fot. cev.eu
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle na początku maja odniosła największy sukces w historii polskiej klubowej siatkówki. I to był koniec drużyny w obecnym składzie.

 

Minęło pół miesiąca od finału Ligi Mistrzów, w którym ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Trentino Itas 3:1, jako pierwszy polski klub wygrywając najbardziej prestiżowe rozgrywki w Europie i zapewne na świecie, bo przecież drużyny z naszego kontynentu dominują także w globalnych rozgrywkach. Polski Kopciuszek, bo kędzierzynianie nie byli faworytami, pokonał po drodze potentatów, a więc Cucine Lube Civitanovę i Zenita Kazań, zaimponował kapitalną grą, choć wielkich gwiazd w składzie miał niewiele, bo takie grały wśród utytułowanych rywali. Już przed finałem wiadomo było, że złota drużyna przestanie istnieć.

W siatkówce nie podpisuje się długich kontraktów, więc składy większości zespołów zmieniają się niemal co roku. Zanim jeszcze ZAKSA odprawiła Cucine i Zenita, trzej jej kluczowi gracze podpisali kontrakty z nowymi klubami. I to wcale nie z Włoch i Rosji, gdzie zawodnikom płaci się najwięcej, a trafili do polskich rywali.

Dwaj mistrzowie świata z 2018 roku – Paweł Zatorski i Jakub Kochanowski – zostali skuszeni przez Asseco Resovię, marzącą o nawiązaniu do lat świetności. Gdy nie wiadomo, o co chodzi, chodzi zapewne o pieniądze. Nieoficjalnie w środowisku siatkarskim mówi się, że obaj wynegocjowali rekordowe kontrakty. A przecież libero (Zatorski) czy środkowi (Kochanowski) zaliczają się do najniżej opłacanych w drużynach.

Odchodzi też z Kędzierzyna-Koźla Benjamin Toniutti. Francuski rozgrywający będzie kierował grą Jastrzębskiego Węgla, jedynego zespołu, który w poprzednim sezonie zdołał wyprzedzić ZAKSĘ. Było to w finale PlusLigi. W tym przypadku też powodem zmiany były pieniądze. Może gdyby udało się wyczekać z podpisaniem umowy do końca rozgrywek, Toniutti podjąłby inną decyzję. Klub z Kędzierzyna-Koźla miałby większe szanse konkurować z krajowymi rywalami, bo za wygranie Ligi Mistrzów dostał 600 tys. euro plus 100 tys. za wyniki we wcześniejszej fazie. W siatkówce to ogromne pieniądze.

Ważą się też losy trenera Nikoli Grbicia, kuszonego przez Perugię. Oficjalnej decyzji nie ma, lecz ponoć Serb zdecydowany jest przyjąć ofertę Gino Sirciego i wrócić do tego klubu po sześciu latach. Włoski milioner gotowy jest zapłacić ZAKSIE odszkodowanie za zerwanie kontraktu przez szkoleniowca.

Po takich zmianach utrzymanie poziomu przez ZAKSĘ będzie trudne, bo zastąpienie Zatorskiego czy Toniuttiego równie dobrymi zawodnikami jest niemożliwe. Zamiast tego pierwszego przychodzi Amerykanim Erik Shoji, a pierwszym rozgrywającym będzie Marcin Janusz z Trefla Gdańsk. Kochanowskiego zmieni Norbert Huber, reprezentant Polski wykupiony z PGE Skry Bełchatów. Zostali w ZAKSIE Aleksander Śliwka, Kamil Semeniuk i Łukasz Kaczmarek, więc zespół będzie silny. Ale czy tak, jak w zakończonym sezonie?

MICHAŁ BINIEK