Rodzinne opowieści Zmarzlika. Tata nie odkleja się od kierownicy, a mama jest bossem

Bartosz Zmarzlik. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Bartosz Zmarzlik bardzo udanie zakończył sezon 2019. 24-latek, jako trzeci Polak w historii, zdobył tytuł indywidualnego mistrza świata i pewnie utrzymał się w PGE Ekstralidze z truly.work Stalą Gorzów. Żużlowiec nie może sobie jednak pozwolić na odpoczynek. Po wielkim sukcesie, Zmarzlik jest zapraszany do wielu programów telewizyjnych. W środę był gościem, emitowanego na TVP 2, Pytania na Śniadanie.

W rozmowie z Marzeną Rogalską i Tomaszem Kammelem, mistrz świata wskazał ludzi, którym najbardziej zawdzięcza tytuł przypieczętowany na Motoarenie. Zmarzlik opowiadał o tym, jakie funkcje w żużlowym teamie pełni jego rodzina.

– Najbardziej ten tytuł zawdzięczam mojemu najbliższemu gronu. Rodzina i sponsorzy mnie do tego pchali, motywowali i cały czas robili wszystko, żeby mi się udało. Za to im bardzo dziękuję, bo bez nich nie byłbym w tym miejscu, w którym jestem – mówił 24-latek.

– Tata nie odkleja się od kierownicy. Zawsze jak trzeba gdzieś jechać, to tata zgłasza się pierwszy i mówi: „ja cię synuś zawiozę”. Ja odpowiadam, że jestem już dorosły i mogę jechać sam, ale tata i tak zawsze chce mi pomóc. Cały czas są takie rozmowy. Mama natomiast jest prawdziwym „bossem” i trzyma nas w kupie. Zajmuje się sprawami kontraktowymi. Jest jeszcze brat, który układa logistykę. On ogarnia rezerwowanie wszystkich podróży, hoteli i samolotów. Każdy ma w tym teamie swoją rolę i każdy robi wszystko, żeby mi pomóc – dodał wychowanek gorzowskiej Stali

W programie nie zabrakło miejsca na historie z początków kariery Zmarzlika. Zawodnik opowiadał o swoim pierwszym kevlarze, a także wspominał o uroczej historii babci i dziadka, którzy poszli kiedyś na randkę na… stadion żużlowy.

– Dziadek i babcia spotkali się na randce na stadionie w Gorzowie. Teraz ja na tym stadionie występuję, jeżdżę tam swoje mecze ligowe. To świetna historia. Na pierwszym kevlarze miałem swoich głównych sponsorów, czyli mamę, tatę, babcię, dziadka. Kombinezon miał kolor czerwony – opowiadał z uśmiechem na ustach drugi najskuteczniejszy zawodnik PGE Ekstraligi.

Zmarzlik nie zapomniał podziękować swojemu idolowi – Tomaszowi Gollobowi. Zwycięzca trzech tegorocznych turniejów Grand Prix mówił o pomocy, jaką otrzymał od legendy czarnego sportu, a także zdradził, jak wyglądały konsultacje z Gollobem w trakcie sezonu.

– Pan Tomek wiele wniósł do mojej kariery. Poznaliśmy się w Gorzowie, gdzie podpisał kontrakt. Wtedy klepnął mnie i powiedział mi: „Młody, jeszcze cię nie znam, ale już cię lubię”. Od tamtego momentu mieliśmy bardzo dobry kontakt. To dla mnie mentor, idol, właściwie wszystko w jednym. Bardzo mocno podpatrywałem, co się dzieje w jego boksie, zawsze było mnie pełno wokół niego. Chciałem zobaczyć z bliska, co trzeba zrobić, żeby być takim wielkim jak on – tłumaczył trzeci polski mistrz świata.

– Przez cały rok z panem Tomkiem mieliśmy mnóstwo kontaktu. Zarówno przed turniejami Grand Prix, jak i po rozmawialiśmy o tym, co poszło dobrze, a co źle. Staraliśmy się te błędy niwelować, żeby wynik był jak najlepszy – zakończył Zmarzlik.

Wywiad Bartosza Zmarzlika w Pytaniu na Śniadanie:

https://pytanienasniadanie.tvp.pl/44871934/bartosz-zmarzlik-mistrz-swiata-w-zuzlu?fbclid=IwAR34h7gWvUXWPNtQpRmsWxV0gYtzq8xcjD7cVG4wyYPXeBltUm6sWtEW5H0

BARTOSZ RABENDA