Po środowym, wyjazdowym zwycięstwie w pierwszym meczu półfinałowym, zespół Swindon Robins musiał już tylko dopełnić formalności i po prostu nie przegrać u siebie z Wolverhampton. Podopieczni Aluna Rossitera plan wykonali z nawiązką i bardzo pewnie pokonali drużynę Wilków 58:32. W nagrodę zmierzą się w wielkim finale z Ipswich Witches już w najbliższy poniedziałek.
Trzeba przyznać, że na Wyspach nie dają kibicom zbyt wiele wytchnienia pomiędzy kolejnymi spotkaniami półfinałowymi. Spowodowane jest to, rzecz jasna, niekorzystnymi warunkami atmosferycznymi i pierwsze spotkanie trzeba było przekładać aż dwukrotnie. Fakt jednak pozostaje taki, że drużyny ze Swindon i Wolverhampton oba spotkania półfinałowe odjechały w przeciągu zaledwie 24 godzin. Okazało się, że w tak krótkim czasie nie da się ani zgubić formy z pierwszego spotkania, ani przejść cudownej metamorfozy, by odwrócić losy dwumeczu. W konsekwencji faworyzowane Rudziki ze sporą łatwością uporały się z Wilkami na Abbey Stadium i to one wystąpią w finale rozgrywek.
U gospodarzy do błyszczących wczoraj Jasona Doyle’a i Tobiasza Musielaka dołączyli tym razem przede wszystkim rewelacyjnie dysponowany Troy Batchelor oraz Adam Ellis. Australijczyk aż do swojego ostatniego biegu był bezbłędny i dopiero w 15. gonitwie dał się pokonać zawodnikowi rywali. Ellis z kolei fantastycznie sekundował kompletnemu Doyle’owi. Para australijsko-brytyjska aż trzykrotnie wygrywała swoje biegi w stosunku 5:1. Lepiej niż wczoraj pojechał również Rasmus Jensen, który do swojego dorobku dopisał 8 oczek. Jedyny niepocieszony to Ellis Perks, który urwał w meczu zaledwie punkcik. Rudziki stanowiły w tym spotkaniu monolit i z pewnością postawią Wiedźmom bardzo twarde warunki w meczu finałowym.
Wilki z kolei niespecjalnie podjęły walkę. Tak, jakby wcześniejsza porażka u siebie zupełnie podcięła im skrzydła. Jest to dziwne o tyle, że szczególnie w fazie play-off nie takie cuda widziano, jak odrobienie dziesięciopunktowej straty z pierwszego spotkania. Ewidentnie zabrakło jednak podopiecznym Petera Adamsa kłów. Jedynym rajderem, który nie zawiódł był Kyle Howarth, który jako jedyny uzyskał dwucyfrową zdobycz punktową. Ten sam Howarth wcześniej u siebie wyszarpał zaledwie dwa punkty! Poza 25-letnim Anglikiem nie było chętnych do podjęcia rękawicy. Katastrofalny występ zaliczył Nick Morris, który przy swoim nazwisku zanotował wyłącznie trzy literki i kreskę.
Gospodarzem pierwszego meczu finałowego będzie Ipswich Witches. Rewanż w czwartek, 17 października.
MATEUSZ ŚLĘCZKA
Premiership, Play-Off – półfinał: Swindon Robins – Wolverhampton Wolves 58:32
Swindon: Doyle 12 (3,3,3,3), Ellis 9+4 (2*,2*,2,2*,1*), Musielak 8 (3,0,2,3), Jensen 8+1 (2*,3,0,3), Batchelor 13+1 (3,3,3,2*,2), Perks 1 (0,1,0,0), Vissing 7+2 (3,2*,0,2*).
Wolverhampton: Masters 3+1 (0,2,1*,0), Howarth 10+1 (1,1*,3,2,3), Schlein 5 (1,2,1,1), Morris 0 (d,w,d,-), Thorssell 6 (1,1,3,1,0), Douglas 5 (2,0,1,0,2), Becker 3+2 (1*,d,1,1*).
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend
Żużel. Zaskakująca decyzja! Odpuszcza Anglię, by dać więcej GKM-owi
Żużel. Motor Lublin po raz kolejny zdominuje rozgrywki? „Nie można być zbytnio optymistycznym”
Żużel. Patrick Hansen pochwalił się nowymi uprawnieniami. „W zimie była nie tylko rehabilitacja”