Wilfredo Leon w meczu Polski z Rosją Fot. volleyballworld.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W drugiej sesji Ligi Narodów w siatkówce reprezentacja Polski odniosła trzy zwycięstwa, w tym nad USA i Rosją, głównymi rywalami do olimpijskiego podium.

W turnieju rozgrywanym w Rimini drużyny rozgrywają po trzy mecze dzień po dniu, po czym mają trzydniową przerwę. Pierwszą sesję reprezentacja Polski zakończyła z dwoma wygranymi i porażką ze Słowenią. W drugiej czekali na nią giganci: Amerykanie i Rosjanie. Tych pierwszych Polacy rozbili 3:0, ale prawdziwym sprawdzianem miał być zespół rosyjski, uważany za najmocniejszy – obok Polski – na świecie.

Fiński trener Tuomas Sammelvuo rzucił na naszą drużynę wszystko, co miał najmocniejsze, na czele z niesamowitym Dmitrijem Muserskim, mierzącym 218 cm środkowym, atakującym Maksimem Michajłowem i dwoma bardzo zdolnymi przyjmującymi: Jegorem Kljuką oraz Dmitrijem Wołkowem. Vital Heynen też nie kombinował, bo z kluczowych graczy w poprzednich sezonach brakowało na boisku tylko Bartosza Kurka.

W pierwszym secie wszystko układało się po myśli Polaków, którzy w końcówce wyszli na prowadzenia 20:18. Wtedy jednak zaczął serwować Michajłow i rozstrzygnął wynik. Biało-czerwoni grali dobrze, ale przeciwnicy jeszcze lepiej (68 proc. skuteczności w ataku). W rywalizacji tak dobrych drużyn najważniejsze jest jednak utrzymanie tak wysokiego poziomu przez trzy sety.

Rosjanie tego nie potrafią, bo naprzeciw mieli zespół jeszcze lepszy. Polacy rozkręcali się z akcji na akcję, coraz lepiej serwowali, dzięki czemu mieli łatwiej ustawia się blok i obronę. Przede wszystkim jednak mieli w składzie Wilfredo Leona. Jeśli ktoś jeszcze wątpił, że jest on najlepszym siatkarzem świata, to musiał pozbyć się wątpliwości. Leon – jak każdy z reprezentantów Polski – gra jeden mecz w sesji. W poprzednim – z Serbią – miał aż 13 asów. Teraz posłał „tylko” siedem, o jednego więcej niż cała reprezentacja Rosji, która przecież swoją siatkówkę opiera na sile. Posyłał bomby z prędkością ponad 13o km/h.

Niewiele grzej zagrywali Mateusz Bieniek i Karol Kłos, dlatego Rosjanie od drugiego seta nie byli w stanie nawiązać równej walki. Leon był też skuteczny w ataku, wspierany przez Macieja Muzaja i rozkręcającego się Michała Kubiaka.

„Mecz nie zaczął się dla nas dobrze, ale znaleźliśmy sposób na zwycięstwo. To było dzisiaj najważniejsze. Nadal mogę być lepszy niż dzisiaj. Zaserwowałem siedem asów, lecz chcę to robić jeszcze lepiej. Nie chodzi mi o zwiększanie liczby asów lub szybkości, ale o popełnianie mniejszej liczby błędów. Postaram się grać lepiej w następnym meczu. Ciężko pracuję, aby poprawić odbiór, obronę i blok, aby być jeszcze lepszym graczem” – powiedział Leon po meczu.

Po sześciu kolejkach Polska jest liderem turnieju Ligi Narodów. Ma pięć zwycięstw, podobnie jak Brazylia i Francja. Czwarta jest Rosja (cztery wygrane). W kolejnej sesji (od środy do piątku) Polacy zmierzą się z Bułgarią, Holandią i Brazylią.

W niedzielę wracają do gry kobiece reprezentacje. O godzinie 18 Polska zmierzy się z Kanadą.

Polska – Rosja 3:1

Sety: 21:25, 19:25, 19:25, 14:25

Polska: Drzyzga 1, Kubiak 11, Bieniek 4, Muzaj 12, Leon 25, Kłos 7, Zatorski (libero) oraz Nowakowski 6, Łomacz, Kaczmarek

Rosja: Pankow 2, Kljuka 4, Wolwicz 6, Michajłow 18, Wołkow 14, Muserski 8, Gołubiew (libero) oraz Polietajew, Siemyszew, Bogdan 3, Kobzar