Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Andrzej Szeląg, przed laty dziennikarz sportowy telewizji Kraków, komentując onegdaj porażkę piłkarzy Wisły, skonstatował, że (cytat jak kwiat, zapamiętałem dosłownie): – Krakowska piłka ponosi ostatnio same porażki, zarówno na boisku jak i w ogólnym pojęciu tego słowa. Parafrazując myśl złotą, nad której stylistyką zapewne z troską pochyliłby się profesor Miodek, można powiedzieć, że małopolski żużel ponosi ostatnio same porażki, zarówno na torze jak i wszędzie, gdzie się tylko kibic nie obejrzy.

Unię Tarnów na razie zostawmy, niech sobie Jaskółki spokojnie oblecą sezon. Skupmy się na Wandzie Kraków, którą na naszym portalu „napocząłem” już w minionym tygodniu.

W tak zwanym międzyczasie dowiedziałem się o inicjatywie, podobno kibiców, aby spróbować zdobyć kasę dla klubu z dzielnicy Nowa Huta z tak zwanego budżetu obywatelskiego. Z grubsza rzecz biorąc, polega to na tym, że zgłasza się pomysły na różnego rodzaju inicjatywy mające poprawić ludziom żywot lub dostarczyć rozrywki, potem poddaje pod głosowanie i najlepsi otrzymują środki na realizację swojego pomysłu z budżetu miasta.

W przypadku Wandy projekt nazwano ”Chodźże na żużel” i postanowiono zawalczyć o pół melona złotych polskich. W zamian proponowano obniżkę cen biletów na zawody. No nieźle. Wpływy z biletów, przy obecnym klimacie żużla pod Wawelem, i tak  były marne, a 500 tysięcy złotych jak na II ligę jest sumką nie do pogardzenia. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie jedno ale…

Okazało się, że wszelkie plany wzięły w przysłowiowy łeb z prostej przyczyny. Wniosek odrzucono, bo zawarta w nim była konieczność opłat za bilety. Nie szkodzi, że obniżone do symbolicznych niemal kwot: 14, 5 oraz 2 złote. Projekt nie spełnił jednak wymogów formalnych i niestety trafił do kosza. „Koniec żużla w Krakowie”- napisał mój krakowski znajomy, stały bywalec stadionów w całej Polsce. Nieszczęścia, jak mawiają, chodzą parami, w przypadku krakowskiego speedwaya to już jednak chyba nie para, ale zwarty szyk niemożności.

Co będzie jak Wanda padnie? W II lidze zostanie pięć drużyn, bo to, że wróci do niej w najbliższym czasie Śląsk Świętochłowice, jak jeszcze niedawno planowano, możemy włożyć między bajki. A jak Unii Leszno znudzi się rawicki eksperyment z Kolejarzem, to cztery. I będzie to liga z kategorii lekkopółśmiesznych. Tylko nie wiem, czy komuś będzie chciało się śmiać.

ROBERT NOGA