Autor tekstu i Tomasz Gollob.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Ależ się dzieje w speedwayu. Wszyscy czekamy w napięciu, kiedy ruszą, wyglądamy nowych terminów wielkich imprez, czytamy, kto komu nie płaci i kto komu wisi, jakkolwiek to rozumieć. Zawodnicy budują prywatne tory, otrzymują nowe paszporty, a w mediach społecznościowych wpuszczają nas do swoich domów, prezentując wnętrza, ogrody i członków rodziny. Gdzie tu jeszcze miejsce na skręcanie w lewo? Ta cała jazda naprawdę może być ciekawsza?

No dobra, jasne, że to śmiech przez łzy. Cała żużlowa gospodarka stanęła i tylko ponowne uruchomienie finansowego strumienia, puszczenie pieniądza w obieg, z rąk do rąk, może sytuację uzdrowić. Chociaż gdzieniegdzie – powoli, bo powoli – ale życie biegnie jednak swoim tempem. Otóż przy okazji minionych świąt uśmiechnąłem się na taki oto obrazek:

Mała mieścina, cisza, spokój. Murek przed sklepem, w którym sprzedają baśniowy pierwiastek zakręcony w różnego rodzaju butelczynach. A na tym murku zmęczeni losem bywalcy, ale jak! Jak od linijki, każdy jeden co dwa metry. I reszta bez zmian, dyskusja. Oni nie zrezygnowali ze swojego dobrego życia, tylko wprowadzili weń korekty. Pięknie walczyli z pandemią!

Jedno, czego mi zabrakło, to strzelenia fotki ze swojej strony, no ale nie bardzo miałem jak za kółkiem. W każdym razie takie zdjęcie zyskałoby za jakiś czas wymiar historyczny, przypominając, w jak zdyscyplinowany, a jednocześnie aktywny sposób walczyło społeczeństwo z zarazą. Nie wyzbywając się zakorzenionych głęboko rytuałów.

Tymczasem Gleb Czugunow został Polakiem. Ciekawa sprawa, bo temat zacząłem rozrabiać w ciszy dzień wcześniej. Aż wreszcie nazajutrz podzieliłem się ze środowiskiem sugestią, iż coś wiem. I że nie zawaham się wiedzy użyć, bo w końcu z tego żyję. I gdy informacja dotarła do prezesa WTS-u, nie minęło półtora godziny, a tekst wisiał już na portalu u konkurencji, spod pióra Darka. Na co byłem, rzecz jasna, przygotowany. Ale pochwalić należy – świetny czas reakcji, Panowie. Eh, wszędzie chcą tylko człowieka oszwabić, nie ma już miejsca na lokalny patriotyzm… Swoją drogą to ciekawe, że prezes sprzedaje newsy tym mediom, które najmocniej atakują jego zawodników. I nawet zrozumiałe. Trzeba dbać o to, by podopieczni zbyt wysoko nie odlecieli. A przy okazji uprzykrzyć nieco życie tym łachudrom z PoBandzie. Cóż, ja to nawet rozumiem, każdy trzyma z kimś, w zależności od układu gwiazd.

Wypuść szczura, zobaczymy, którędy wyjdzie – swego czasu tak nauczano we Wrocławiu współpracowników i to rzeczywiście niegłupi sposób na życie. Taka zabawa w odsłanianie kart. Mój szczur odnalazł się szybko. Na biurku przeciwnika. No ale co z tym Glebem? Pewnie, że bliżej mi do modelu zielonogórskiego, leszczyńskiego czy gorzowskiego, gdzie najpierw się szkoli, a w drugiej kolejności dopiero, ewentualnie, asymiluje. Taki model pochłania jednak więcej pieniędzy i pracy. Owszem, często daje mnóstwo frajdy, ale też jest powodem słabszych okresów w historii klubu. Bo materiał ludzki jest różny, raz wszechstronnie utalentowany, a innym razem wszechstronnie nieutalentowany. I wtedy nadchodzą lata chude.

Spójrzcie na Gorzów – po Zmarzliku ilość nie chciała przejść w jakość, lecz to nie znaczy, że zaprzestano tam szkolenia. Nie. Nie zeszli tam z obranej dawno temu drogi, tylko że nie z każdej wody da się wyłowić perełkę. Leszno? Część hejterów bolą niekiedy pochwały w kierunku Byków. No to wskażcie mi powód, choćby jeden, który kazałby zlinczować Fogo Unię za jej działalność w ostatnich kilku latach? No za co? Za kilka tytułów mistrza kraju i hat-trick? Za brak afer i sportową postawę? Za to, że gdy przyjeżdżają na finał ligi i widzą kartoflisko, a nie tor, to nie płaczą jak większość, tylko spinają pośladki i pokazują, że są mężczyznami? Za to, że żaden z seniorów nie chce z tego pociągu wyskakiwać, bo jest mu tam najwyraźniej dobrze? Wreszcie za formację młodzieżową z własnego chowu, która na lata uczyniła zespół kompletnym? I jeszcze jedno – małe miasto to mniejsze możliwości. Wrogowie próbują udowadniać, że to mistrz Polski za wielkie pieniądze. A ja wiem jedno – pewnie też za najmniejsze pochodzące z miejskiej kasy. Zatem najwięcej musi zdobyć własnym sumptem. Zorganizować, wychodzić, wypracować. Za ostatnie lata należy się szacunek. A co będzie w kolejnych latach? Tego nie wiemy. Ale Dominik Kubera i Szymon Szlauderbach kończą w tym roku juniorską przygodę. Co przyniesie hodowla nowych Byczków? Czy staną się one wypasionymi Bykami?

Dziś jednego jestem pewien – najbogatszy klub w Polsce to Betard Sparta. Klub, który jeszcze kilka lat temu przestawał, de facto, istnieć w martwym sezonie. Zamykał się zimą na klucz i przenosił siedzibę do biur Solpolu, do centrum miasta. Nie zawsze myślał o medalach, bo często też, jak przeżyć w elicie i nie spaść. Po renowacji obiektu obudził się jednak do życia. Sam dział marketingu liczy dziś blisko dziesięć osób, które dzień w dzień, również zimą, mają robotę do wykonania i kontrahentów do zaopiekowania. Nazwiska są mocne, sponsorzy liczni, a trybuny pełne. Tak jak w latach 90. i jeszcze na przełomie wieków w dobrym tonie było się pokazywać na koszykarskim Śląsku, tak teraz, jeśli chcesz się liczyć we Wrocławiu towarzysko, musisz zajrzeć na Olimpijski. Gdy inni zaczęli obcinać pensje w dobie koronawirusa, WTS z premedytacją ogłaszało dzień po dniu kolejne umowy sponsorskie. Pewnie, że prolongowane wcześniej, ale ogłaszało, nie biadoląc, lecz pokazując moc. Klub jest bezpieczny i na dobrym szlaku. Ma sponsora tytularnego, liczne grono innych mecenasów, a także dochodowe Grand Prix, współfinansowane przez miasto. Nie dało się zmienić przepisów pod Czugunowa Rosjanina, to zrobiło się Czugunowa Polakiem. Nie wiem, czy jakiś cichy ślub z niewiastą z Polski miał tu miejsce, czy nie, może ktoś sprawdzi. Choć pamiętam, jak przed kilkoma laty poskarżyła się mediom w podobnej sprawie Klaudia Szmaj, że ją senator Dowhan pchał w stronę Aleksandra Łoktajewa. Ee, pewnie poszedł jakiś tekst pół żartem, siłą nic się w tej kwestii nie wskóra. Nie zapominajcie jednak, że takie manewry z obywatelstwem to w żużlu chleb powszedni i niekoniecznie wrocławska specjalność. A gdyby jeszcze udało się wybronić Drabika, zagrałby Andrzej Rusko na nosie wszystkim oponentom. Choć to zadanie akurat do najłatwiejszych nie należy.

Nic to, walczymy dalej z koronawirusem. Spójrzcie na prezesa Grzyba, jaki sobie wybrał paskudny czas na wejście smoka do świata żużla. Choć, jakby zauważył Franz Maurer, ma to czasami dobre strony. Bo się można poznać. Lepiej i szybciej. Za to w kraju, na scenie politycznej, znamy się świetnie od lat. W mediach wojenka, który samolot większy, z czyjego rozkazu przywiózł sprzęt do walki z wirusem i który miał na pokładzie więcej ton. Czy Antek z Warszawy, czy ten drugi z Poznania. No brawo!

A speedway niedługo u nas będzie, zobaczycie, ten ekstraligowy. Na dziś najważniejsze, by nas znów do lasów wpuścili. Stamtąd już prosta droga na żużlowe obiekty…

WOJCIECH KOERBER

5 komentarzy on Po bandzie. Otwórzcie nam lasy. Stamtąd już blisko na stadiony żużlowe
    Staleczka
    16 Apr 2020
     10:15am

    Można ? Można ! – to do pracowników jednego z konkurencyjnych portali. Jakieś syfy czy coś takiego.
    Bardzo sympatyczny artykuł pokazujący ,że o problemach można pisać w sposób pozytywny. Autor nie obrzucił nikogo błotem ani inwektywami, nie przypiął nikomu łatki ani złych intencji.
    Jak w takim kierunku będziecie się rozwijać, to pod waszymi artykułami będzie po kilkadziesiąt wpisów kibiców.

    Rysio-z-Klanu
    17 Apr 2020
     11:34am

    Kolejny, fajny i ciekawy artykuł.Wielkie brawa. Konkurencja zaś leci na łeb i szyję, dzięki pewnemu Darkowi.

    Łukasz
    17 Apr 2020
     1:12pm

    Wojtku czy ty aby nie przesadzasz z tą miłością do Unii 🙂
    Prezes jaki jest każdy wie. Kibice są delikatnie mówiąc średnio szanowani na olimpijskim.
    Na skansenie było podobne. Tylko wtedy było nas góra 3-4 tysie.

    Lucky Bastard
    19 Apr 2020
     12:35am

    Tak jak poprzednio pod artkułem byłem nieco hm..?”szorstki”???Tak teraz daje lajka,suba i włączam dzwonek.Lekko,łatwo,ciekawie i przyjemnie.Po prostu bezpretensjonalnie.W takim „koerberowskim”(dzizes.czytam cie od paru lat,ado dzis nie wiem jak poprawnie wymawia sie twoje nazwisko)stylu.Tak Wojtas.Masz swój styl i tego sie trzymaj.Pozdrawiam

Skomentuj

5 komentarzy on Po bandzie. Otwórzcie nam lasy. Stamtąd już blisko na stadiony żużlowe
    Staleczka
    16 Apr 2020
     10:15am

    Można ? Można ! – to do pracowników jednego z konkurencyjnych portali. Jakieś syfy czy coś takiego.
    Bardzo sympatyczny artykuł pokazujący ,że o problemach można pisać w sposób pozytywny. Autor nie obrzucił nikogo błotem ani inwektywami, nie przypiął nikomu łatki ani złych intencji.
    Jak w takim kierunku będziecie się rozwijać, to pod waszymi artykułami będzie po kilkadziesiąt wpisów kibiców.

    Rysio-z-Klanu
    17 Apr 2020
     11:34am

    Kolejny, fajny i ciekawy artykuł.Wielkie brawa. Konkurencja zaś leci na łeb i szyję, dzięki pewnemu Darkowi.

    Łukasz
    17 Apr 2020
     1:12pm

    Wojtku czy ty aby nie przesadzasz z tą miłością do Unii 🙂
    Prezes jaki jest każdy wie. Kibice są delikatnie mówiąc średnio szanowani na olimpijskim.
    Na skansenie było podobne. Tylko wtedy było nas góra 3-4 tysie.

    Lucky Bastard
    19 Apr 2020
     12:35am

    Tak jak poprzednio pod artkułem byłem nieco hm..?”szorstki”???Tak teraz daje lajka,suba i włączam dzwonek.Lekko,łatwo,ciekawie i przyjemnie.Po prostu bezpretensjonalnie.W takim „koerberowskim”(dzizes.czytam cie od paru lat,ado dzis nie wiem jak poprawnie wymawia sie twoje nazwisko)stylu.Tak Wojtas.Masz swój styl i tego sie trzymaj.Pozdrawiam

Skomentuj