Paweł Miesiąc był w ubiegłym sezonie rewelacją PGE Ekstraligi. Mało kto wierzył, że 34-latek dotrzyma kroku rywalom w najlepszej lidze świata. Tymczasem rzeszowianin jeździł bez kompleksów, przywożąc za plecami największe nazwiska. W rozmowie z nami podsumował 2019 rok, opowiedział o planach na nowy sezon i o tym, co myśli o Grand Prix w Argentynie.
Jak ocenia Pan poprzedni sezon w wykonaniu swoim i całej drużyny?
Zarówno ja, jak i cała drużyna jesteśmy zadowoleni z poprzedniego sezonu, bo osiągnęliśmy cel, który sobie postawiliśmy. Owszem, było kilka spotkań, w których popełniliśmy jakieś błędy i nikt nie chciałby, aby się powtarzały, ale generalnie jestem zadowolony.
Jakie jest Pana najmilsze wspomnienie z poprzedniego sezonu?
Dobrze wspominam początek sezonu. Wtedy wszystko układało się po mojej myśli. I jeszcze końcówkę, gdy zapewniliśmy sobie miejsce w PGE Ekstralidze na następny sezon.
Jak się Panu współpracowało z Maciejem Kuciapą? Dawniej jeździliście ramię w ramię, teraz role się pozmieniały..
Z Maćkiem znamy się długo. Kiedyś razem jeździliśmy w drużynie. Teraz on jest trenerem w Lublinie. Uważam, że ta współpraca układa się owocnie, dobrze się dogadujemy.
Czy po takim dobrym zakończeniu sezonu 2019 miał Pan oferty z innych klubów ekstraligowych?
Jeszcze przed końcem sezonu ogłosiliśmy, że jesteśmy z klubem po słowie, dlatego nie szukałem innych ofert, w ogóle o tym nie myślałem. Byłem dogadany w Lublinie i nie było nawet tematu zmiany.
Jak przygotowuje się Pan do sezonu 2020?
Przygotowania fizyczne do sezonu 2020 rozpocząłem na początku listopada. W Rzeszowie ćwiczę praktycznie codziennie z trenerem, który czuwa nad moim przygotowaniem fizycznym już od kilku lat. Jestem zadowolony z efektów. Natomiast jeśli chodzi o sprzęt – dokonałem zakupów jeszcze w poprzednim roku. Teraz dograłem sprawę silników, więc czekam już tylko na odbiór.
Co uważna Pan za swoją słabą stronę i co chciałby Pan poprawić?
Chyba każdy wie, że moją bolączką są słabsze starty i nad tym co roku staram się najbardziej pracować, dokładać cegiełkę, aby to wyglądało lepiej. Pracuję nad tym, aby dopasować motocykl pod siebie i żeby to wychodziło jak najlepiej.
Czy ustaliliście już cele drużynowe na ten sezon?
W tym roku celujemy wyżej. Chcielibyśmy już nie tylko utrzymać się w Ekstralidze, ale awansować do pierwszej czwórki i zdobyć jak najlepszą lokatę, ale wiadomo, że to jest sport. Tu każdy chce być jak najlepszy, dlatego będzie to ciężkie zadanie, ale taki właśnie mamy cel.
W ubiegłym sezonie postawa Speed Car Motoru Lublin była niespodzianką. W tym sezonie oczekiwania wobec Was wzrosną, nie będzie taryfy ulgowej. Czy jako drużyna jesteście gotowi na większą presję?
Mam nadzieję, że nie wpłynie na nas tego typu presja i nie będziemy za bardzo o tym myśleć, tylko będziemy robić swoje – to, co do każdego z nas należy. Niektórzy z nas poznali już smak Ekstraligi, przetarliśmy tę drogę i mamy nadzieję, że będzie coraz lepiej.
W tym roku będzie się Pan ścigał także w lidze szwedzkiej. Czy to Pan zabiegał o ten kontrakt?
Klub ze Szwecji (Indianerna Kumla – przyp. red.) kontaktował się ze mną już w trakcie poprzedniego sezonu, ale wtedy nie doszło do podpisania kontraktu. W tym roku też się do mnie odezwali i doszliśmy do porozumienia.
Jakie nastawienie przed występami w Elitserien?
Podpisałem kontrakt z myślą o tym, aby mieć więcej okazji do startów w zawodach wysokiej rangi. Liga szwedzka jest ciekawa i mocna. Będę się nastawiał, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Miałem dłuższą przerwę od startów w lidze szwedzkiej, tym bardziej w Elitserien. Na pewno będę potrzebował trochę czasu, aby się tam rozjeździć, ale mam nadzieję, że tak dogram sprzęt i silniki, że będą mi tak odpowiadały jak w ubiegłym roku.
Ostatnio pojawiły się informacje, że w 2022 roku jedna z rund cyklu Grand Prix może zawitać do Argentyny. Co może Pan o tym powiedzieć z perspektywy zawodnika, który ścigał się na tamtejszych torach?
Widziałem ostatnio artykuł na ten temat. Myślę, że to ciekawy kierunek. Szkoda, że nie planowali organizować tego w miejscowości Bahia Blanca. Tam był ciekawy tor, na którym było bardzo dużo mijanek. Jeździłem tam kiedyś. O nowobudowanym obiekcie trudno mi się wypowiadać. Ja startowałem w indywidualnych mistrzostwach Argentyny. Po raz ostatni jeździłem tam w 2017 roku. Kiedyś zainteresowanie żużlem w Argentynie było bardzo duże. Potem stopniowo spadało, ale myślę, że ten kraj ma duży potencjał, żeby zorganizować fajne zawody.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała KAMILA JANKOWSKA
Żużel. Torunianie wybierają się na trudny dla siebie teren. „Koziołki” ponownie wysoko wygrają? (SKŁADY)
Żużel. Srebro IMŚ, złoto IMP, czy złoto DMP. Dekada od kapitalnego sezonu Krzysztofa Kasprzaka
Żużel. 9 lat czekali na taki mecz! Motoarena oszalała!
Żużel. Zawalił mecz GKM-owi. Poprosił o dodatkowy trening!
Żużel. Zmiany w GKM-ie. Sparta z żelaznym zestawieniem (SKŁADY)
Żużel. Nominowane dobrą prognozą dla GKM-u? Kościecha bał się pogromu