Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ten sezon miał być przełomowy w wykonaniu juniora gorzowskiej truly.work Stali, Rafała Karczmarza. Okazał się jednak nie do końca udany, a sam zawodnik w wywiadzie poniżej przyznaje, że wie, gdzie tkwi tego przyczyna.

Jak ocenisz swój ostatni występ w IMŚJ, w niemieckim Güstrow?
Pierwszy wyścig wygrałem, wydawało mi się, że mogę powalczyć o coś więcej. W kolejnych biegach nie było już tak dobrze, szukaliśmy rozwiązań, aby było lepiej, jednak błędy, które popełniałem i brak szybkości w moim sprzęcie zweryfikowały mój plan na dobry wynik w całych zawodach. Korzystając z okazji chciałbym bardzo podziękować Christianowi Hefenbrockowi i Łukaszowi Kaczmarkowi za duże wsparcie w tym turnieju.

Skąd ta współpraca z Christianem Hefenbrockiem? Zna on dobrze tor w Güstrow, natomiast nie przełożyło się to na Twoją zdobycz punktową.
Na tych zawodach, z powodu problemów zdrowotnych, zabrakło mojej menedżerki. Jednak szybko zorganizowała mi kogoś, dzięki komu miałem czuć się pewniej na obcej ziemi. Christian pomógł mi nie tylko wsparciem, ale też tłumaczył, co robiłem źle i wytykał moje błędy. Ale tak naprawdę to ja nie potrafiłem się przełamać i odkręcić gaz do końca.

Co się tak naprawdę stało z młodzieżowcem, który miał być jednym z najlepszych w sezonie 2019?
Ja już nie wiem, co mam mówić. Na to nie ma jednej odpowiedzi. Wpływ na to miało bardzo dużo rzeczy, ale ja wcale nie uważam tego sezonu za aż tak wielką porażkę w moim wydaniu. W meczach z Lublinem, Zieloną Górą, Lesznem, czy nawet w Toruniu przywoziłem cenne punkty dla drużyny i ratowałem wynik zespołu. Jednak gdy przyszły słabsze dni i nie szło, to winę zrzucałem głównie na sprzęt czy źle przygotowany tor, bo tak mi było najwygodniej. Dziś wiem, że to był błąd. Po kontuzjach, które odniosłem mam w głowie jakąś blokadę. Taka jest prawda. Jak wygram start, to ciężko mnie dogonić, ale jak wchodzę w pierwszy łuk i jest ciasno, to wolę zamknąć gaz niż wjeżdżać ze świadomością, że mogę się zabić. Nie walczę tak jak bym chciał, brakuje mi w tym wszystkim odwagi i na tym elemencie trzeba się skupić. Muszę sobie to wszystko poukładać.

Dobre występy przeplatałeś bardzo słabymi. Analizowałeś po meczach swoje biegi? Jakie błędy popełniałeś?
Zawsze na drugi dzień oglądam swoje mecze, aby już na chłodno zobaczyć co było dobrze, a co źle. Dziś wiem na pewno, że brakowało mi takiej analizy z podpowiedziami czysto technicznymi, co mam poprawić, bo to, że zamykam gaz, to wiem, nie jestem idiotą. Ale brak tych fachowych analiz to chyba też moja wina, bo nigdy o nie nikogo nie poprosiłem.

Wróćmy jeszcze do tematu zamykania gazu. Jak sam przyznałeś, jest to dość duży kłopot dla Ciebie. Rozwiązaniem takich problemów zajmuje się psycholog. Czy chodziłeś na jakieś zajęcia, które próbowały pomóc Ci z Twoim problemem?
Tak. Chodziłem do psychologa.

I co?
I po czasie uznałem, że nie będę więcej chodził, ale dziękuję bardzo za pomoc.

Na oficjalnym fanpage’u Stali Gorzów można przeczytać dużo nieprzychylnych komentarzy dotyczącej Twojej jazdy. Czytasz to? Jak sobie z tym radzisz?
Kiedyś w ogóle mnie to nie obchodziło, ale teraz mnie to już denerwuje, bo Ci, co to piszą nie maja pojęcia, co ja przeżywam. W internecie wszyscy są cwani. Najgorzej, że wypowiadają się ci, którzy nawet nigdy ze mną słowa nie zamienili. Kibice mają to do siebie, że są w zależności od wyniku. W meczu z Lublinem zrobiłem dwucyfrówkę, to wszyscy mnie klepali po plecach i robili sobie zdjęcia. Jednak kiedy przychodzą słabsze dni, to w parkingu nawet nikt nie podchodzi.

Myślałeś o zmianie barw klubowych. Istnieje prawdopodobieństwo, że starty w niższej lidze pomogłoby odbudować ten potencjał, który był przed sezonem?
Jeszcze rok mam ważny kontrakt ze Stalą, ale zdaję sobie sprawę, że swoimi wynikami zawiodłem klub, sponsorów i kibiców i nie wiem czy rzeczywiście nie rozsądniej byłoby spróbować czegoś nowego. Chciałbym się odbudować, przecież w jeden sezon nie zapomniałem jak się jeździ. Musze uporać się z problemami. Inne miejsce, nowe wyzwania, czysta głowa. Istnieje prawdopodobieństwo, że to by mi akurat pomogło.

Z uwagi na deficyt juniorów kilka dni temu pojawiła się informacja, że chętnie kilku prezesów widziałoby Cię w swojej drużynie. Czy były prowadzone już jakieś niezobowiązujące rozmowy z innymi klubami?
Ja mam ważny kontrakt w Gorzowie i nie będę nawet tego komentował, bo szkoda tracić czas. Ktoś wypuszcza jakieś informacje, żeby zrobić być może szum. Na ten moment, w którym obecnie jestem to nie ma sensu.

A jesteś już po słowie z nowym prezesem truly.work Stal Gorzów?
Miałem okazję ostatnio poznać pana Marka Grzyba. Wydaje się być bardzo porządnym człowiekiem. Rozmowy o sezonie 2020 dopiero przed nami.

Przed Tobą jeszcze finał DMPJ, 3. finał IMŚJ oraz mecze barażowe. Jaki cel stawiasz sobie przed tymi zawodami?
Jestem już chyba trochę zrezygnowany i pomimo tego, że mam obok siebie ludzi, którzy dalej we mnie wierzą, to moja pewność siebie trochę spadła. Jednak będę walczył, żeby zakończyć ten sezon z jak najlepszym wynikiem. Chciałbym wygrać kilka biegów po walce. To może dla innych wydawać się małym sukcesem, ale ja wiem, że to akurat mnie by podbudowało.

Powiedziałeś, ze jednak masz obok ludzi, którzy w Ciebie wierzą. To komu zawdzięczasz w tym sezonie najwięcej?
Nie chce nikogo wyróżniać. Dziękuję za wsparcie w tym sezonie mojej rodzinie, narzeczonej, sponsorom, mechanikom i mojej menedżerce, bez której chyba już dawno bym to rzucił.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA