Gdy za organizację wielkiej siatkarskiej imprezy bierze się agencja związana dotąd z kolarstwem, można spodziewać się zaskakujących rozwiązań. Takich, jak w tegorocznej w Lidze Narodów.
Liga Narodów zastąpiła Ligę Światową, imprezę komercyjną z ogromnymi – jak na siatkówkę – nagrodami. Zwycięzca dostaje ok. miliona euro plus premie za mecze. Uczestnicy otrzymują też punkty zaliczane do rankingu, na podstawie którego tworzone są grupy w igrzyskach olimpijskich.
W ubiegłym roku imprezę odwołano z powodu pandemii koronawirusa. Teraz sytuacja też jest trudna, więc konieczna była zmiana formuły. Zrezygnowano z rozsianych po całym świecie turniejów, zamiast których rozgrywany jest jeden, z udziałem 16 drużyn grających każda z każdą. Wzorem były poprzednie finały NBA, zorganizowane w Disney World na Florydzie.
Uczestników Ligi Narodów zgrupowano w Rimini, gdzie będą przez prawie 30 dni. Żeby uniknąć zakażeń koronawirusem, przed przylotem do Włoch wszyscy uczestnicy zostali przetestowani, a badania powtarzane są co cztery dni. Ekipy liczą 25 członków, a od poszczególnych federacji zależy, ilu w nich jest zawodników. Polska wzięła 19 siatkarzy, zostawiając w kraju statystyka Roberta Kaźmierczaka. – I tak mógłbym być tylko na naszych meczach, więc mój wyjazd nie miał sensu, bo więcej jestem w stanie zrobić z kraju – opowiadał.
Procedury w Rimini są bardzo rygorystyczne. Nikomu z ekipy nie wolno opuszczać na własną rękę hotelu ani hali. Mecze też są dziwne: drużyny nie zmieniają stron po setach, zawodnicy nie mogą podawać ręki rywalom ani sędziom, sami muszą wycierać boisko, a rezerwowi muszą mieć nałożone maseczki. Za złamanie regulaminu jest jedna kara – wykluczenie z turnieju.
Organizatorzy zapomnieli, że siatkarze to ludzie bardzo wysocy i zakwaterowali ich w turystycznych hotelach. W zamieszkanym przez Polaków pokoje są bardzo małe, a nawet w „jedynkach” nie ma miejsca na stolik. Poza tym siatkarze skarżą się, że łóżka są za krótkie, a internet działa fatalnie. Nie ma też dziennikarzy, mimo protestów włoskich mediów.
To nie koniec, bo polscy siatkarze sąsiadują na jednym piętrze z Irańczykami. A akurat obie ekipy nie darzą się sympatią. Podczas meczu tych drużyn w czasie igrzysk w Rio de Janeiro omal nie doszło do bójki na boisku. W naszej ekipie obawiają się, że po kilku czy kilkunastu dniach w zamknięciu zawodnikom mogą puszczać nerwy.
PZPS stara się zrobić wszystko, żeby urozmaicić naszym reprezentacjom pobyt w odosobnieniu, dlatego wynajął specjalnie dla nich plażę. Wszak Rimini to znany kurort wakacyjny nad Adriatykiem.
Jako pierwsze rywalizację zaczęły siatkarki. Polki najpierw pokonały Włoszki 3:2, by przegrać 1:3 z Serbkami. Rywalki występują w rezerwowych składach, oszczędzając liderki przed igrzyskami w Tokio. Biało-Czerwone też zresztą nie są w komplecie (brakuje liderki Joanny Wołosz), w przeciwieństwie do aktualnych mistrzów świata i głównych faworytów imprezy. Vital Heynen zabrał do Włoch wszystkich najlepszych, na czele z Wilfredo Leonem i Bartoszem Kurkiem. Jedynym problemem jest uraz pleców Piotra Nowakowskiego, dlatego zamiast Kaźmierczaka jest środkowy Norbert Huber.
Kobiety i mężczyźni zmieniają się co trzy dni. W czwartek Polki na zakończenie pierwszej serii zmierzą się z Turczynkami, a dzień później polscy siatkarze zainaugurują występy w Lidze Narodów meczem z Włochami, którzy wystawili rezerwy (w piątek o godz. 19.30). Następnie spotkają się z Serbią, mistrzem Europy (sobota, godz. 16) i Słowenią (niedziela, 19.30).
MICHAŁ BINIEK
Żużel. Wyrównane zawody w deszczowym Ostrowie. Patryk Dudek górą!
Żużel. Zmiany w Gorzowie. Kurczy się zarząd Stali!
Żużel. Kibice na medal! Młodzieżowcy otrzymali pokaźne wsparcie
Żużel. Wilki dawały mu większą kasę, on wolał Ostrovię! „Nie można się kierować tylko pieniędzmi”
Żużel. Zajmują się pomocą w dochodzeniu należności. W żużlu będą mieli wzięcie?
Żużel. Rekord Zmarzlika, nowi zwycięzcy i zmiany na listach wszech czasów (STATYSTYKI GP)