Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Robert Chmiel jest liderem juniorskiej formacji PGG ROW-u Rybnik. Jego wyniki w tym sezonie są dobre, ale on widzi jeszcze wiele elementów do poprawy. Zamierza wdrożyć ten program naprawczy w fazie play-off.

Robert, Twoja średnia z sezonu zasadniczego to prawie 1,6 punktu na bieg, prawie 2 punkty na wyścig w domu, ale na wyjazdach znacznie słabiej. Niby jest postęp w stosunku do zeszłego sezonu, jednak mimo wszystko jest pewien niedosyt. Czy podejmiesz się oceny swojej postawy?

No tak, jest mały niedosyt, ale cały czas walczę, by było jeszcze lepiej. Staram się pracować nad sobą, żeby mieć większą prędkość w motocyklu. Bardzo chciałbym być przydatnym ogniwem dla zespołu w meczach play-off, bo przecież one będą decydować o naszym awansie.

W końcówce zeszłego sezonu korzystałeś z silników przygotowanych przez Briana Andersena, co miano ci trochę za złe w klubie, gdyż podstawił ci je menedżer i szef mechaników Antonio Lindbaecka, Marcin Momot. Czy w tym sezonie dokonałeś zmiany tunera?

Tak na dobrą sprawę to ten silnik w końcówce zeszłego roku uratował mi sezon. Faktycznie, pierwszy raz użyłem go podczas zawodów w Pardubicach, a potem jechałem na nim w barażach z Zieloną Górą. Jest świetnie dopasowany na rybnicki tor, ale kombinuję, jak dopasować Briana do wyjazdów. Tam mam duży problem. Stąd ta różnica w wynikach u siebie i na wyjeździe. Póki co, nie zamierzam zmieniać tunera, bo po prostu pasuje mi sprzęt przygotowany przez niego. Podsumowując, świetnie się na nim czuję.

PGG ROW Rybnik zajął po rundzie zasadniczej pierwsze miejsce. Niektórzy narzekali, że były także przegrane, ale chyba nikt o zdrowych zmysłach nie liczył na to, że wygracie wszystkie spotkania. Długo wydawało się, że traficie na Ostrów, a tymczasem czeka Was mecz i rewanż w półfinale z Unią Tarnów. To chyba teoretycznie najtrudniejszy przeciwnik?

Zgodzę się trochę z tym, że Tarnów to teoretycznie najtrudniejszy przeciwnik. Ale skoro jest najtrudniejszy, to czemu Unia jest dopiero na czwartym miejscu? To bez znaczenia, z kim jedziemy. Chcemy awansować, zatem musimy wygrać z każdym dwumecz. Ja pracuję nad tym, by na play-offy być jeszcze szybszym. Teraz właśnie wyciągnąłeś mnie z siłowni. A co do Tarnowa, to czeka nas trudne spotkanie, tam w rundzie zasadniczej przegraliśmy więcej, niż wygraliśmy u siebie. Zatem bonus powędrował do nich. Tamte mecze to już jednak historia.

Czy do Was, zawodników docierają takie spekulacje, że Rybnik i tak przecież awansuje, bo podobno, podkreślam podobno, żadna drużyna nie chce wejść piętro wyżej. Czy przywiązujesz wagę do tego typu stwierdzeń? Z drugiej strony, nie sądzę, by któraś z drużyn położyła się przed Wami na torze i powiedziała: „no to teraz, panowie, proszę”.

Rzeczywiście, dochodzą do mnie takie słuchy, ale to bez sensu przecież. Podkreślam, że każdy zawodnik będzie chciał pojechać jak najlepiej, to jest sport. Podkreślam, my jedziemy swoje, chcemy się tam dostać po sportowej walce. I właściwie tyle.

Robert, czy Ty i drużyna jakoś szczególnie przygotowujecie się do fazy play–off ? Dobrze wiesz, patrząc choćby przez pryzmat zeszłego sezonu, że margines błędu w tego typu spotkaniach jest bardzo, bardzo mały. Przykład rewanżu w Lublinie to pierwszy z brzegu.

Wiem jedno, że nawet jeśli powiedzie się w jakimś meczu, to dopiero połowa drogi. Nie wolno zbyt wcześnie świętować, a tym samym się rozprężyć. Przygotowania do rundy finałowej nie będą jakieś szczególne, ale też każdy z nas zdaje sobie z tego sprawę, że presja i oczekiwania rosną. I my to oczywiście czujemy. Podejdziemy do tego jednak spokojnie, nie ma sensu robić nerwowych ruchów, bo to, co było dobre, sprawdzone powinno dalej funkcjonować. Pewnie z większą dbałością każdy z nas podejdzie do sprawdzenia detali i szczegółów, zwłaszcza sprzętowych. One, jak sam wiesz, są niezwykle ważne. Ale ważne, by podejść do tego z chłodną głową.

Wybacz, jeśli pytam zbyt wcześnie, ale zakładając pozytywny scenariusz, czyli awans, będziesz w stanie podjąć rękawicę i powalczyć o seniorski już skład w Rybniku? Czy może jednak myślisz o Nice 1. Lidze Żużlowej?

Jakieś przymiarki są. W tej chwili skupiam się na tym, by zakończyć dobrze sezon w Rybniku. A co do przyszłości, zadałeś mi trudne pytanie. Myślę jednak, że bardziej pójdę w kierunku ligi niżej. Uważam, że będzie to dla mnie dobre rozwiązanie. Ale to temat na kolejny sezon.

Żużel to sport indywidualny, jak chodzi o zawodnika, ale dla każdego z Was ważny jest dobry team. Wiem, że stawiasz u siebie na sprawdzone osoby. Czy jest jednak ktoś dla Ciebie szczególnie istotny w tym otoczeniu?

Myślę, że mój tata jest taką postacią numer jeden. Dziadek oczywiście też, chociaż on teraz jest bardziej jakby z boku. Nieoceniona jest pomoc Damiana Zdziebczoka, który jest ze mną i bardzo chciałbym tę współpracę kontynuować. Jest świetnym fachowcem, a dodatkowo umie wprowadzić trochę luźnej atmosfery, której, nie ukrywam, trochę brakowało. W moim teamie jest także Darek Reder, menedżer, dzięki któremu moja kariera poszło mocno do przodu. Nie mogę zapomnieć o swojej dziewczynie, która wspiera mnie w trudnych dla mnie momentach równie dobrze jak mama.

Dariusz Reder niezły jest też muzycznie, z tego co wiem, to zawsze ma dla Ciebie w busie dobre kawałki (Darek Reder jest znanym didżejem – dop. red.)

Oj tak, jest dobry, potrafi pozytywnie nakręcić. Kolejny to Łukasz Mike, który dba o mnie od strony psychologicznej i psychomotorycznej. I całe grono moich sponsorów i partnerów. Tutaj nie chciałbym kogoś szczególnie wyróżnić, bo każdy jest istotny. Cieszę się, że mam ich aż tylu, ale takiej pomocy nigdy za wiele. Mogę powiedzieć, że gdyby nie oni, nie jeździłbym już na żużlu.

No właśnie, chciałbym Cię zapytać na koniec po prostu o kasę. Wszystko drożeje, czy Ty także odczułeś na swojej skórze wzrost wydatków na osprzętowienie w tym roku?

Wszystkim zajmuje się Darek, zatem pewnie on będzie miał wiedzę. Zauważyłem, że bardzo podrożały opony. Od dwóch lat jestem na zawodowym kontrakcie i muszę o wszystko zadbać. Cały czas się tego uczę, bo nie jest to wszystko takie łatwe, jak się niektórym z boku wydaje. Mogę Ci podać przykład mojego samochodu.

To znaczy?

Do tej pory jeżdżę golfem trójką. Ale jestem wielkim fanem samochodów i kocham mojego golfa, który i tak na długo zostanie jeszcze w moim posiadaniu. Nie ukrywam jednak, że cieszyłbym się z czegoś szybszego. A z drugiej strony, marzy mi się 2,8 VR6 z niepowtarzalnym dźwiękiem, który do niego planuję włożyć. Jeżeli ktoś chciałby mi pomóc w tym temacie, zapraszam do współpracy. I to nie jest żart (śmiech).

Rozmawiał MICHAŁ STENCEL