Robert Noga, autor tekstu
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Drogi Kibicu, sympatyku żużla i portalu PoBandzie, co na jedno w sumie wychodzi. Mam dla Ciebie nowinę tak radosną jak śpiew piskląt w gniazdach, ale zanim o niej przeczytasz, lepiej wcześniej usiądź, bo z wrażenia możesz się przewrócić. Otóż mroczny czas obowiązkowej dyspensy od stadionu mija. A kiedy konkretnie minie -zapytasz zapewne. Więc Ci odpowiadam -w odpowiednim czasie!

Nie wiem, czy biały dym nad czcigodnym budynkiem Urzędu Rady Ministrów uniósł się już w momencie kiedy znany eurodeputowany przekraczał jego progi na spotkanie z panem premierem, czy też dopiero kiedy po wypiciu kawy i szczerej rozmowie w atmosferze obopólnego zrozumienia, podali sobie spracowane dłonie, a bystry sekretarz sporządził stosowny komunikat. Dym w każdym razie być powinien, skoro dowiedzieliśmy się, że na trybuny wracamy. Kiedy? No, jak to kiedy, przecież końcowy komunikat z tych negocjacji na wysokim szczeblu jest jasny i przejrzysty: Cytuję: „W odpowiednim czasie.”

Problem w tym drogi Watsonie (jak mawiał pewien znany z literatury detektyw), że to nic nie wnoszące „lanie wody”, bo to, że stadiony zostaną otwarte dla kibiców „w odpowiednim czasie” wszyscy wiemy, bez konieczności tego typu spotkań. Problem tylko w tym, kiedy ów „odpowiedni czas” nastąpi. Rozum pojmuje konieczność zachowania ostrożności, z drugiej strony logika nie chce jakoś przyjąć sensowności narzucanych nam rozwiązań. Kiedy otwierano galerie handlowe, menedżerka jednej z nich pochwaliła się na antenie jednej ze stacji telewizyjnych, że w warunkach ograniczeń i tak może się po niej „szwendać” jednorazowo kilka tysięcy ludzi. No więc, logika dopytuje, dlaczego te 2-3 tysiące nie może przez dwie godziny posiedzieć na wolnym powietrzu, na stadionie? Chociażby w takim Tarnowie.

Z menedżerem Unii Tomkiem Proszowskim zastanawialiśmy się nad możliwością bezpiecznego rozegrania meczu ligowego w obecności kibiców na stadionie w Mościcach. To spory stadion, ale bynajmniej przecież nie największy z żużlowych obiektów w kraju. Ale i tak dysponuje 8-9 osobnymi wejściami, którymi można by wpuścić kibiców na poszczególne części trybun, podzielić stadion na sektory, sprzedawać na owe sektory bilety (na przykład: I wiraż, II wiraż, sektor dla fanów gości, trybuna główna, którą także można by przedzielić strefą buforową, bo posiada dwa niezależne wejścia). To wszystko nie jest trudne do zorganizowania, a te 2-3 tysiące kibiców na trybunach to dochód kilkudziesięciu tysięcy złotych, od jednego meczu, a więc kwota nie do pogardzenia. I wszyscy byliby zadowoleni: kibice, działacze, żużlowcy i może nawet minister zdrowia. Niech więc ten „odpowiedni czas” nadejdzie jak najszybciej, bo na razie z wizyty ważnego polityka u jeszcze bardziej ważnego polityka niewiele niestety konkretów wynika, poza oczywistym szumem medialnym.

ROBERT NOGA

8 komentarzy on Robert Noga: Przychodzi polityk do polityka i co z tego wynika
    R2R
    25 May 2020
     9:45am

    Otworzą stadion dla 1000-2000 ludzi od którejś tam kolejki. Ludzie kupią bilety, wejdą, a na trybunach będzie czekał kordon MO i wszystkim walnie mandat za złamanie zakazu zgromadzeń.

    Ech
    25 May 2020
     9:51am

    Richard I Wielki wszystko załatwi. On był już w każdej partii, nawet u tych biało-czerwonych krawaciarzy.

    Staleczka
    25 May 2020
     10:02am

    Robercie, trafiony zatopiony.
    To samo z częściowym otwarciem granic.
    Niby można bez kwatantanny ale EL uważa że nie.
    Po co komu takie przepisy.?
    I tak każdy wój na swój strój.

Skomentuj

8 komentarzy on Robert Noga: Przychodzi polityk do polityka i co z tego wynika
    R2R
    25 May 2020
     9:45am

    Otworzą stadion dla 1000-2000 ludzi od którejś tam kolejki. Ludzie kupią bilety, wejdą, a na trybunach będzie czekał kordon MO i wszystkim walnie mandat za złamanie zakazu zgromadzeń.

    Ech
    25 May 2020
     9:51am

    Richard I Wielki wszystko załatwi. On był już w każdej partii, nawet u tych biało-czerwonych krawaciarzy.

    Staleczka
    25 May 2020
     10:02am

    Robercie, trafiony zatopiony.
    To samo z częściowym otwarciem granic.
    Niby można bez kwatantanny ale EL uważa że nie.
    Po co komu takie przepisy.?
    I tak każdy wój na swój strój.

Skomentuj