Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Koszmarnie wyglądający upadek, jaki zanotował Peter Ljung w premierowej kolejce szwedzkiej Bauhaus-Ligan 11 sierpnia, zmroził krew w żyłach każdemu, kto był jego świadkiem. Zawodnik z pełnym impetem uderzył w dmuchaną bandę, przeleciał przez nią, a następnie głową uderzył w maszt oświetleniowy. Szwedzki zawodnik stracił na chwilę przytomność i został przewieziony do szpitala. Teraz sytuacja ma się o wiele lepiej, a sam Ljung czuje się na siłach, aby wrócić na tor.

– Mam nadzieję, że będę mógł pojechać w kolejnej rundzie Elitserien. Zadecydują ostatnie badania lekarskie, które mnie czekają. Muszę pozwolić ocenić mój stan profesjonalistom – powiedział Peter Ljung dla telewizji SVT Sport.

Zaledwie tydzień po fatalnym upadku zawodnik stwierdził, że czuje się na tyle dobrze, że chciałby wystąpić już w najbliższym meczu, w czwartek, kiedy to jego Vetlanda podejmie zespół Piraterny Motala.

– Czuję się całkiem dobrze, odczuwam jeszcze pewien dyskomfort i ból, ale z każdym kolejnym dniem ten ból ustaje, więc jestem dobrej myśli. Trochę boli mnie noga, trochę plecy, trochę… wszystko. Nie mam już 18 lat, więc potłuczenia goją się nieco wolniej niż kilkanaście lat temu. Mój upadek na powtórkach wygląda rzeczywiście paskudnie, ale chyba ktoś czuwał nade mną, że uderzyłem w ten słup z boku, a nie centralnie – komentuje szwedzki zawodnik.