Rune Holta jak młody Bóg. Czy to przekona właścicieli z Torunia?

Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Kiedy wszyscy cię już skreślili – ty pokażesz, że wciąż jesteś w stanie dobrze jeździć. Tę mowę motywacyjną Rune Holta wziął sobie do serca i w końcówce sezonu 2019 był czołową postacią Get Well Toruń. Pozostaje pytanie – czy to wystarczy? Jest co najmniej kilka argumentów, które mówią, że w pierwszej lidze będzie wymiatał, ale też swoje mogą wrzucić przeciwnicy sympatycznego 46-latka.

29 sierpnia ma urodziny. Czy dobrym prezentem byłby dla niego nowy kontrakt od klubu? Rune Holta to przedziwny przypadek. Najprawdopodobniej kontuzja, której nabawił się podczas pierwszego treningu była jednym z gwoździ do trumny Get Well Toruń. Z drugiej strony był jedynym z Aniołów, który mógł po meczu w Lesznie spokojnie spojrzeć w lustro.

Jakby tego było mało – po meczu z Falubazem Norweg z polskim paszportem jeszcze dodatkowo zamącił w głowie włodarzom z Torunia. No bo czy odstawić lekką ręką lidera, którego dwucyfrówka i decydujący atak dały dopiero drugie zwycięstwo w lidze? Adam Krużyński wspominał już o motywacji i dobrej technice jazdy, której wielu już zawodnikowi odmawiało.

To teraz kawa na ławę – jasne, że Holta jest w stanie być czołowym zawodnikiem Nice 1. LŻ. Takie top 10 – dlaczego nie? Ma polski paszport i to jest argument numer dwa. Wreszcie pewnie sam z siebie byłby skłonny zostać w miejscu, gdzie mu dobrze zapłacą – i to jest trzy.

Czy są argumenty przeciwko? Jasne i to konkretne. Podatność na kontuzje – oczywiście. Nas jednak najbardziej przekonuje wiek (z całym szacunkiem). Wspominaliśmy już na łamach naszego portalu o koncepcji budowania składu, który mógłby już w Ekstralidze coś zawojować i jednocześnie być częścią długoletniego planu. Czy Rune Holta się wpasowuje w taką koncepcję? Oczywiście, że nie.

Zapytaliśmy co sądzi sam zainteresowany. – Nie podejmuję takich decyzji przed końcem sezonu. Mam jeszcze kilka spotkań i na nich się skupiam – powiedział nam w pogodny, niedzielny wieczór.

Jeżeli władze klubu zdecydują się na „nabranie się” po raz któryś na Holtę, każda ze stron będzie miała wiele do powiedzenia. Cóż, trzeba przyznać, że dziennikarze z Torunia nie mają ostatnio łatwo. Zmienia się to wszystko jak w kalejdoskopie, ale fanom z grodu Kopernika pozostaje mieć nadzieję, iż wszystko to zostanie przeprowadzone z głową. Z pewnością wiele do powiedzenia będzie miał Tomasz Bajerski, który nie da sobie w kaszę dmuchać.

KONRAD MARZEC