Przed kilkoma tygodniami pisaliśmy o problemach finansowych, które trapią szwedzką Piaternę Motala. Klub wciąż poszukuje środków, aby łatać finansowy niedobór w kasie.
– Jak już wspominaliśmy wcześniej, robimy wszystko, aby ratować żużel w Motali. Powiem szczerze, że na koniec października widzę to bardziej optymistycznie aniżeli kilka tygodni temu. Z potrzebnych 800 000 koron (około 316 tysięcy złotych), których pozyskanie uratuje nas przed ogłoszeniem bankructwa, mamy zabezpieczone jakieś 200 000 koron. To tak naprawdę jedna czwarta tego, co jest nam niezbędne, ale wierzymy, że uda nam się zebrać resztę do 30 listopada. To data graniczna. Nad pozyskiwaniem środków pracuje w tej chwili dziesięć osób. Jedno jest pewne – jeśli w ogóle wyjdziemy z tego zakrętu, to ten klub musi być prowadzony inaczej. Musimy bardziej intensywnie pozyskiwać kibiców na nasz stadion. Żużel to nie tylko sama jazda, ale też kibice, sponsorzy. Marketing oraz public relations musi wyglądać w inny sposób. Póki co, do realizacji tych zamierzeń długa droga. Najpierw musimy wyjść na prostą i wierzę, że tego dokonamy – mówi członek zarządu klubu, Yngve Rylander.
ŁUKASZ MALAKA
ZOBACZ TAKŻE:
Żużel. Koniec telenoweli w Tarnowie? Płyną dobre wieści!
Żużel. Lublin mistrzem, Grudziądz spadkowiczem. Dziennikarze wytypowali klasyfikację końcową
Czarnecki o czarnym sporcie i siatkówce: Wczołgaliśmy się na Euro 2024! Początek nowej drużyny?
Żużel. Kuriozalna grafika KLŻ. Specjalista od social mediów poszukiwany
Żużel. Mimo ciężkiej choroby nie przestała kochać żużla. Jej chęć niesienia pomocy może być wzorem dla wielu
Żużel. Kacper Grzelak ma przed sobą ostatni rok w gronie juniorów. „Skupiam się na tu i teraz”