Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Zawodnicy, menedżerowe i kibice z niecierpliwością odliczają dni do 12 czerwca. Wtedy, po rekordowo długiej przerwie, w końcu ruszy PGE Ekstraliga. Zmagania w walce o Drużynowe Mistrzostwo Polski, za sprawą regulaminu sanitarnego, nie będą jednak wyglądały tak, jak dotychczas. Na nowe przepisy nie narzeka jednak Marek Cieślak, który mimo tego, że jest jedną z najbardziej doświadczonych postaci w polskim żużlu, tak specyficznego sezonu jeszcze nie doświadczył.

– Będzie to jakaś nowa przygoda. W takich warunkach nigdy nie rozgrywaliśmy meczów. Zobaczymy, jak to w praktyce będzie wszystko dokładnie wyglądało i jak będziemy radzili sobie z tymi obostrzeniami i z brakiem publiczności, z ograniczoną liczbą mechaników… Myślę, że to wszystko jakoś zorganizujemy. Na pewno będzie inaczej. Cisza na stadionie. Brak spikera, brak muzyki. Trochę będzie taka grobowa atmosfera – mówi szkoleniowiec Eltrox Włókniarza Częstochowa w rozmowie z RMF FM.

– Będziemy musieli się bardzo mocno zmotywować przed pierwszymi meczami. Jednak 15 tys. krzyczącej i dopingującej publiczności podnosi adrenalinę. Będzie trochę jak na treningu, a to powoduje, że pierwszy czy drugi start można przyspać. Musimy się więc sami jakoś zmotywować – dodaje.

Opiekun Lwów przyznaje, że nie spodziewał się wielkich niespodzianek w związku z majowym okienkiem transferowym. Jego zdaniem, regulamin został skonstruowany tak, że zawodnicy nie mieli zbyt wielu innych wariantów niż parafowanie aneksu do umów.

– Praktycznie wszyscy się dogadali. Niby Leszno ma jakiś problem, ale dogadają się. Sytuacja jest taka, że lepiej zarobić trochę mniej, ale zarobić. Rok przerwy w startach dla zawodnika oznacza cofnięcie się w rozwoju. Regulamin jest też ułożony nie pod zawodników, a przeciwko nim. Jeżeli ktoś się nie dogada, to przyszły rok też nie będzie jeździł. To jest bardzo fajne posunięcie, ale tylko w jedną stronę. Ja wiedziałem, że wszyscy się dogadają. Zawodnicy też myślą i wiedzą, że sytuacja jest jaka jest. Zresztą, najlepiej to wiedzą ci, co mieszkają za granicą. Tam te obostrzenia są często na wyższym poziomie niż u nas. Niestety jest, jak jest, a my musimy zacisnąć zęby i jechać – podkreśla siedmiokrotny triumfator Drużynowego Pucharu Świata z reprezentacją Polski..

Cieślak słynie z tego, że stara się cały czas zachowywać dobrą formę. Jedną z największych pasji architekta ostatnich sukcesów reprezentacji Polski jest kolarstwo. Dbanie o zdrowie i kolejne kilometry kręcone na rowerze są sposobem szkoleniowca na walkę z koronawirusem.

– Człowiek musiałby się wszystkiego w życiu bać. Różne choroby chodzą po starszych ludziach. Wielu moich kolegów już nie żyje albo są w złym stanie zdrowotnym. Ja nie mogę narzekać. Jestem dobrze wytrenowany. Codziennie jeżdżę po 70 kilometrów na rowerze i to w tempie. Zresztą mam plan, żeby wystartować w zawodach kolarskich w mojej grupie wiekowej. Za miesiąc będę miał 70 lat. Chcę pojechać w tej grupie tym bardziej, że mam przyjaciela, który ma 76 lat i został mistrzem Polski, a do tego mistrzem świata w jeździe na czas. On mnie motywuje, a ja się cieszę, że mam takie zdrowie i kolarstwo sprawia mi dużo przyjemności – tłumaczy trener urodzony w Milanówku.

Za sprawą szkoleniowca, coraz więcej zawodników jeździ na rowerach w celu odpowiedniego przygotowania do sezonu. Można to było zaobserwować szczególnie w okresie izolacji, kiedy żużlowcy chętnie dzielili się zdjęciami, na których ćwiczyli na rowerach stacjonarnych. Z kolei w wirtualnym wyścigu eTour de Pologne amatorów wystartowali już chociażby Bartosz Zmarzlik, Martin Vaculik czy Wiktor Jasiński.

– Mam jeszcze większą satysfakcję wiedząc, że wielu żużlowców zaraziłem rowerową pasją. Cała czołówka nasza i zagraniczna jeździ na rowerach. Ja już nie mogę się doczekać wspólnych treningów na rowerze z moimi zawodnikami z Włókniarza – z Jasonem Doylem, z Leonem Madsenem, z Fredrikiem Lindgrenem, z Pawełem Przedpełskim. Nawet młody Mateusz Świdnicki też już jeździ. Jazda na rowerze to po prostu wspaniały sposób na utrzymanie kondycji – zdradza Cieślak.

BARTOSZ RABENDA