Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W Częstochowie zawodnicy po raz kolejny dostarczyli kibicom sporej dawki emocji. Walczący o udział w play-off gospodarze mieli dosyć łatwo rozprawić się ze zdegradowanymi już właściwie torunianami. Nic takiego na szczęście nie nastąpiło, a Jason Doyle i spółka przez większość meczu trzymali się mocno. Ostatecznie forBET Włókniarz pokonał Get Well Toruń 52:38.

To był mecz z podtekstami. Rywalizacja pomiędzy zespołami z Częstochowy i Torunia ma długą historię i naznaczona jest sporą liczbą emocjonujących momentów. W tym sezonie dodatkowego smaczku dodaje fakt, że obaj zawodnicy drugiej linii częstochowian większą część swojej kariery spędzili właśnie w Grodzie Kopernika. Z kolei w barwach Get Well występuje pomnikowa niemal postać dla Częstochowy, czyli Rune Holta.

Gwiazdy gospodarzy budziły się w tym spotkaniu powoli. Dość powiedzieć, że trzech najlepiej punktujących zazwyczaj zawodników, czyli Lindgren, Zagar i Madsen w swoich dwóch pierwszych biegach uzyskali łącznie ledwo 6 punktów! Na szczęście dla miejscowych, doskonale swoją pracę wykonała dziś druga linia w osobach Miedzińskiego i Przedpełskiego.

Świetnie jechali również juniorzy, zdobywając łącznie aż 11 punktów i 3 bonusy. Na olbrzymie brawa zasłużył w szczególności Jakub Miśkowiak, który w czwartym biegu nie dał najmniejszych szans Jasonowi Doyle’owi i w trakcie trwania biegu wręcz się od niego oddalał! Dobrego dnia nie miał Fredrik Lindgren, który punktował w ledwie dwóch biegach. W porę obudził się jednak Leon Madsen, który jak na kapitana przystało, poprowadził swój zespół do wygranej. Po meczu Duńczyk zapowiedział, że forBET Włókniarz jak Lwy będzie walczyć o play-offy do samego końca.

Wśród gości na wielkie brawa zasłużył w zasadzie jedynie Niels Kristian Iversen. Duńczyk przez długi czas nie był w stanie znaleźć przy Olsztyńskiej pogromcy. Zdobył imponujące 14 punktów, ale nie znalazł wsparcia u kolegów z drużyny. Z pewnością powrotu na swój były tor nie będzie dobrze wspominać Rune Holta. Norweg z polskim paszportem nie wygrał ani jednego wyścigu i zawody zakończył z czterema oczkami na koncie.

Tym razem nierówno jechał Jason Doyle, któremu zdarzyło się raz zająć ostatnie miejsce. Ponownie nie popisali się toruńscy juniorzy, zdobywając tylko jeden punkt, który i tak im się z przydziału należał. Cały stadion skandujący dziś co chwila „pierwsza liga, pierwsza liga Apator!”może mieć rację. „Anioły” trzymały się do połowy spotkania, wygląda jednak na to, że są obecnie na tę ligę zwyczajnie za słabi.

PGE Ekstraliga, 11. kolejka: forBET Włókniarz Częstochowa – Get Well Toruń 52:38

[Pierwszy mecz: 51:39 dla Częstochowy, bonus: Częstochowa]

forBET Włókniarz: Madsen 12 (2,1,3,3,3), Przedpełski 9+1 (0,2,2*,2,3), Miedziński 9 (3,1,1,3,1), Lindgren 4 (0,0,3,1), Zagar 7+1 (1,2,2,1*,1), Gruchalski 5+1 (3,0,2*), Miśkowiak 6+2 (2*,3,1*), Dróżdż ns.

Get Well: Holta 4+1 (1,2*,0,1), Iversen 14 (3,3,3,3,2,0), Ch. Holder 5 (2,3,0,0,0), Kościuch 0 (-,-,-,-,-), Doyle 9 (2,3,2,0,2), Kopeć-Sobczyński 0 (0,d,0), Bogdanowicz 1 (1,0,0), J. Holder 5+1 (1*,1,1,2).

Sędziował Krzysztof Meyze   Widzów około 13 tysięcy

Bieg po biegu:

  1. Iversen, Madsen, Holta, Przedpełski 2:4
  2. Gruchalski, Miśkowiak, Bogdanowicz, Kopeć-Sobczyński 5:1 (7:5)
  3. Miedziński, Ch. Holder, J. Holder (rz), Lindgren 3:3 (10:8)
  4. Miśkowiak, Doyle, Zagar, Bogdanowicz 4:2 (14:10)
  5. Iversen, Holta, Miedziński, Lindgren 1:5 (15:15)
  6. Ch. Holder, Zagar, J. Holder (rz), Gruchalski 2:4 (17:19)
  7. Doyle, Przedpełski, Madsen, Kopeć-Sobczyński d 3:3 (20:22)
  8. Iversen, Zagar, Miśkowiak, Holta 3:3 (23:25)
  9. Madsen, Przedpełski, J. Holder (rz), Ch. Holder 5:1 (28:26)
  10. Lindgren, Doyle, Miedziński, Bogdanowicz 4:2 (32:28)
  11. Iversen, Przedpełski, Zagar, Ch. Holder 3:3 (35:31)
  12. Miedziński, Gruchalski, Holta, Kopeć-Sobczyński 5:1 (40:32)
  13. Madsen, Iversen (rt), Lindgren, Doyle 4:2 (44:34)
  14. Przedpełski, J. Holder (rz), Zagar, Ch. Holder 4:2 (48:36)
  15. Madsen, Doyle, Miedziński, Iversen 4:2 (52:38)

MATEUSZ ŚLĘCZKA