Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jaka wakacyjna przerwa? Naparzanka trwa w najlepsze. Betard Sparta została ukarana za tworzenie ciekawych, bezpiecznych i… niezgodnych z regulaminem widowisk, a także dała jasny sygnał, że Mateusz Cierniak ma podążyć śladem Drabika. Tymczasem przed nami zawody z najsilniejszą obsadą na świecie i przymiarka do czapki Kadyrowa.

No więc Spartę należało ukarać za kombinacje i odwołanie zawodów (za zgodą… ekstraligi) na podstawie świetnych prognoz pogody – nie pierwszy raz zresztą. Nie zrobiono tego. Za to teraz ukarano za przygotowanie świetnego toru do ścigania. Kiepski „tajming”. To jednak punkt widzenia kibica w kapciach, patrzącego na temat w sposób racjonalny i życiowy. Problem w tym, że obie decyzje zostały niby powzięte zgodnie z regulaminem. A więc, taki wniosek, to regulamin jest nieracjonalny i nieżyciowy.

Gdy chodzi o głośne odwołanie meczu wrocławian z truly.work Stalą, media się rozpisywały o szokującym grzechu zaniechania ze strony WTS-u. Bo klub nie rozłożył plandeki. Ludzie! Tam żadna plandeka nie była potrzebna. Mieliśmy wówczas wyborną pogodę i takie też prognozy. Po prostu władze PGE Ekstraligi dały się wpuścić w maliny i do dziś zapewne plują sobie w brodę, że z miejsca wyraziły zgodę na przekładkę spotkania. Tylko na jakiej podstawie? Zatem wrocławianie regulaminu wówczas nie złamali. Po prostu wykorzystali chwilową pomroczność władzy.

A za co ta ostatnia kara? Bo na cztery godziny przed meczem, w tej spiekocie, był on nieregulaminowy, czytaj – zbyt błotnisty po zewnętrznej. Ale cztery godziny przed zawodami się chyba nie jeździ, prawda? Podobno zgodnie z zaleceniami PGE Ekstraligi tor na całej długości i szerokości musi być przygotowany w ten sam sposób (w regulaminie mowy o tym nie ma). Czy to oznacza, że PGE Ekstraliga chce zabić widowiskowość, którą na Olimpijskim udaje się tworzyć dzięki mocniejszemu nawadnianiu zewnętrznej części toru? Dodajmy, toru bezpiecznego. Argumentu, że po zewnętrznej wyprzedzali tylko gospodarze nie komentuję, tak bardzo jest absurdalny. Ma tyle wspólnego ze zdrowym rozsądkiem, co picie w Szczawnicy ze szczaniem w piwnicy. Chyba, że pani Krysia Kloc zabroniła gościom zapuszczać się pod płot. To też bym posłuchał, dla bezpieczeństwa.

Współczuję sędziom. Bo to do nich regularnie przybiegają te akcje protestacyjne z pianą na ustach. Że tu niby za mokro, tam za mięciutko. Muszą się arbitrzy wykazywać dużą odpornością, by te akcje pacyfikować. We Wrocławiu sztab drużyny gości mógł postraszyć swoją ekipę słowami: „Zobaczcie, skandal, tu błoto, tam twardo”. Ale mógł też odprawić ją nieco inaczej: „Panowie, widzicie to? Ale będzie ściganka pod płotem, nie mogę się doczekać. Torek bajka, do walki. Szeroka powinna nosić, wykorzystajmy to!”. Janusz Wójcik dodałby jeszcze od siebie, że koniecznie kiełbasy w górę.

Bartek Zmarzlik wykorzystał i sobie chwalił. Musiał się tylko odpowiednio przełożyć, by przeżyć nieco pięknych chwil i uniesień.

Spójrzcie na poniższe zdjęcie. Tor w Hallstavik na kilka godzin przed rozpoczęciem sobotniej rundy Grand Prix. Ubity krawężnik i zbronowana szeroka. Phillu Morrisie! Czuj się zawieszony!

Inna sprawa, że ten Morris to niebezpieczna persona. Jak podrapie wybrane pola startowe, to się później drapiemy po głowie, co on zrobił. Ciekawe, co przygotuje na Olimpijskim 3 sierpnia. Właśnie. Z dziką kartą pojedzie wówczas Maksym Drabik, bo sobie na to zwyczajnie zasłużył. Na rezerwę toru gospodarze wybrali natomiast Przemysława Liszkę i Mateusza Cierniaka, czyli swoją… przyszłoroczną parę młodzieżowców. No nie da się ukryć, że jest to inwestycja w koleżkę Mateusza, który już minioną zimę spędził we Wrocławiu, trenując z zespołem i zapoznając się z tutejszym systemem. By za rok nie doznał szoku, by się już wdrażał. A Drabik? Sam jestem ciekaw, czy już teraz wróci pod Jasną Górę, czy jednak zostanie na Dolnym Śląsku. I tu, i tu bardzo będą takiego seniora potrzebować. A jeszcze nie tak dawno nie wpuścili go do wrocławskiego kasyna Polonia na przedsezonową prezentację drużyny dla sponsorów. Bo nie był Maksiu pełnoletni…     

Przed tygodniem wzięliście mnie za obrońcę WTS-u, zatem dziś zapracuję sobie też nieco na miano wroga. Bo, rzecz jasna, trzeba jakoś tę wrocławską pracę z młodzieżą spuentować. Otóż wrocławianie raczej nie szkolą, natomiast już dawno temu kapitalnie rozwinęli… dział skautingu. Uśmiechałem się pod nosem, widząc przed rokiem klubowe posty dokumentujące treningi na pit bajkach czy pod dachem kilkuletnich dzieci. Bo jakoś tak przeczuwałem, że to tylko na potrzeby PR-u. W tym roku o postępach tej grupy już nie słyszałem. Ale może ona jest, tylko mnie coś umknęło, w natłoku obowiązków? Jeśli jest, napiszemy o niej.

Dobra, ustaliliśmy, że do bani jest regulamin, a PGE Ekstraliga musiała wrocławian ukarać, skoro złamali reguły gry. W innym wypadku stworzyłaby przecież niebezpieczny precedens. Żużel to trudna zabawa do okiełznania, zwłaszcza w polskich okolicznościach przyrody, gdzie każdy ciągnie ten postaw sukna w swoją stronę, udając przy okazji świętego. Dlatego starajmy się też czasem dostrzec coś pozytywnego w działaniach PGE Ekstraligi, która stworzyła w końcu wysokiej jakości produkt i świetnie opakowany. Naprawdę nie jest łatwo utrzymać w ryzach to obłudne towarzystwo, zmieniające punkt widzenia z tygodnia na tydzień, wraz ze zmianą statusu – z gospodarza na gościa i odwrotnie.

A już w piątek Indywidualne Międzynarodowe Mistrzostwa Ekstraligi w Gdańsku. To impreza z lepszą obsadą niż turnieje Grand Prix, bo przecież listę startową tworzą najlepsi zawodnicy najlepszej ligi świata. Najlepsi tu i teraz. W tym sezonie. Tymczasem w cyklu IMŚ zdarzają się też takie wynalazki, które zapracowały sobie na bytnośc w elicie zeszłoroczną postawą. A, jak wiadomo, sezon sezonowi nierówny. Spadki bywają drastyczne. Ciężko będzie zbudować w obecnych czasach markę i prestiż imprezy, choć trzymam kciuki, by nie została potraktowana tak, jak swego czasu mistrzostwa Polski w żeglarstwie przez Pawełka Zarzecznego, ówczesnego wicka w Przeglądzie Sportowym. Tę anegdotkę przypomniał jakiś czas temu Sebastian Parfjanowicz, obecnie TVP:   

 – Paweł, mogę jechać na tydzień do Trójmiasta, na mistrzostwa Polski w żeglarstwie? Wiesz, to ważne zawody, bo niedługo mistrzostwa świata, i to ostatnia szansa, żeby…

– Jedź, jedź Dareczku. Damy ci pieniądze, weź sobie jakiś fajny hotel. Tylko mam prośbę: nic nam stamtąd nie pisz, nie wysyłaj. OK?

Tak wyglądał dialog Pawełka, zafiksowanego na punkcie futbolu, z redakcyjnym specem od żeglarstwa. A propos. My nikogo na SoN do Togliatti nie wysyłamy. Obejrzymy w telewizji. Wyjdzie trochę taniej…

Średnio mnie ten cały SoN pasjonuje, choć nie powiem, że wcale. W telewizor, oczywiście, zerknę. Za to finał IMP – co innego. Pamiętam tę wściekłość Tomka Jędrzejaka, gdy przed rokiem dowiedział się, że to jednak nie on wskoczy w miejsce Drabika. Dla Tomka to wciąż był prestiż. Nagroda i sportowe wyzwanie jednocześnie. Szkoda, że taki Paweł Miesiąc – z powodów, nazwijmy to, merkantylnych – odpuszcza rozgrywki. Mógłby skoczyć do gardła najlepszym, sprawdzić się na ich tle, dodać rozgrywkom kolorków.

Nikt nie zadba lepiej o prestiż tej rywalizacji niż sami zawodnicy. A przypomnę jeszcze tylko, jak to drzewiej bywało. Otóż dawno temu, podczas jednego z wywiadów, zapytano indywidualnego wicemistrza świata Pawła Waloszka (Wrocław 1970), który ze swoich tytułów ceni sobie najbardziej.

– Najbardziej cenię sobie tytuł indywidualnego mistrza Polski, którego… nigdy nie zdobyłem – wyjaśnił.

WOJCIECH KOERBER

2 komentarze on Po bandzie. To są, proszę pana, widowiska niezgodne z regulaminem…
    wasyll
    11 Jul 2019
     9:43am

    Mnie to zastanawia tylko jedno – jak ta kara wpłynie na jakość toru (czyt. widowiska) we Wrocławiu. Pamiętam krawężnik, widzę co jest teraz, każdy chyba widzi. Zyczę sobie i innym sympatykom żużla aby decyzja władz nie odbiła się czkawką i już mecz z GKM pokazał, że na Olimpijskim dalej będzie genialne ściganie.

    Czy Dariusz Ostafiński nie lubi Sparty Wrocław? | NA WIRAŻU
    16 Jul 2019
     5:34pm

    […] upałów i temperatura w cieniu wynosiła 37 stopni Celsjusza. Większość portali branżowych (jak chociażby wspomniane wcześniej Po Bandzie Wojciecha Koerbera) usprawiedliwiała poczynania wrocławskich działaczy i chęć stworzenia dobrego widowiska pomimo […]

Skomentuj

2 komentarze on Po bandzie. To są, proszę pana, widowiska niezgodne z regulaminem…
    wasyll
    11 Jul 2019
     9:43am

    Mnie to zastanawia tylko jedno – jak ta kara wpłynie na jakość toru (czyt. widowiska) we Wrocławiu. Pamiętam krawężnik, widzę co jest teraz, każdy chyba widzi. Zyczę sobie i innym sympatykom żużla aby decyzja władz nie odbiła się czkawką i już mecz z GKM pokazał, że na Olimpijskim dalej będzie genialne ściganie.

    Czy Dariusz Ostafiński nie lubi Sparty Wrocław? | NA WIRAŻU
    16 Jul 2019
     5:34pm

    […] upałów i temperatura w cieniu wynosiła 37 stopni Celsjusza. Większość portali branżowych (jak chociażby wspomniane wcześniej Po Bandzie Wojciecha Koerbera) usprawiedliwiała poczynania wrocławskich działaczy i chęć stworzenia dobrego widowiska pomimo […]

Skomentuj