W ostatnich dniach żużlową Polskę rozgrzewa temat Dominika Kubery i żądań Unii Leszno w kwestii ekwiwalentu za jego wyszkolenie. Właściciel Klubu Sportowego Toruń, Przemysław Termiński zaznacza, że leszczynianie nie zachowują się nie fair, a korzystają z „furtki”, a całej sytuacji można było uniknąć, gdyby szczegółowe zapisy znalazły się w pisemnej umowie.
– Na wstępie zaznaczę, że w sprawach tego rodzaju wychodzi zupełny brak profesjonalizmu w prowadzeniu klubów żużlowych. Zbyt wiele spraw dogadywanych jest „na gębę”, bez formalnego pokrycia w postaci dokumentów. Co z tego, że Kubera nie miał w umowie wpisanego ekwiwalentu. To wynika z zapisów regulaminowych Ekstraligi. Ja się wcale nie dziwię klubowi z Leszna, że wystąpili z takimi żądaniami, mieli do tego prawo i wykorzystali te możliwość – mówi Przemysław Termiński, właściciel KS-u Toruń.
Sytuacja na tę chwilę wygląda tak: Unia Leszno żąda ekwiwalentu, Motor płacić go nie chce, a najbardziej ucierpi sam zawodnik. Nie pojedzie w trzech pierwszych meczach nowego sezonu.
– Być może Dominik był dogadany z działaczami z Leszna właśnie „na gębę”, że nie będzie ekwiwalentu. Ale nie było pokrycia tych ustaleń na piśmie, jak to w większości klubów żużlowych bywa. To była sytuacja, której można było się spodziewać. Moim zdaniem Leszno nie postępuje w tym miejscu nie fair. Wykorzystują jedynie furtki, które mogą, a czy jest to poprawne czy nie, to już inna kwestia – dodaje działacz.
Jeżeli obiecali Kuberze odejście bez ekwiwalentu to postępują po świńsku !
umowa „na gębę” też jest chyba ważna ?
Jak to jest z prawnego punktu widzenia ?
na gębę to jest dobry krem nivea.
puknij się w łeb!!!
Ale to nie Terminskiego sprawa niech sobie pilnuje spadkowicza i buduje skład na 2 ligę 2022
I po co ten jad? Przeczytaj sobie wywarzony komentarz Sławka poniżej. A Terminski niczego złego nie ma na myśli. Dostrzega kwestię doprecyzowania przepisów żeby wszystko bylo jasne i przejrzyste i nie dochodziło do takich sytuacji w przyszłości
Co Ty baranie wypisujesz
Niestety nie znamy szczegółów odejścia Dominika Kubery z Leszna i teraz sytuacja jest taka, że każda ze stron będzie optować na swoją stronę, (Leszno) że porozumienia w sprawie ekwiwalentu nie było, a (Lublin) że strony się dogadały. Szkoda bo to zawodnik niezbędny w ukladance Motoru. I faktycznie należy się zgodzić z Terminskim, że to prawdopodobnie brak profesjonalizmu, a czy to fair czy nie to już inna sprawa.
Popieram
[…] Żużel. Przemysław Termiński: Unia Leszno w sprawie Kubery nie postępuje nie fair Bartosz Rabenda […]
To się nazywa robienie z gęby dupe, słowo to słowo i obowiązywać powinno. Nie ma co bronić Leszczyńskich PAL.
A skąd wiecie co Kubera obiecał Unii,, na bębnie”?
Gębę 🙂
Ustna umowa jest umowa wiążącą, „jeżeli oczywiscie taka istniała”, i obowiązuje obie strony. Z tego wynika że jeżeli Dominik dogadał się z władzami Unii to powinni to respektować. Chyba że Unia ma pełno w gaciach i boi się że w takim przypadku play offy mogą jej przejść koło nosa.
Wszystko jest pod kontrolą dzięki najlepszemu prezesowi pod słońcem Kempie a rolniki z Unii niech sobie wypchają worki ziemniakami.
kozimi bobkami!
Żużel. Leszczynianie mają patent na zwycięzców rundy zasadniczej. Motor ma się czego obawiać
Żużel. Klub uspokaja. „Tajski” pojedzie w niedzielę!
Żużel. Kevin Juhl Pedersen: „Do Opola jedziemy, by wygrać dziesięcioma punktami”
Żużel. Bartosz Zmarzlik: „Po finale powiedziałem Danowi, by dobrze zapamiętał to uczucie”
Żużel. Dobre i złe wiadomości dla PSŻ-u. Duńczyk odpuści rewanż
Żużel. Tony Rickardsson uhonorowany