziej. Do tego nieobliczalny Lidsey, rozwojowy Ratajczak i słabszy Bellego. Na beniaminka i parę przyjemnych niespodzianek u siebie powinno wystarczyć. Zatem zimna kalkulacja? Zapewne, acz zrozumiała i uzasadniona. Inaczej w Gorzowie. Tam brakuje U24 i młodzieży. Kręgosłup ma pozostać, zaś junior starszy ma być nowy i skuteczny. O młodzieżowcach nie wspominam, bo i kogo mieliby przyjąć pod skrzydła? Bezrybie. Czekają na Oskara Palucha.

Dla kogo więc brąz na otarcie łez? Leszno na przednówku, a może Gorzów przed… no właśnie – czym? Nowym otwarciem? Patrząc na skład Wrocławia i mocarstwowe zapędy Torunia – może nie być wcale różowo, mimo nakładów finansowych. Stal ma wracających do dyspozycji Vacula i Szymka, nadal nie ma Birkemose ani Karczmarza, zaś w formacji juniorskiej podobnie. Unia jeszcze z Sajfutdinowem, trójką przedłużających kontrakty seniorów (czy Piter przełamie Smoczykową niemoc?) i solidniejszym wsparciem niż u rywali ze strony Jaimona Rusieckiego. Powinno być interesująco, ze wskazaniem na gospodarzy.

Początek spotkania wyreżyserował deszcz, pospołu z… nie pilnującym nogi w haku z wyjścia Emilem. Wiózł dwójkę, skończył na 1-5. Piter nadal ze swymi upiorami. Wolny, bezbarwny. Jedzie ze startu zewnętrzne pole, ale tor wyraźnie wysycha, zaś koła mielą i przesypują nawierzchnię ile można, dodatkowo ją przesuszając. Po otwarciu (-4), jednak to gospodarze, z czasem, powinni być coraz szybsi i lepiej dopasowani. Tak to się zwykle układa, gdy tor dopiero z biegiem meczu przypomina znany z treningu. A ten w Lesznie już go przypomina.

No proszę. Odrobina krytyki i się Siwy zerwał, a Lidsey z następną śliwką. I to łyknięty z trasy. W Lesznie brakuje armat, tylko to się może błyskawicznie zmienić, choć przyjezdni mają w odwodzie Bartka, który ponownie pomyłki z furą im nie zafunduje. Tymczasem spod linek goście usposobieni dziś refleksowo nawet lepiej od… arbitra. Kolejny przerwany wyścig. Są warningi – nie ma wykluczeń. Jeszcze. Powtórka ponownie do… powtórki. Dla odmiany bączka wykręcił Piter. Pomógł mu jednak rywal z wewnętrznego, więc jedziemy w komplecie. Do trzech razy sztuka. No i mamy. Thomsen – reaktywacja. Jeszcze trzy wyścigi przed nim, a do poprawienia rekordu ze Smoka tylko punkcik. Dotąd w najlepszym meczu dorzucił tu siedem oczek, a teraz ma już sześć. Coraz bardziej czuć powtórką z inauguracji sezonu, gdy Gorzów wywiózł z Leszna wygraną. Teraz jeszcze do kompletu Zmarzlik. Już znacznie szybszy, ale nie na tyle, żeby wciągnąć Koldiego. Po dwóch seriach nadal (-4).

Przed nami decydująca faza spotkania. Kto się lepiej doklei. Kto wyciągnął właściwsze wnioski, albo do kogo teraz nawierzchnia się dopasuje. Zobaczymy. Cuda Panie. Cuda. Dzień konia Karczmarza. Odszczekuję po trzykroć, co pisałem wyżej, że goście bez U24. Nie dość, że w tym spotkaniu mają, to jeszcze jak skutecznego. Wszystko z trasy. A Jaimon tylko tęsknie się przygląda. Tyle warte przedmeczowe spekulacje. No i pozamiatali. Stal u siebie. Jadą jak Smok. Nomen omen. Rewanż tylko formalnością? Nie przesądzajmy. W końcu to Leszno. Aktualny, acz mocno okaleczony mistrz. Ciekaw jestem tylko, co by było, gdyby półfinały rozegrano dwa tygodnie później, kiedy Vacul z Szymkiem wróciliby na dobre. No i ten Karczmarz. To on czyni dziś różnicę. Przed pięcioma ostatnimi (-10). Aż minus 10. Gorzów robi co chce, a Leszno, z niewielką liczbą widzów na trybunach, smutno żegna się ze słabszym sezonem. Tylko daj Boże innym słabszy sezon, z minimum czwartą lokatą w lidze.

Zaczęła się żonglerka taktycznymi ze strony Barona. Może się zemścić w nominowanych, ale nie przesądzajmy. Emil pierwszy raz od dawien dawna zastąpiony przed finałowymi rozstrzygnięciami. Kiepskie pożegnanie. No i proszę. Kolejny dowód, że tam gdzie zaczyna się żużel, tam kończy się logika. Dwa podwójne strzały Byków i w meczu już tylko dwoma w plecy. Ale teraz spotkają się tuzy. O ile można tak powiedzieć o walczącym ze sobą Pawlickim. Tyle już jednak mieliśmy dziś zaskoczeń, że nawet trójka Pitera nie będzie szczególną niespodzianką. Fajna zabawa ten sport. Taka zmienna i nieprzewidywalna. Choć akurat w 13-tym zgodnie z proroctwami. Zmarzlik, Koldi, Vacul i na końcu Piter. Przed końcówką Baron może losować uczestników czternastego. Czyżby Ratajczak? Tylko z kim? No i proszę. Jest Damian, do pary z… Emilem. Przeciwko man of the day – Rafał Karczmarz z Vaculem. Gasnący Siwy po ostatnim słabym biegu, czy odbudowany zaufaniem szkoleniowca? Jakiś taki – nijaki. Słabszy wyścig. A wygrał… małolat Ratajczak. Sajfutdinow na końcu. Remis w biegu i przed nami wieńcząca odsłona. Zaryzykuję. Obstawiam wygraną Bartka, a dalej… nie podejmuję się. Tymczasem powtórka z inauguracji. Podwójnie na koniec i Stal wygrywa ośmioma. Jak w pierwszej kolejce.

Słabo się to oglądało. Za dużo telemetrii, warningów, przerw. Nad tym należy pomyśleć. W zawodach musi być tempo. W Lesznie go zabrakło. Rewanż wydaje się formalnością. Nie takie jednak cuda żużel widział.

PRZEMYSŁAW SIERAKOWSKI