Mateusz Bieniek, najlepszy siatkarz meczu Polski z Holandią Fot. volleyballworld.com
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Przed takimi meczami reprezentacji Polski siatkarzy, jak z Australią, Bułgarią czy Holandią, więcej emocji wywołuje wytypowanie składu, jaki desygnuje Vital Heynen, niż rywalizacja na boisku.

Stwierdzenie, że Polska jest w stanie wystawić trzy reprezentacje, jeśli nie równorzędne, to przynajmniej niewiele się od siebie różniące, potwierdza się w turnieju Ligi Narodów w Rimini. Ze składu, jaki wyszedł na boisko przeciwko Holandii, szansę na grę w podstawowej szóstce, ma prawdopodobnie tylko Mateusz Bieniek, znajdujący się w kapitalnej formie. Rzadko się zdarza, że środkowy jest najskuteczniejszy w spotkaniu, a zawodnik PGE Skry Bełchatów utrzymuje wysoki poziom w kolejnym spotkaniu.

Turniej Ligi Narodów jest częścią przygotowań do igrzysk olimpijskich. Na pewno jednak takie spotkania jak z Bułgarią i Holandią niewiele wnoszą do oceny z powodu słabości przeciwnika. Wśród Holendrów jest jedna gwiazda – Nimir Abdel Aziz z Trentino Volley – oraz kilkunastu graczy, z których żaden nie zmieściłby się nawet w 30-osobowej kadrze Polski, gdyby taką można było powołać. Nic dziwnego, że mecz trwał niespełna półtorej godziny, a emocji nie było w nim wcale, bo jedyną niewiadomą było to, jak szybko zawodnicy pójdą pod prysznic.

W trzeciej sesji Ligi Narodów może rozstrzygnąć się, kto będzie liderem na końcu części zasadniczej, czyli po rozegraniu przez każdy z zespołów 15 meczów. Na razie na czele tabeli są dwa zespoły z siedmioma zwycięstwami w ośmiu  kolejkach: Polska i Brazylia. Biało-czerwoni przegrali ze Słowenią, a Brazylijczycy z zajmującą trzecią pozycję Francją. Gra rozpocznie się w piątek o godz. 21.

Polska – Holandia 3:0 

Sety: 25:14, 25:17, 25:16

Polska: Łomacz 3, Śliwka 11, Bieniek 17, Muzaj 10, Fornal 9, Kłos 4, Zatorski (libero)