Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Poszli po bandzie, o jakże adekwatnie nazywa się nasz cykl, w stosunku do tego co działo się w piątek i kilka dni wcześniej w Częstochowie. W trakcie 11. kolejki PGE Ekstraligi przegrał sport. Na szczęście nie wszędzie. Podsumujmy zatem to, co da się podsumować.

Dętka kolejki: Farsa w Częstochowie. Żużel generalnie nie ma łatwo. Dyscyplina próbuje się przebijać do szerszego grona odbiorców. W Polsce owszem, jest dobrze, ale za granicą to wciąż zaścianek. Obrazki takie jak te z Częstochowy to kukułcze jajo, rzucone tym, którzy starają się sprawić, by czarnym sportem zachwyciło się więcej osób. Na wydarzenia związane z meczem tak szumnie nazywanej przez wielu – najlepszej ligi świata patrzyłem z troską i ze smutkiem. Boli, że zamiast pięknego pojedynku mieliśmy cyrk i to marnej jakości. Mam tylko nadzieję, że kary odstraszą takich, którzy będą próbowali kopiować takie pomysły.

Rozczarowanie kolejki: Obcokrajowcy Falubazu Zielona Góra zawalili na całej linii mecz ze Spartą Wrocław. Od razu uściślę – Martina Vaculika w to nie mieszam. Chodzi mi o dwóch gagatków – Michaela Jepsena Jensena i Antonio Lindbaecka. Obaj w sumie pokonali… jednego rywala. Duńczyk przywiózł za plecami Maksyma Drabika. To chyba wystarczy za komentarz. A jak komuś mało, to dorzucam klasyk polskiego kina.

Ponarzekałem, to teraz pora przyjrzeć się pozytywom. No trochę jednak ich mamy w tej naszej elicie.

Jastrząb kolejki: Mikkel Michelsen zanotował komplet punktów w Rybniku, ale mimo wszystko moje wspaniałe wyróżnienie przekazuję w ręce Macieja Janowskiego. Magic pokazał charakter w Zielonej Górze. Do wyścigów nominowanych nie było na niego mocnych. W ostatniej gonitwie dał się podwójnie pokonać, ale wtedy było już – jak to niektórzy mówią – po frytkach. Na krajowego lidera Dariusz Śledź i kibice Sparty mogą liczyć.

Młody gniewny kolejki: Tutaj stawiam na Szymona Szlauderbacha, który w piątkowym meczu Fogo Unii z GKM-em Grudziądz zanotował 5+2. Nie jest to wynik, od którego zatrzęsła się ziemia, ale warto odnotować, że Szlauderbach pokonał m.in. znanego i lubianego Kennetha Bjerre. Przemysława Pawlickiego też, ale to chyba w tym sezonie nie jest aż taka wielka sztuka.

Cytat kolejki: – Vaculik zaleca się do Fricke’a, chce się zbliżyć – tak Tomasz Dryła skomentował walkę obu panów w wyścigu numer cztery niedzielnego spotkania. Przyznacie, że brzmi uroczo, prawda? Słowak ostatecznie zapisze ten bieg po stronie sukcesów, bo na ostatnim kółku „strzelił” Australijczyka.

KONRAD MARZEC