fot. Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Niezła zadyma wybuchła – nomen omen – po ostatnim, wyjazdowym meczu Speed Car Motoru Lublin we Wrocławiu. Grigorij Łaguta dał ognia podczas jednego ze startów, tzn. ogień pojawił się przy silniku. I z miejsca pojawiły się też podejrzenia o nieczystą grę.  

Na sprawę zwrócił uwagę Leszek Demski, szef polskich sędziów, w niedzielnym Magazynie PGE Ekstraligi. A później pojawiły się głosy innych biegłych w temacie. Takie oto, że metanol pali się w inny sposób, w związku z czym sprawa jest intrygująca.

Zwracamy uwagę, że bodaj jako pierwszy filmik z wybuchowym startem Łaguty umieścił w sieci, na facebooku, Dariusz Sajdak, nazwany przez nas najbardziej utytułowanym mechanikiem na świecie, bo z Tonym Rickardssonem i Jasonem Crumpem sięgał w sumie po cztery złote medale IMŚ. To właśnie Sajdak został zimą głównym mechanikiem wracającego do sportu Rosjanina. Myślicie, że tak doświadczony fachowiec robiłby pod siebie? Skontaktowaliśmy się z nim.

– Ja wiem, co się stało. Zostało to zdiagnozowane. Mogę wszystkich zapewnić, że jedziemy czysto i nie oszukujemy. Gdy będzie trzeba, powiem więcej – przekazuje nam Sajdak. I dodaje pół żartem: – A więc… ogień i do przodu!

SPEED CAR MOTOR LUBLIN

A czy generalnie w żużlu mamy do czynienia z – nazwijmy to delikatnie – szarą strefą regulaminową? Nie ma wątpliwości. Doping wyniszcza kolarstwo, podnoszenie ciężarów, lekką atletykę etc. I w żużlu też mamy oszustów.

Pod tym linkiem znajdziecie zajmujący wywiad z Dariuszem Sajdakiem, opublikowany zimą na naszych łamach, a odsłaniający m.in. kuchnię profesji mechaników i współpracy z największymi mistrzami:

https://test.po-bandzie.com.pl/dariusz-sajdak-nie-moglem-przezyc-takiego-zakonczenia-wspolpracy-z-crumpem/