Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Trener Włókniarza najpierw stracił pracę, chwilę potem ją odzyskał, a dzień później otrzymał propozycję nowego kontraktu. Oszuści sprzedają podrobione bilety na Grand Prix Polski we Wrocławiu. Obrywa się komisarzom toru, oberwało się też trybunie stadionu w Gorzowie Wielkopolskim (i to dosłownie!). Zapraszamy na nasz przegląd prasy i internetu.

Zaczynamy od problemów Polaków w Rosji, o czym informuje serwis WP Sportowefakty.pl. Biało-Czerwoni nie mogą dotrzeć do Togliatti, gdzie w weekend odbędzie się finał Speedway of Nations, bo mieli problemy z lądowaniem w Moskwie. To z kolei spowodowało spóźnienie na kolejny samolot i przymusowy nocleg w stolicy Rosji. Nie ma jednak wielkiej tragedii, Biało-Czerwoni na miejscu powinni pojawić się w piątek. A w podobnej sytuacji znaleźli się Szwedzi, którzy mieli podróżować tym samym samolotem. Najważniejsze, to znaleźć przyjaciół w niedoli.

Sensacyjną wiadomość podał Przegląd Sportowy. Otóż prezes Włókniarza Michał Świącik powiedział „dość” i rozważa dokonania zmiany na metaforycznej ławce trenerskiej jeszcze w tym sezonie. Kto miałby zastąpić Marka Cieślaka?

Ta wiadomość była prawdziwą sensacją, ale tylko przez kilkadziesiąt minut. Całą „zabawę” zepsuł sam prezes Świącik.

Ale życie pisze niesamowite scenariusze, bo to jeszcze nie koniec sagi! Kolejnego dnia okazało się, że Marek Cieślak ma już propozycję nowego kontraktu, której oczywiście teraz nie podpisze. Nie podpisze, bo jest w Togliatti (a raczej będzie, jak już tam dotrze), ale być może strony dojdą do porozumienia już po powrocie do kraju. Trener traci pracę, potem ją odzyskuje, a następnie otrzymuje propozycję przedłużenia umowy – nieprawdopodobny związek przyczynowo-skutkowy, prawda? A może skrupulatnie zaplanowana akcja mająca na celu wywalczenie nowego kontraktu dla szkoleniowca? Wystarczy, dość na świecie wyznawców teorii spiskowych.

Dużo się działo w Gorzowie Wielkopolskim podczas zawodów Drużynowych Mistrzostw Polski Juniorów. Na torze, jak to na torze – jeden wyprzedził, drugi zdefektował, trzeci wygrał – za to na trybunach… Sławomir Drabik po wypadku w 2004 roku w Slanach żartował (albo i nie), że miejscowy toromistrz ścigał go za wyłamanie kilku desek w bandzie. Teraz podobna historia może spotkać Artioma Trofimowa, który po strasznym karambolu wylądował na stadionowych krzesełkach. Jego motocykl znalazł się kilka rzędów niżej, spadając na oglądających zawody trenerów i kibiców. Całość wyglądała nieprawdopodobnie groźnie, ale szczęśliwie nic poważniejszego nikomu się nie stało, a junior Lokomotivu Daugavpils tego samego dnia opuścił szpital. Może w obawie przed toromistrzem z Gorzowa? Dziś sobie możemy żartować, ale trochę strachu się najedzono.

Komisarze toru nie mają łatwego życia. Jak donoszą WP Sportowefakty.pl, w przeszłości nie mogli nawet wyjść do toalety! Chwila nieuwagi i cwani gospodarze już preparowali tor. Teraz jest lepiej, ale podobno zdarzają się stadiony, gdzie dziesięć tysięcy gardeł wyzywa komisarza. Serio? Gości, sędziego, a nawet swoich, ale komisarza? Za co? Przecież chodzi tylko o bezpieczeństwo i jazdę gęsiego. W Tygodniku Żużlowym znajdziemy przekrój wypowiedzi na temat komisarzy, niestety (albo i stety) wszystkie anonimowe. Nikt nie chce się podpisać pod swoimi słowami i to nawet niespecjalnie przez brak odwagi, a chłodną kalkulację. Można się domyślać, że gdyby znalazł się śmiałek jawnie krytykujący oficjeli, to długo nie popracowałby w branży.

Od finału IMP minęło kilka dni, a wciąż otrzymujemy rykoszetem artykuły jego na temat. Pawlickiemu wyszła słoma z butów, Zmarzlik „zamyka płoty”, a Kołodziejowi się należało. I kiedy wydawało się, że powiedziano już wszystko, Przegląd Sportowy poprosił o komentarz do całej sytuacji eksperta, który stwierdził, że Pawlicki ma kompleks Zmarzlika. Dlaczego? W skrócie – zazdrości mu.

Już pomijając fakt, że spięcie na linii leszczyńsko-gorzowskiej ocenia ekspert z Gorzowa, pójdźmy dalej. Craig Boyce miał kompleks Tomasza Golloba. Greg Hancock Nickiego Pedersena. Maciej Janowski również. O, i Chris Holder także. Emil Sajfutdinow ma kompleks Scotta Nichollsa, a Grigorij Łaguta Rory’ego Schleina (albo na odwrót). Quo vadis? Bartosz Zmarzlik niespecjalnie się tym jednak przejmuje, a jak informuje Gazeta Lubuska, w ramach odstresowania przed finałem SoN postanowił od-wandalizować jeden z budynków w Gorzowie Wielkopolskim. I bardzo słusznie.

Jarosław Hampel współpracuje z policją! Spokojnie, chodzi tylko o kręcenie wspólnych spotów, które są częścią akcji społecznej dotyczącej bezpieczeństwa w ruchu drogowym. – Efektem współpracy będą krótkie spoty filmowe, które docelowo będą rozpowszechniane poprzez lokalne media, internet, a przede wykorzystywane podczas profilaktycznych spotkań z młodzieżą w szkołach. Efekty tych nagrań powinniśmy poznać wkrótce – czytamy w Przeglądzie Sportowym.

W Tygodniku Żużlowym kolejny wywiad z osobą związaną z żużlem, jednak nie pojawiającą się często na torze. Anita Mazur, dziennikarka Eleven Sports, zdradza początki swojej kariery i opowiada o swoim jedynym – jak dotąd – wyjeździe na tor. Co ciekawe, nie jechała motocyklem, a polewaczką. Z kolei portal tuWroclaw.com przekazuje ostrzeżenie Betard Sparty przed kupowaniem fałszywych biletów. Dużo osób „przespało” moment sprzedaży wejściówek, ale pamiętajmy – nie korzystajmy z nieautoryzowanych źródeł. Bo zostaniemy bez kasy, bez biletów, za to z mądrością, bo przecież „mądry Polak po szkodzie”.