Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W drugiej części wywiadu z przewodniczącym Głównej Komisji Sportu Żużlowego, Piotrem Szymańskim, poruszyliśmy kwestię możliwości startu w rodzimej lidze klubowych drużyn z innych krajów. Porozmawialiśmy także o ogólnej kondycji 2. Ligi Żużlowej oraz o przyszłości naszego najniższego szczebla rozgrywkowego.

Porozmawiajmy teraz szerzej o kwestii potencjalnych startów kolejnych zagranicznych klubów w polskiej lidze. Gdyby chęć startów w Polsce wyraziły przykładowo kluby z Danii lub Czech, czy GKSŻ równie przychylnie spojrzałaby na tę kwestię, co na starty drużyny zza naszej zachodniej granicy?  

Ja jestem oczywiście na to otwarty, ale musiałaby też odbyć się rozmowa z polskimi klubami, jak one zapatrują się na ewentualne starty kolejnych zagranicznych drużyn w lidze. My, jako Komisja, nigdy sami nie podejmujemy takich decyzji, zawsze chcemy poznać opinię środowiska, nie działamy „na wariata”, ustalamy te kwestie wspólnie. Temat uważam za otwarty.

W środowisku występują także opinie, że 2. Liga Żużlowa powinna składać się wyłącznie z polskich zawodników, aby dbać o ich rozwój, zwłaszcza tych najmłodszych. Czy nie obawia się Pan, że w przypadku dopuszczenia do rozgrywek kolejnych klubów z zagranicy, to już nie będzie polska liga, tylko liga międzynarodowa?

Ja zadam inne pytanie. Dlaczego polska liga miałaby być tylko i wyłącznie dla polskich zawodników? Rozmawiam z prezesami drugoligowych klubów i w środowisku nie ma takich koncepcji, aby w lidze mieli jeździć tylko i wyłącznie polscy zawodnicy. Oni chcą, żeby startowali również zagraniczni żużlowcy. To są normalne kluby, które również muszą zdobyć fundusze, pozyskać sponsorów, pokazać się kibicom, pokazać się w miastach. Mówić, że w polskich klubach powinni startować tylko krajowi zawodnicy mogą jedynie osoby, które nie szukają na ten cel pieniędzy, nie próbują pozyskać sponsorów. Prezesi drugoligowych klubów chcą, aby w ich drużynach jeździli zagraniczni zawodnicy.

Na ten moment w drugiej lidze mamy sześć klubów, a co w przypadku, gdyby za rok okazało się, że klub z Wittstocku nie będzie zainteresowany dalszymi startami w Polsce? Zostaje wówczas pięć klubów, jak Pan sobie wyobraża dalsze funkcjonowanie tej ligi? Czy nastąpi połączenie z 1. Ligą Żużlową, czy zostanie zachowany trójpodział rozgrywek, tak jak ma to miejsce do tej pory? 

Nie będzie żadnego łączenia lig. Nie ma w najbliższych latach żadnych planów likwidacji drugiej ligi, nawet gdyby miało jeździć w niej pięć zespołów.

A co w przypadku, jeżeli zostaną cztery kluby?

Również nie ma mowy o żadnej likwidacji drugiej ligi. Wówczas drużyny będą jeździć „k-podwójną rundę”. Nie ma w tej chwili możliwości, aby to zmienić. Jest telewizja, są zawarte kontrakty na osiem drużyn. Kluby, które w tej chwili startują w drugiej lidze polskiej są dość stabilne. Mam nadzieję, że w przyszłym roku dojdzie klub z Piły, zostanie klub Wolfe Wittstock i takiego niebezpieczeństwa nie będzie. Co roku mam takie same pytania, co będzie jak w lidze zostaną cztery drużyny, ale to tylko teoria. Później okazuje się, że jest pięć, sześć lub siedem klubów, które zawsze startują w najniższej klasie rozgrywkowej.

Czy zatem, w przypadku klubu z Piły, powrót na żużlową, ligową mapę Polski w sezonie 2021 jest już pewny?

Mam nadzieję, że tak. Według mojej obecnej wiedzy tamtejsze środowisko bardzo mocno chce wrócić w przyszłym sezonie do tego sportu.

Powrót drużyny z północnej części województwa wielkopolskiego do ligowego ścigania byłby z pewnością dla wszystkich bardzo dobrą informacją. Proszę w takim razie powiedzieć, co z powrotem żużla w Krakowie? Z tego, co wiem, miasto ma zadbać o utrzymanie infrastruktury stadionowej, a w Krajowym Rejestrze Sądowym kilka dni temu zarejestrowano nowy podmiot pod nazwą „Stowarzyszenie TŻ Wanda Krakowskie Smoki”. Czy to oznacza powrót ligowego żużla do Krakowa już w sezonie 2021?

Tak, miasto zajmuje się stadionem. Pojawiły się również osoby, które są tam zainteresowane działalnością i stworzeniem nowego klubu. Nie mogę jednak w tej chwili nic więcej na ten temat powiedzieć i wypowiadać się w imieniu tych osób.

A czy wiadomo, co się dzieje z poprzednim prezesem klubu Pawłem Sadzikowskim?

Nie wiem. Zniknął. Nie ma go.

Czyli jest szansa na powrót w przyszłym sezonie ligowego żużla w Pile. W Krakowie tworzy się nowy klub. Jak natomiast wygląda sytuacja w Świętochłowicach i Warszawie?

To dość trudny temat. W Świętochłowicach nie ma przede wszystkim toru żużlowego. Ostatnio zmienił się tam prezydent, który, mam nadzieję, będzie zainteresowany modernizacją stadionu i odbudową toru. Z kolei w Warszawie działa w tej sprawie Wojtek Jankowski (wiceprezes WTS-u Warszawa – dop. red), ale tam jest problem z decyzją administracyjną. Nikt nie chce wydać zgody na przekazanie terenu ze starym torem żużlowym na obiekcie Gwardii Warszawa.

Na koniec naszej rozmowy, jeszcze jedno pytanie. Rozumiem, że jest Pan przeciwnikiem zamknięcia Ekstraligi, bo takie pomysły też się w środowisku żużlowym pojawiały?

Oczywiście, jestem przeciwnikiem tego rozwiązania. Jest to sport spadków i awansów. W związku z tym, w polskiej mentalności byłoby to trudne do przyjęcia dla kibiców.

Dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję.

Rozmawiał ŁUKASZ KOŹLIŃSKI