Maciej Janowski po triumfie w IMP. Foto: Jarosław Pabijan
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Powracamy z naszym cyklem, choć znów PGE Ekstraliga nie ułatwia nam zadania. Tylko dwa mecze odbyły się w miniony weekend w elicie, ale za to jakie! Jak to sobie połączymy z finałem IMP i z niższymi ligami, to naprawdę jest co podsumowywać.

Dętka weekendu: Bartosz Smektała przyzwyczaił nas do dużo lepszych występów. Przesympatyczny zawodnik z Leszna zdobył w niedzielę tylko jeden punkt, a zawdzięcza go tylko i wyłącznie upadkowi Piotra Protasiewicza, który do trzeciego okrążenia jechał przed Smykiem. Przed play-offami Byk ze Smoczyka musi wyciągnąć odpowiednie wnioski.

Rozczarowanie weekendu: Betard Sparta Wrocław jako całość. Sportowo i nie tylko. Gospodarze niedzielnego pojedynku wypuścili dziesięć punktów przewagi w starciu z Moje Bermudy Stalą Gorzów, a po piętnastej gonitwie przecierali oczy ze zdumienia. Wynik 44:46 był na tyle rozczarowujący, że nikt z przedstawicieli wrocławskiej drużyny nie pofatygował się do mix zony. A takie zachowanie skomentuje dla państwa Dario…

No to teraz tradycyjny obrót o 180 stopni i wyróżnienia! Tutaj naginam nieco zasady i przedłużamy weekend do poniedziałku, a z pomocą przyjdą również niższe ligi. Dlaczego tak? Bo mogę!

Jastrząb weekendu: Mimo porażki we Wrocławiu można by spokojnie wyróżnić Macieja Janowskiego (14 punktów z gorzowianami), ale na niego jeszcze w tym sezonie przyjdzie pora. W ten weekend zaimponował mi szczególnie Michael Jepsen Jensen (11+1 z Fogo Unią Leszno). Duńczyk dołącza do grona liderów Falubazu i wygląda bardzo dobrze przed decydującymi meczami. Mówi się, że im trudniejsze warunki, tym lepszy Liglad. A przecież idzie jesień i mogą zdarzać się opady…

Młody gniewny weeekendu: Tutaj plusik przyznam… Sebastianowi Szostakowi. Ten 17-latek ma ogromny talent i nie bez powodu pokonał w sobotnie popołudnie najlepszego na ten moment zawodnika eWinner 1. LŻ – Jacka Holdera. Łącznie zdobył 4 punkty dla ostrowian, czym znacząco pomógł sprawić ogromną niespodziankę. Przypomnijmy – Arged Malesa TŻ Ostrovia jako pierwsza ekipa w tym sezonie pokonała drużynę Aniołów. Nazwisko najlepszego juniora w talii Mariusza Staszewskiego polecam zapisać sobie w notatniku.

Cytat kolejki: – Jeżeli będzie tych trofeów za dużo, to gablota zostanie powiększona i zawsze znajdzie się miejsce na kolejne – tak skomentował na gorąco tytuł IMP Maciej Janowski przed kamerami nSport+.

Nie ulega wątpliwości, że to obecnie zawodnik będący w najlepszej formie. Pozycji lidera cyklu GP będzie bronił w Gorzowie i w takiej dyspozycji ma pełne prawo sądzić, że wyjedzie z lubuskiego w dobrym nastroju. Oczywiście sezon 2020 nauczył mnie, że wszystko szybko się zmienia, ale tutaj jakoś jestem dziwnie spokojny o formę Magica.

Poza konkursem: Ekstraliga ma problem. Najlepsza i najbogatsza liga świata cierpi wizerunkowo. Na temat tego, że Rybnik po raz drugi w tym roku będzie gościł Włókniarza nie chce mi się specjalnie pisać. Specjaliści od PR mają pełne ręce roboty, ale absurdy z tego sezonu regularnie podcinają im skrzydła. Miejmy nadzieję, że kolejne tygodnie przyniosą tylko fantastyczną, sportową rywalizację.

Jeszcze jedno – pokłon przed trenerem Stanisławem Chomskim. Podczas oglądania meczu Sparta – Stal wydawało mi się, że trzeba podejmować inne decyzje. Tymczasem to szkoleniowiec gości miał rację. Postawił na Szymona Woźniaka, który wygrał mu mecz. To w jaki sposób Chomski podniósł się po gigantycznej krytyce jest godne podziwu. Zwieńczeniem tego wszystkiego może być medal.

KONRAD MARZEC