fot. GKM Grudziądz
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Wojciech Jankowski, który w imieniu sponsora tytularnego I ligi – firmy Nice organizuje turnieje młodzieżowe Nice Cup, jest zdania, że powrót do motocykli dwuzaworowych to ciekawa alternatywa dla rosnących wciąż kosztów uprawiania żużla, które hamują rozwój tego sportu.

18 kwietnia na torze Stadionu Miejskiego w Tarnowie odbędzie się pierwszy tegoroczny Nice Cup, turniej przeznaczony dla zawodników do lat 21. Jak przebiegać będzie tegoroczna rywalizacja?

Planujemy rozegranie pięciu zawodów, w formie międzynarodowych turniejów par. Mamy potwierdzenie udziału ze strony federacji polskiej, niemieckiej, duńskiej, rosyjskiej, ukraińskiej i łotewskiej. Najlepsi zawodnicy poszczególnych zawodów otrzymają vouchery na części do motocykli oraz produkty grupy Nice, natomiast na zakończenie cyklu najlepszy żużlowiec – kevlar. Ważne jest to, że młodzi zawodnicy rywalizować będą na motocyklach dwuzaworowych. Jednocześnie chcielibyśmy przy okazji kolejnych turniejów zorganizować także wyścigi na motocyklach o pojemności 250 ccm, jeżeli tylko znajdą się chętni.

W jaki sposób te silniki zostaną rozdzielone wśród startujących?

Technicznie będzie to wyglądało w ten sposób, że przed rozpoczęciem rywalizacji odbędzie się losowanie silników, następnie każdy z zawodników założy wylosowany silnik do ramy swojego motocykla i będzie mógł odbyć sesję treningową, aby się do niego przyzwyczaić. Takie zawody odbyły się w ubiegłym roku w Toruniu i były bardzo interesujące. Zawodnicy trochę na początku zastanawiali się jak to będzie, ale impreza była udana. Wygrał ją Szwed Antonio Lindbaeck, jak się więc okazuje, dobry zawodnik będzie wygrywał na każdym sprzęcie.

Czyli wracamy do dawnych czasów ścigania się na motocyklach dwuzaworowych?

Koszty uprawiania speedwaya są coraz większe, zawodnicy ze ścisłej światowej czołówki są gotowi płacić olbrzymie pieniądze, aby prędkość ich motocykla wzrosła o części sekundy. Idziemy w kierunku formuły 1. Wąska elita sobie z tym wyścigiem poradzi, ale cała reszta zostanie daleko w tyle, będzie uprawiać żużel amatorsko lub półamatorsko i będzie mieć coraz większe problemy.

Tylko, czy kibice z takich zmian byliby zadowoleni?

Kibic nawet nie będzie w stanie dostrzec różnicy w prędkości motocykla, natomiast na pewno będzie zadowolony, kiedy będzie oglądał ciekawą rywalizację na torze i dobre sportowe widowisko. Dlatego być może taka formuła, którą proponujemy, będzie stanowić ciekawą alternatywę.

Rozmawiał ROBERT NOGA