Kariera Mateusza Panicza rozwija się w bardzo szybkim tempie. FOT. PAWEŁ PROCHOWSKI
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

14 sierpnia 2018 roku wrocławski, polski i zagraniczny świat czarnego sportu pogrążył się w smutku. To właśnie tego dnia odszedł Tomasz Jędrzejak, indywidualny mistrz Polski i wieloletni kapitan Betard Sparty Wrocław. „Ogóra” wspominaliśmy ostatnio podczas uroczystości odsłonięcia symbolicznego krasnala przed Stadionem Olimpijskim. Pamięć o kapitanie swojej drużyny stara się zachować również Mateusz Panicz, który startuje na sprzęcie legendy WTS-u i ma za zadanie zaprzeczyć popularnej ostatnio tezie mówiącej o tym, że we Wrocławiu juniorów się kupuje, a nie szkoli.

Łatka marnego szkolenia została przypięta Betard Sparcie już jakiś czas temu. Młodzieżowcy drużyny ze stolicy Dolnego Śląska, owszem, punktują w ostatnich sezonach bardzo dobrze, ale w głównej mierze jest to zasługa sprowadzonego z Częstochowy Maksyma Drabika. Coraz lepsze wyniki w PGE Ekstralidze osiąga także wrocławianin – Przemysław Liszka. Tutaj jednak również można się doczepić.

Młodzieżowiec łączy starty w Pucharze Ekstraligi 250cc z DMPJ. FOT. PAWEŁ PROCHOWSKI

19-latek nie był sukcesywnie wprowadzany do składu drużyny jak chociażby młodziutki Mateusz Bartkowiak w truly.work Stali Gorzów. Na sezon 2017 klub wypożyczył „Jasona”, by ten zbierał szlify w drugoligowym Power Duck Iveston PSŻ Poznań. Rolę juniorów pełnili wtedy zawodnicy spoza Wrocławia, czyli Damian Dróżdż (Częstochowa) i Oskar Bober (Lublin). Rok później Liszka wrócił do macierzystego klubu, zanotował udany debiut w PGE Ekstralidze (trzy punkty i bonus z Unią Tarnów) a teraz zdobywa coraz więcej oczek w starciach z najlepszymi żużlowcami na świecie.

Kibice z Wrocławia oczekują, że inaczej będzie z Mateuszem Paniczem. Ma to być junior, który kolejne kroki będzie stawiał na Stadionie Olimpijskim. Jest spora nadzieja na to, że taki scenariusz się sprawdzi, bo zawodnik już osiąga bardzo dobre wyniki w turniejach młodzieżowych. Panicz zajmuje aktualnie piąte miejsce w klasyfikacji Pucharu Ekstraligi 250cc, a w DMPJ pokonał już chociażby znacznie bardziej doświadczonych Mateusza Tondera i Damiana Pawliczaka.

Historia zamiłowania Panicza do czarnego sportu nie jest zbyt długa. Chłopak urodził się we Wrocławiu i spełnia marzenie nie tylko swoje, ale i ojca, który również chciał zostać żużlowcem. Osobą odpowiedzialną za wciągnięcie 15-latka do żużlowego świata jest natomiast Rafał Dobrucki. Poprzednik Dariusza Śledzia słynął między innymi z tego, że przed sezonem urządzał żużlowcom treningi na pitbike’ach. Panicza z kolei zabrał z pitbike’ów na żużel. Były trener Betard Sparty Wrocław nie tylko więc przywrócił widowiska na Stadionie Olimpijskim, ale być może przyczynił się do tego, że jednym z bohaterów tych widowisk będzie iście spartański junior.

Po pierwszych jazdach na torze zaczęło się podpatrywanie idoli. Jak się okazuje, Mateusz ma ich bardzo wielu. – Największym autorytetem dla Mateusza jest Tomasz Jędrzejak. Jeżeli chodzi o sylwetkę to inspiruje się Maksymem Drabikiem. Kultura i klasa na torze to już jednak Maciej Janowski. U Griszy Łaguty Mateusz ceni waleczność, a u Nickiego Pedersena z kolei – bezkompromisowość – napisała nam Marta Starzak, wirażowa Betard Sparty i przyjaciółka rodziny.

Licencję żużlową Panicz zdał 30 maja 2019 roku. Zgodnie z regulaminem, pierwsze zawody ligowe będzie mógł odjechać w maju 2020 roku. Łączenie DMPJ z Pucharem Ekstraligi 250cc, jak na razie, wychodzi młodzieżowcowi na dobre, bo w jednych i drugich rozgrywkach notuje on stały progres. Z tegorocznych zawodów w pamięć zapadnie Paniczowi turniej z Częstochowy. Junior z Wrocławia najpierw dwa razy dojechał do mety na drugim miejscu, a potem notował już same zwycięstwa. 13 punktów dało zawodnikowi pierwsze miejsce przed Wiktorem Przyjemskim, Fabianem Ragusem i Kacprem Łobodzińskim.

Dla kibiców i wszystkich osób związanych z wrocławskim żużlem istotniejszy jest jednak z pewnością inny, wyjątkowo symboliczny triumf. Dzień po Pucharze Ekstraligi we Wrocławiu, WTS zorganizował dla młodych zawodników turniej towarzyski. Panicz nie znalazł tego dnia pogromcy na Stadionie Olimpijskim. Zawody odbywały się na zasadach cyklu Grand Prix, a więc 15-latek przywiózł tego dnia komplet – 21 punktów.

Po turnieju zorganizowanym przez WTS, wirażowa Betard Sparty postawiła puchar Mateusza Panicza na motorze Tomasza Jędrzejaka. FOT. MARTA STARZAK

Magiczne w tym triumfie było również to, że Panicz startował na sprzęcie Tomasza Jędrzejaka. Motocykle „Ogóra” zostały przekazane żużlowcowi przez wrocławski klub. – Mateusz mówi, że coś niesamowitego jest w tym motocyklu. Ma w boksie drugi, ale woli jednak ten – powiedziała Starzak. – Czułam, że w tym turnieju zwycięzców było dwóch. Mam na myśli Mateusza i Tomka Jędrzejaka. Dlatego postawiłam ten puchar na motorze, na którym jeździł Tomek – dodała.

Kolejne małe sukcesy pokazują, że 15-latek może być przyszłością Betard Sparty. Panicza czekają jeszcze jedne zawody Pucharu Ekstraligi 250cc, które odbędą się 30 sierpnia w Grudziądzu. Młodzieżowiec pojedzie tam walczyć o poprawienie swojej lokaty w klasyfikacji generalnej. We wszystkich zawodach udało mu się jak na razie zdobyć 69 punktów. Do pierwszego miejsca Panicz traci aktualnie 7 oczek.

BARTOSZ RABENDA