fot. Jędrzej Zawierucha
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Stelmet Falubaz Zielona Góra rozpoczął ogłaszanie składu na sezon 2020. Na samym początku zielonogórzanie postanowili zakomunikować, że umowę z klubem na kolejny sezon przedłużył kapitan zespołu – Piotr Protasiewicz. W pierwszym wywiadzie po przedłużeniu kontraktu, 44-latek podsumował sezon 2019, wybrał swój najlepszy mecz z minionych rozgrywek, a także ocenił szanse drużyny spod znaku Myszki Miki w PGE Ekstralidze 2020.

Sezon 2019 nie zakończył się po myśli Stelmet Falubazu. Żółto-biało-zieloni awansowali wprawdzie do fazy play-off, ale nie wywalczyli żadnego medalu. Protasiewiczowi udało się jednak doszukać pozytywów w niedawno zakończonych rozgrywkach.

– Większość z nas miała zniżkę formy, wszyscy – poza Martinem –  nie jechaliśmy optymalnie. Poza tym kontuzji doznał Nicki Pedersen, podstawowy zawodnik. Gdyby z pozostałych drużyn, które jechały w play-off wyciągnąć lidera, też mogłoby się wiele posypać. Padło na nas i było trudniej o zwycięstwa. Jestem człowiekiem, który uważa, że w sporcie zawsze może być lepiej, zawsze jest coś do poprawienia, by efekt był korzystniejszy. Odjechaliśmy jako drużyna przyzwoity sezon, choć bez happy endu. Ale był progres względem 2018 roku i tu bym się dopatrywał pozytywów – ocenił kapitan zielonogórzan w rozmowie z falubaz.com.

44-latek jest znany z tego, że potrafi się świetnie zmobilizować na derby Ziemi Lubuskiej. Nie inaczej było w tym sezonie. Protasiewicz wywalczył w dwóch spotkaniach derbowych aż 21 punktów z trzema bonusami i poprowadził zielonogórzan do bardzo istotnych zwycięstw.

– Derby w Gorzowie były takim meczem, gdzie dobrze mi się jechało. Potrafiłem się tam odnaleźć – to jest raz. Dwa – derby zawsze są dla nas dodatkowym motywatorem i wielką radością, jeśli uda się dobrze pojechać i co najważniejsze – wywieźć cenne duże punkty dla drużyny. Jeszcze parę dobrych meczów by się znalazło, ale nie wszystkie były perfekcyjne – wytłumaczył indywidualny mistrz Polski z 1999 roku.

Wielu zielonogórskich kibiców marzy o tym, by Protasiewicz, jako klubowa legenda, objął stanowisko menedżera zespołu. Kapitan Stelmet Falubazu jednak wyraźnie zaznacza, że nie chce łączyć pracy szkoleniowca z jazdą na żużlu.

– Traktuję to jako żart. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. To nie piłka nożna czy siatkówka na poziomie amatorskim, tylko to ekstraligowa drużyna w najlepszej lidze na świecie. Muszę się zająć swoim zadaniem, na tym się skupić i wywiązywać z tego jak najlepiej. Czas na rozmowy o trenerce lub menadżerowaniu przyjdzie kiedy skończę karierę – wyjaśnił wychowanek klubu spod znaku Myszki Miki.

W sezonie 2020 Stelmet Falubaz będzie zagadkową drużyną. Klub z W69 stracił Nickiego Pedersena, ale, zdaniem wielu ekspertów, będzie znacznie mocniejszy na pozycjach juniorskich. W zielonogórską młodzież wierzy również Protasiewicz.

– Nie jesteśmy na papierze topową drużyną – oczywiście teoretycznie. Martin trzymał równy poziom, pozostali różnie. Ale w nowym sezonie jestem przekonany, że to drużyna, która pojedzie tylko i wyłącznie lepsze mecze. Tu widzę siłę seniorów i progres w porównaniu z tym sezonem. Wiele sobie obiecuję po naszych juniorach. Końcówka sezonu w ich wykonaniu i sukcesy, które osiągnęli na krajowym podwórku, dają podstawę, by z optymizmem patrzeć na sezon 2020. Kilku świetnych młodzieżowców ukończyło wiek juniora, co będzie plusem dla naszych zawodników. Oni mają umiejętności, tylko czasami głowa nie działała. Nasz poziom juniorski wzrósł, a pozostałe drużyny poza Lublinem, osłabiły się na tych pozycjach. Nasi juniorzy dostarczą nam wiele pozytywnych emocji. – podsumował żużlowiec, który sezon 2019 zakończył ze średnią 1,512 punktu na bieg.

BARTOSZ RABENDA