Reprezentacja Polski siatkarek podczas mistrzostw Europy w 2019 roku Fot. cev.eu
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W tegorocznych mistrzostwach Europy reprezentacja Polski siatkarek zagra bez swojej najlepszej zawodniczki.

Polska kobieca siatkówka nie może wyjść z kryzysu. O sukcesach z początku XX wieku, kiedy reprezentacja prowadzona przez Andrzeja Niemczyka dwa razy zdobyła mistrzostwo Europy, pozostały tylko wspomnienia. Gdy dwa lata temu Polski awansowały do półfinału, wydawało się, że młoda drużyna jest już blisko ścisłej czołówki. Kilkanaście dni po zakończeniu Euro okazało się, że część zawodniczek jest niezadowolona i chciałaby zmiany selekcjonera, najlepiej na zagranicznego.

Konflikt udało się zażegnać i Polska była o krok od awansu na igrzyska olimpijskiej, przegrywając po dramatycznym meczu z Turcją w półfinale turnieju kwalifikacyjnego w Holandii. Przez dwa lata wiele się jednak zmieniło, co pokazała Liga Narodów. Zajęła w niej 11. miejsce z pięcioma zwycięstwami w 15 meczach.

Siatkarki były mocno krytykowane, podobnie jak trener Jacek Nawrocki. – Nie zawsze była to krytyka zasłużona – uważa Magdalena Stysiak, najlepsza zawodniczka reprezentacji. – Z meczu na mecz nasza forma była wyższa – dodała.

Nawrocki pytany o to, czy warto było kolejny raz odmładzać drużynę, odpowiedział, że powołał wszystkie najlepsze polskie siatkarki. Z jednym wyjątkiem – Joanny Wołosz. Rozgrywająca włoskiego Savino Del Bene Scandicci, mistrza Włoch i zwycięzcy Ligi Mistrzyń, poprosiła o wolne w czasie Ligi Narodów. Już po zakończeniu turnieju w Rimini okazało się, że w rozpoczynających się w sierpniu mistrzostwach Europy też nie zagra.

Takie przypadki w polskiej kobiecej siatkówce nie są niczym nowym. Od lat czołowe siatkarki wybierały sobie imprezy, w których były gotowe zagrać. Problem w tym, że rozgrywającej o podobnej klasie nie mamy. Jest co prawda Katarzyna Skorupa, która wróciła do ojczyzny po wielu latach spędzonych w najlepszych klubach tureckich i włoskich i gra w Radomce Radom, ale ona z kadry zrezygnowała już wiele lat temu.

Dlaczego Wołosz zrezygnowała z występu w mistrzostwach Europy? W Polsacie Sport tłumaczyła, że „chce podreperować zdrowie i życie prywatne”. Grą Polski pokieruje więc Katarzyna Wenerska, która w reprezentacji zadebiutowała w wieku 28 lat, a jeszcze w poprzednim sezonie grała w pierwszej lidze. Według fachowców, lepszej obecnie w kraju nie ma.

Jakby kłopotów było mało, z kontuzją kolana walczy Malwina Smarzek, kolejna z liderek reprezentacji. Atakująca, która zmienia Novarę na Dynamo Kaliningrad, intensywnie się leczy, jednak nie wiadomo, czy zdąży na rozpoczynający się 18 sierpnia EuroVolley. Polska była jedyną drużyną grającą z powodzeniem na dwie atakujące, czyli Stysiak i Smarzek. – Dziś nasz system zależy od ich zdrowia – zaznacza Nawrocki.