Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Czas na przedostatni odcinek cyklu „Poszli po bandzie”, gdzie wezmę na warsztat całą fazę play-off i będę się o niej wymądrzał. Dlaczego Fogo Unia Leszno jest jak Bayern? Kto może czuć największy niedosyt i dlaczego Falubaz?

Dętka play-offów: Krzysztof Kasprzak pojechał tylko w fazie finałowej, ale na nieszczęście dla niego zdążył zgarnąć główną nagrodę. Jeden punkt, który zdobył na Szymonie Woźniaku najlepiej obrazuje sezon ligowy wicemistrza świata z 2014 roku. Awans do cyklu Grand Prix był w 2020 roku jedynym pozytywem, jaki można zapisać przy jego nazwisku.

Rozczarowanie play-offów: RM Solar Falubaz Zielona Góra nie był faworytem konfrontacji z Fogo Unią Leszno i tutaj pretensji nie zgłaszam. Wydaje mi się jednak, że porażka w dwumeczu z Betard Spartą Wrocław to srogie rozczarowanie, zwłaszcza że skład rywali wyglądał jak krajobraz po bitwie. Bez Maksyma Drabika i Taia Woffindena wrocławianie wydawali się łakomym kąskiem do schrupania. Tymczasem obnażyli słabości ekipy Piotra Żyto i medale zostały w stolicy Dolnego Śląska. Biorąc pod uwagę okoliczności – Falubaz jest dla mnie największym przegranym tej fazy, mimo że sam awans do niej jest już jakimś sukcesem.

Narzekaniu mówimy w tym momencie stanowcze stop. Czas przyznać laurki i jednocześnie przyznać rację wszystkim tym, którzy cieszą się, że ten sezon mimo przeciwności losu udało się odjechać.

Jastrząb play-offów: W zasadzie można by tu wstawić Janusza Kołodzieja i Emila Sajfutdinowa, ale na wyróżnienie zasługują wszystkie Byki. Fogo Unia Leszno jest jak Bayern w piłkarskiej Bundeslidze. Co roku mówimy sobie, że są jakieś przesłanki, które wskazują, iż hydra ze Smoczyka będzie miała problemy. W tym roku miało to być przejście Smektały na pozycję seniora. Po raz kolejny odpowiedzieli chóralnie – nic z tego. Jaimon Lidsey wparował do składu i zaczął rozstawiać rywali po kątach, a Szymon Szlauderbach może i Smektałą z najlepszych lat juniorskich nie był, ale swoje punkty w finałach też dorzucił (wielki plus za pokonanie Karczmarza w Gorzowie!). Kłaniam się nisko i gratuluję.

Młody gniewny play-offów: Kacper Pludra pojawił się na torze tylko raz, w wyścigu numer czternaście meczu rewanżowego z Moje Bermudy Stalą Gorzów i wygrał. Pomógł mu Piotr Pawlicki, któremu za ten bieg dałbym dodatkowy medal.

Dlaczego wyróżnienie dla Pludry, skoro pojechał tylko raz? No w końcu ze średnią 3,00 jest najlepszym zawodnikiem ligi! A tak poważnie – to po prostu fantastyczny symbol tego, co może nas czekać w przyszłym sezonie. Znów dało się słyszeć głosy, że Unia Leszno będzie miała problem na formacji juniorskiej. Tymczasem młody Kacper pokazuje, że chętnie zada kłam tej teorii.

Cytat play-offów: Skoro już oddaliśmy mistrzom, co mistrzowskie, to spójrzmy co powiedział w magazynie PGE Ekstraligi w nSport+ trener Stanisław Chomski.

– Wieszano na nas psy, nie mówiąc już o mojej osobie. Konsekwencja prezesa i zarządu była taka, że robimy swoje, rozkładamy to na czynniki pierwsze, szukamy przyczyn i powoli wstajemy z kolan. Mieliśmy też trochę szczęścia i okazało się, że wracamy na dobre tory – podsumował Chomski.

Zdecydowanie podpisuję się pod tym obiema rękami i nogami. Podsumowanie drogi Moje Bermudy Stali Gorzów w kilku zdaniach. Już w najbliższy poniedziałek podsumowanie całego sezonu, czyli ostatni odcinek „Poszli po bandzie”.

KONRAD MARZEC