Paweł Miesiąc fot. FB Speedway Motor Lublin
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Paweł Miesiąc był w ubiegłym sezonie rewelacją PGE Ekstraligi. Mało kto wierzył, że 34-latek dotrzyma kroku rywalom w najlepszej lidze świata. Tymczasem rzeszowianin jeździł bez kompleksów, przywożąc za plecami największe nazwiska. W rozmowie z nami podsumował 2019 rok, opowiedział o planach na nowy sezon i o tym, co myśli o Grand Prix w Argentynie.

Jak ocenia Pan poprzedni sezon w wykonaniu swoim i całej drużyny?

Zarówno ja, jak i cała drużyna jesteśmy zadowoleni z poprzedniego sezonu, bo osiągnęliśmy cel, który sobie postawiliśmy. Owszem, było kilka spotkań, w których popełniliśmy jakieś błędy i nikt nie chciałby, aby się powtarzały, ale generalnie jestem zadowolony.

Jakie jest Pana najmilsze wspomnienie z poprzedniego sezonu?

Dobrze wspominam początek sezonu. Wtedy wszystko układało się po mojej myśli. I jeszcze końcówkę, gdy zapewniliśmy sobie miejsce w PGE Ekstralidze na następny sezon.

Jak się Panu współpracowało z Maciejem Kuciapą? Dawniej jeździliście ramię w ramię, teraz role się pozmieniały..

Z Maćkiem znamy się długo. Kiedyś razem jeździliśmy w drużynie. Teraz on jest trenerem w Lublinie. Uważam, że ta współpraca układa się owocnie, dobrze się dogadujemy.

Czy po takim dobrym zakończeniu sezonu 2019 miał Pan oferty z innych klubów ekstraligowych?

Jeszcze przed końcem sezonu ogłosiliśmy, że jesteśmy z klubem po słowie, dlatego nie szukałem innych ofert, w ogóle o tym nie myślałem. Byłem dogadany w Lublinie i nie było nawet tematu zmiany.

Jak przygotowuje się Pan do sezonu 2020?

Przygotowania fizyczne do sezonu 2020 rozpocząłem na początku listopada. W Rzeszowie ćwiczę praktycznie codziennie z trenerem, który czuwa nad moim przygotowaniem fizycznym już od kilku lat. Jestem zadowolony z efektów. Natomiast jeśli chodzi o sprzęt – dokonałem zakupów jeszcze w poprzednim roku. Teraz dograłem sprawę silników, więc czekam już tylko na odbiór.

Co uważna Pan za swoją słabą stronę i co chciałby Pan poprawić?

Chyba każdy wie, że moją bolączką są słabsze starty i nad tym co roku staram się najbardziej pracować, dokładać cegiełkę, aby to wyglądało lepiej. Pracuję nad tym, aby dopasować motocykl pod siebie i żeby to wychodziło jak najlepiej.

Czy ustaliliście już cele drużynowe na ten sezon?

W tym roku celujemy wyżej. Chcielibyśmy już nie tylko utrzymać się w Ekstralidze, ale awansować do pierwszej czwórki i zdobyć jak najlepszą lokatę, ale wiadomo, że to jest sport. Tu każdy chce być jak najlepszy, dlatego będzie to ciężkie zadanie, ale taki właśnie mamy cel.

W ubiegłym sezonie postawa Speed Car Motoru Lublin była niespodzianką. W tym sezonie oczekiwania wobec Was wzrosną, nie będzie taryfy ulgowej. Czy jako drużyna jesteście gotowi na większą presję?

Mam nadzieję, że nie wpłynie na nas tego typu presja i nie będziemy za bardzo o tym myśleć, tylko będziemy robić swoje – to, co do każdego z nas należy. Niektórzy z nas poznali już smak Ekstraligi, przetarliśmy tę drogę i mamy nadzieję, że będzie coraz lepiej.

W tym roku będzie się Pan ścigał także w lidze szwedzkiej. Czy to Pan zabiegał o ten kontrakt?

Klub ze Szwecji (Indianerna Kumla – przyp. red.) kontaktował się ze mną już w trakcie poprzedniego sezonu, ale wtedy nie doszło do podpisania kontraktu. W tym roku też się do mnie odezwali i doszliśmy do porozumienia.

Jakie nastawienie przed występami w Elitserien?

Podpisałem kontrakt z myślą o tym, aby mieć więcej okazji do startów w zawodach wysokiej rangi. Liga szwedzka jest ciekawa i mocna. Będę się nastawiał, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Miałem dłuższą przerwę od startów w lidze szwedzkiej, tym bardziej w Elitserien. Na pewno będę potrzebował trochę czasu, aby się tam rozjeździć, ale mam nadzieję, że tak dogram sprzęt i silniki, że będą mi tak odpowiadały jak w ubiegłym roku.

Ostatnio pojawiły się informacje, że w 2022 roku jedna z rund cyklu Grand Prix może zawitać do Argentyny. Co może Pan o tym powiedzieć z perspektywy zawodnika, który ścigał się na tamtejszych torach?

Widziałem ostatnio artykuł na ten temat. Myślę, że to ciekawy kierunek. Szkoda, że nie planowali organizować tego w miejscowości Bahia Blanca. Tam był ciekawy tor, na którym było bardzo dużo mijanek. Jeździłem tam kiedyś. O nowobudowanym obiekcie trudno mi się wypowiadać. Ja startowałem w indywidualnych mistrzostwach Argentyny. Po raz ostatni jeździłem tam w 2017 roku. Kiedyś zainteresowanie żużlem w Argentynie było bardzo duże. Potem stopniowo spadało, ale myślę, że ten kraj ma duży potencjał, żeby zorganizować fajne zawody.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiała KAMILA JANKOWSKA