Sezon zasadniczy w Nice 1. Lidze Żużlowej nieubłaganie zbliża nam się do końca. Co za tym idzie, mamy na horyzoncie coraz mniej niewiadomych i dla niektórych klubów zdecydowanie nie jest to dobra wiadomość. Wie już na przykład Zdunek Wybrzeże, że w tym roku znów nici z play-off. Wie też Orzeł Łódź, że już w zasadzie tylko mały cud może go uchronić przed barażami o uniknięcie spadku. Na szczęście, przedostatnia kolejka obfitowała też w wiele innych ciekawych wydarzeń. Jakich? Oto nasze Hop-Bęc:
HOP:
1. Wiktor Kułakow już jeździ ligę wyżej
Nie wiemy, czy Unia Tarnów awansuje do finału play-off i podejmie rękawicę, by powalczyć o awans do PGE Ekstraligi, ale w zasadzie pewne jest, że w przyszłym sezonie wyląduje tam Wiktor Kułakow. Młody Rosjanin zarzeka się co prawda, że pierwszeństwo w rozmowach ma jego obecny klub, ale wątpliwe, by nie skorzystał z okazji spróbowania się wśród najlepszych w razie braku awansu Jaskółek. Kułakow od dłuższego już czasu prezentuje bardzo wysoką dyspozycję, a 18 oczek w sobotnim meczu przeciw Wybrzeżu to jej ukoronowanie. Wraz z Peterem Ljungiem przewodzi w klasyfikacji najskuteczniejszych zawodników ligi i jego pojedynek z Andrzejem Lebiediewem w Daugavpils już w najbliższą niedzielę zapowiada się fascynująco.
2. Ostrovia nie pękła w Gnieźnie
Uwaga, ciekawostka. Aż 11 kolejek kazał na siebie czekać remis w meczu pomiędzy zespołami 1. ligi. Zaszczyt ten przypadł w udziale drużynom z Gniezna i Ostrowa, które w tym sezonie jadą względem siebie tak równo, że taki wynik to w zasadzie żadna niespodzianka. Rezultat oscylował wokół remisu przez całe spotkanie, a przypieczętowali go goście, wygrywając drugi z biegów nominowanych. W obydwu drużynach zdobyte punkty rozłożyły się na podobną liczbę zawodników, w obydwu również zawiódł jeden zawodnik (Kurdiaszow w Gnieżnie, Gapiński w Ostrowie). Również w każdej z drużyn jeden z juniorów zdobył po jednym punkcie. Słowem – przeznaczenie. Większe słowa uznania oczywiście dla podopiecznych Mariusza Staszewskiego, bo wywalczyć remis na bardzo trudnym terenie to nie lada sztuka. Może się okazać, że te właśnie drużyny zobaczymy w półfinale rozgrywek. Emocje gwarantowane!
3. Rekiny pokazały charakter
Niby to żadna sztuka wygrać z ostatnią drużyną ligi, szczególnie, gdy się jej przewodzi. A jednak, gdy Orzeł prowadził z faworytem dwoma punktami przed biegami nominowanymi, w oczach przyjezdnych pojawiła się obawa, że ten sezon można jeszcze pokazowo położyć. Stracić pierwsze miejsce, trafić na mocnego rywala w półfinale, co w połączeniu z niskim morale mogłoby doprowadzić do katastrofy. A jednak końcówka w wykonaniu Rekinów była piorunująca. Dwa podwójne zwycięstwa sprawiły, że ich zwycięstwo na papierze wydało się być zupełnie przekonujące. Stara prawda mówi, że dobrą drużynę poznaje się po tym, że jest w stanie wygrać mecz nawet wtedy, gdy nie idzie. Rybniczanie w tym sezonie, gdy już przegrywali, nie byli w stanie odwrócić losów meczu. Czyżby przełom nastąpił w najważniejszym momencie?
BĘC:
1. Kai się nie sprawdził
Kai Huckenbeck był do Łodzi sprowadzany jako zawodnik z wieloletnim stażem w PGE Ekstralidze, mogący pociągnąć Orła do play-off. Nic takiego jednak się nie stało. Niemiec zalicza sezon co najwyżej przeciętny, zdobywając podobną liczbę punktów, co ligę wyżej w barwach Grudziądza. Jakby nie patrzeć, to regres. Wśród najskuteczniejszych ligowców zajmuje średnio zaszczytne 29. miejsce, a jego forma licuje z pozycją Orła w tabeli Nice 1. Ligi Żużlowej. W spotkaniu z PGG ROW-em Rybnik 26-latek zdobył dwa punkty i bonus, i to właśnie jego kiepska forma w dużej mierze zadecydowała o porażce miejscowych, sprowadzając odbicie się z ostatniego miejsca w tabeli do kategorii małego cudu. Huckenbeck dwucyfrówkę zaliczył ostatnio w połowie czerwca i chyba będzie musiał szukać sobie miejsca gdzie indziej, jeśli prezes Skrzydlewski zamierza śnić o potędze w przyszłym sezonie.
2. Enigmatyczny występ Zdunek Wybrzeża w Tarnowie
Nikt nie oczekiwał od podpiecznych Mirosława Berlińskiego zwycięstwa w „Jaskółczym Gnieździe”. To, że sezon mogą spisać na straty wiadomo już od dłuższego czasu, a Unia jest na fali wznoszącej, co udowodniła rozbijając u siebie nie tak dawno lidera z Rybnika. Patrząc więc na wynik można by uznać, że ośmiopunktowa porażka ujmy nie przynosi. Patrząc jednak dokładniej w punktację poszczególnych zawodników gości można zaryzykować tezę, że ten mecz był do wygrania! Zerknijmy: Pieszczek zdobył 14 punktów, ale potrzebował do tego aż siedmiu startów. Po drodze wygrał tylko dwukrotnie, przydarzyło mu się też zero. Mikkel Bech, siedem startów i dwie taśmy! Gomólski – defekt, zero a potem punktuje jakby nigdy nic. Cyfer – 7 punktów w czterech startach, ale dwa razy był zmieniany. W oczy bije nieprzewidywalność jeźdźców z Pomorza. Konia z rzędem temu, kto przewidzi jak w następnym biegu pojedzie którykolwiek z liderów. Może właśnie to jest główną przyczyną ich indolencji w tym roku?
3. Chyba już wszystko jasne…
Niby jest jeszcze jedna kolejka i coś tam się może pozmieniać, ale tabela wydaje się być bezlitosna. Znamy czwórkę do play-offów i jedyna niewiadoma to uczestnik barażu o utrzymanie. Z tym, że aby uciec spod topora, Orzeł musiałby wygrać w Ostrowie i liczyć na zwycięstwo Unii Tarnów na Łotwie. Lokomotiv w tej kolejce pauzował i po tak długiej przerwie forma podopiecznych Nikołaja Kokina to spora niewiadoma. W tym właśnie nadziei mogą upatrywać łodzianie, choć w Ostrowie wygrać im będzie piekielnie ciężko. Na siłę można by się jeszcze popodniecać układem par w półfinałach play-off, ale prawda jest taka, że cała czwórka jest w tym sezonie zaskakująco wyrównana. Dość powiedzieć, że zdecydowany faworyt z Rybnika wszystkie swoje mecze przegrał właśnie z pozostałą trójką, z którą przyjdzie mu walczyć w fazie finałowej. Póki co, studzimy więc emocje i w spokoju czekamy na danie główne.
MATEUSZ ŚLĘCZKA
Żużel. Kończyłby dziś 45 lat. W Hastings zadzwonił telefon…
Żużel. Zszedł na najniższy szczebel i to się opłaciło. Chciałby wrócić do Gdańska jako lider
Żużel. Co ze zdrowiem Buczkowskiego? Bajerski mówi o gotowości na Orła
Żużel. Pawlicki nie jest zadowolony po GKM-ie. „Mogliśmy wygrać wyżej”
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej