fot. Mateusz Dzierwa
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Szwed Peter Ljung jest pierwszym zawodnikiem który czynnie włączył się do walki z koronawirusem. Od kilku dni zawodnik dostarcza artykuły użytku codziennego wszystkim, którzy tego potrzebują.

Peter, skąd pomysł na pomaganie innym ludziom i dostarczanie zakupów tym, którzy muszą pozostać w domu?

Na to nie trzeba pomysłu. Jestem zwykłym człowiekiem i staram się czynić dobre rzeczy. Wiadomo, jaka jest obecnie sytuacja i stąd zaoferowałem swoją pomoc tym osobom, które same nie mogą dokonać zakupów. Całkiem serio, ja nie widzę w tym absolutnie nic nadzwyczajnego. Obok mnie jest dużo osób, które są samotne, nie mają bliskich i im ta pomoc jak najbardziej się należy. Jeśli będziemy pomagali sobie nawzajem, łatwiej wszyscy zniesiemy ten trudny czas. 

Ile czasu dziennie ta pomoc Ci zajmuje?

Nie liczę tego, bo nie o to chodzi. Po prostu, jeśli jest coś potrzebne, pomagam. 

Z tego, co mi już wiadomo, Twoja pomoc skłoniła innych do niesienia wsparcia…

Tak, to prawda. Jestem tu z racji tego, że też ścigam się na żużlu i jestem jakoś rozpoznawalny. Po moich postach w mediach społecznościowych inne osoby, parafia czy kilka organizacji przyłączyło się do pomocy i po pierwsze ja mam mniej pracy, a po drugie więcej osób może korzystać z pomocy. To bardzo fajne i pozytywne. W tych trudnych czasach, kiedy każdy się martwi swoimi działaniami, dajemy ludziom jakiś promyk uśmiechu. 

Torba zostawiona przez Petera Ljunga potrzebującym.

Co dalej, w takim razie, z żużlem?

Bardzo ciężkie pytanie. Nie wiem. Nie mam na to pomysłu. Póki co, my, żużlowcy w Szwecji, trzymamy się nadziei, że sezon ruszy z opóźnieniem. Jednak jak patrzę na rozwój wypadków, może być różnie. Są możliwe różne scenariusze. 

Zainwestowaliście środki w przygotowania do sezonu, a nie zarabiacie…

Dokładnie. Wszyscy byliśmy przygotowani. Zaraz miał zaczynać się sezon w Polsce, a stoimy w miejscu i nie wiemy, co będzie. Żeby było jednak jasne, ja uważam, że jest wielu ludzi z większymi problemami aniżeli my żużlowcy. 

Doszły mnie niepotwierdzone informacje, że Twój polski klub nie otrzymał terminowego wsparcia z Grupy Azoty…

Na ten moment ja nic o tym nie wiem. Zresztą, nawet jeśli tak jest, to z takim scenariuszem należy się liczyć. Wszyscy, wielkie firmy też mają inne problemy w tej chwili aniżeli sport. 

Żużel pogrąży się w kryzysie?

Jestem przekonany, że tak. To nie będzie dotyczyło tylko żużla, ale i całego sportu. Przed nami wszystkimi wielka niewiadoma i na pewno życie się nam wszystkim zmieni. Pytanie w jakim zakresie i o ile. Na pewno długo czasu zajmie wyjście z zapaści. 

Wy, zawodnicy ze Skandynawii, macie teraz tą przewagę, że wielu z Was oprócz ścigania się na żużlu normalnie pracuje…

Tak. To prawda, że wielu z nas normalnie w zimie pracuje. No cóż, jeśli nastąpi czarny scenariusz i żużla w tym roku nie będzie, nie będziemy narzekać tylko podwiniemy rękawy i do roboty.

Dziękuję za rozmowę. 

Dziękuję. Pozdrawiam kibiców żużla.