Foto: Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

– Przed sezonem czwarte miejsce brałbym w ciemno. Wówczas oceny naszej drużyny były średnie. Większość osób stawiała nas w gronie ekip walczących o utrzymanie. Ostatecznie wskoczyliśmy do fazy play-off, dzięki czemu walczyliśmy i liczyliśmy na medale, a nie zakończyliśmy wcześnie sezon – podsumował tegoroczne dokonania RM Solar Falubazu prezes zielonogórskiego klubu, Wojciech Domagała. Sternik siedmiokrotnych drużynowych mistrzów Polski w rozmowie z klubowymi mediami nie krył też wdzięczności wobec kibiców i sponsorów Motomyszy.

Domagała nie ukrywał, że okres, w którym przyszło mu rozpocząć pracę w roli prezesa, był wyjątkowo wymagający. – Ciężko był trafić na trudniejszy sezon w pierwszym roku prezesury. Przychodząc i obejmując funkcję prezesa klubu inaczej wyobrażałem sobie sezon 2020. Wcześniej przez piętnaście lat działałem w innych rolach w klubie, a ten sezon był czasem COVID-u i dynamicznych zmian, niemniej uważam go za udany – stwierdził prezes RM Solar Falubazu. Działacz wskazał też najtrudniejszy dla niego moment w zakończonym sezonie. – Najbardziej wymagający dla mnie był okres od marca do maja, czyli początki epidemii. Wówczas klub, podobnie jak inne funkcjonujące podmioty, zmagał się z wieloma problemami. Przede wszystkim z kwestią zapewnienia płynności finansowej, a następnie renegocjacją kontraktów z zawodnikami, tak, abyśmy mogli ten sezon szczęśliwie przejechać – wspominał Domagała.

Dalej prezes klubu nie krył wdzięczności i uznania dla fanów oraz sponsorów Falubazu. – Zielona Góra jest specyficznym miejscem i pomimo tego, że uderzyła w nas epidemia COVID-u, że przyszedł czas, kiedy trzeba było wiele rzeczy uporządkować, to zarówno kibice, którzy od początku wyrażali wolę pomocy, jak i przede wszystkim sponsorzy nie opuścili nas, cały czas nas wspierając, i każdy pomagał nam w takim zakresie, w jakim mógł. Mało tego. Większość podmiotów pomagała nawet w większym zakresie niż w poprzednich latach, wiedząc, że jesteśmy w trudnej sytuacji. Dużym osiągnięciem było też znalezienie sponsora tytularnego w dobie pandemii – podkreślił sternik klubu z województwa lubuskiego.

Sezon 2020 był także bardzo wymagający pod względem organizacyjnym. Nie tylko zamknięte były – a to w całości, a to w części – trybuny stadionów, ale też pojawiały się dodatkowe wymagania wobec zawodników, jak choćby cykliczne testy na obecność koronawirusa. Mimo tego, RM Solar Falubaz poradził sobie z nowymi wyzwaniami. – Do zmian regulaminowych przystosowaliśmy się w sposób, jaki od początku zakładaliśmy. Klub sportowy jest takim samym podmiotem gospodarczym jak wszystkie inne. Jeżeli jest prowadzona dobra organizacja, klub się opiera na właściwych osobach, to każdy proces uda się przeprowadzić pomyślnie. Tutaj należą się podziękowania dla wszystkich osób zaangażowanych w tym roku w klub. Dla pracowników, dla sztabu szkoleniowego i szeregu innych osób, które jako wolontariusze wsparli Falubaz. Ekstraliga nie miała żadnych zastrzeżeń do pracy klubu w okresie pandemii – zauważył Wojciech Domagała.

Nie tylko organizacyjnie zielonogórzanie wykonali swoje zadanie należycie. Także wynik osiągnięty przez RM Solar Falubaz usatysfakcjonował klubowe władze. – Przed sezonem czwarte miejsce brałbym w ciemno. Wówczas oceny naszej drużyny były średnie. Większość osób stawiała nas w gronie ekip walczących o utrzymanie, a nawet zważywszy na słabą drużynę z Rybnika, widziano nas w barażach. COVID dał nam ten plus, że nie było baraży, więc startując w lidze mogliśmy przyjąć założenie, że wystarczy pokonać jedną drużynę. Sezon sam w sobie pokazał, że drużyna, która była oceniana jako średnia, potrafiła odjechać fajny, równy sezon, przez większość rozgrywek utrzymując się na drugim czy trzecim miejscu w tabeli. Ostatecznie wskoczyliśmy do fazy play-off, dzięki czemu walczyliśmy i liczyliśmy na medale, a nie zakończyliśmy wcześnie sezon – nie krył radości prezes klubu spod znaku Myszki Miki.

Sternik czwartej drużyny tegorocznych Drużynowych Mistrzostw Polski nie chciał wskazać tylko jednego zawodnika, w którym upatrywałby bohatera drużyny. – Uważam, że wszyscy zawodnicy pojechali dobry sezon, na miarę swoich możliwości. Na pewno zaskoczyła mnie postawa Piotra Protasiewicza, który był bardzo zmotywowany. Piotr, pomimo wieku, pokazywał przez praktycznie cały sezon, że jest filarem drużyny. Zwrócę uwagę na formację młodzieżową, jedną z najskuteczniejszych, w mojej opinii najskuteczniejszą w lidze, która przywoziła przełamujące punkty. To, że znaleźliśmy się w pierwszej czwórce, to zasługa naszych juniorów, ale też bardzo dobrej postawy Martina Vaculika, Patryka Dudka, czy ważnych punktów Michaela Jepsena Jensena w poszczególnych meczach. Nie chciałbym jednak wymieniać poszczególnych osób, ponieważ każdy z zawodników dołożył cegiełkę do dobrego wyniku – podsumował postawę swoich zawodników Domagała.

JAKUB WYSOCKI