Patryk Rolnicki: Sytuacja jest stabilna. Przecież o tej porze jeszcze byśmy nie zarabiali

Na zdj. od lewej Patrick Hansen, Edward Mazur, Patryk Rolnicki i Stanisław Burza/ FOT. FACEBOOK RzTŻ
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W tym sezonie Patryk Rolnicki ma bronić barw zespołu z Rzeszowa. O tym dlaczego przeniósł się z Ekstraligi do 2. Ligi oraz o zagrożeniach wynikających z pandemii koronawirusa w poniższej rozmowie. 

Patryk, czasu wolnego nie brakuje. Jak go spędzasz?

Czasu jest sporo, to prawda. Zaraz wybieram się na rower, aby sobie pojeździć. Staram się cały czas być aktywny, aby utrzymywać sprawność fizyczną. 

Jak oceniasz sytuację z koronawirusem? Znam takich zawodników, którzy po ludzku się boją…

Generalnie jakiegoś większego strachu brak. Oczywiście stosuję się do wszelkich wskazówek. Głównie spędzam czas w domu z przerwami na jakąś aktywność. Jak trenuje na zewnątrz, to po prostu unikam wszelkich sytuacji związanych z potencjalnym zagrożeniem. 

Przejdźmy do tego, co interesuje wszystkich najbardziej. Jak sobie radzisz jako zawodnik, który zainwestował w przygotowanie do sezonu, a teraz nie zarabia?

To jest złożony temat. Tak naprawdę, póki co, i powiedzmy sobie to szczerze, sytuacja jest ustabilizowana. Gdyby nie pandemia koronawirusa, sezon i tak by się dla mnie jeszcze nie zaczął. Jestem przygotowany sprzętowo i jakieś zabezpieczenie na życie jeszcze mam. Na tę chwilę jest wszystko w porządku. Powstaje jednak słuszne pytanie, które coraz więcej zawodników sobie zadaje – co będzie za dwa, trzy miesiące, jak ta sytuacja się nie uspokoi. Wtedy mogą zacząć pojawiać się u niektórych mniejsze, u innych większe problemy. 

To znaczy…

Każdy z zawodników ma przecież wydatki. Są opłaty ZUS i inne ubezpieczenia, jest najczęściej leasing na samochód czy utrzymanie mechanika. To wszystko to jest niemała suma miesięczna.  Gdybym chciał iść do pracy, to musiałbym chyba zarabiać cztery pensje miesięcznie, aby pokryć wydatki związane z życiem żużlowca. 

Patryk Rolnicki zasilił szeregi rzeszowian. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA

Aby oszczędzić, możesz zwolnić mechanika, ale gdy sezon pojedzie, to  będziesz musiał szukać pewnie innego?

Nie wiem jak to wygląda u innych zawodników. Ja nie zamierzam nikogo zwalniać. Musimy wspólnie przeczekać ten ciężki okres. Umówiliśmy się na pracę przed sezonem i nie jest winą mechanika, że powstała taka, a nie inna sytuacja. 

Dużo zainwestowałeś w ten sezon?

Uważam, że niemało. Włożyłem całe pieniądze, które otrzymałem z nowego klubu plus jakieś swoje oszczędności. Chciałem być jak najlepiej przygotowany. Jeśli chcesz wyniku, musisz najpierw zainwestować. 

Wierzysz, że liga pojedzie jeszcze w tym roku?

Wierzę. Dziwi mnie, przyznam to, że mamy dopiero marzec, a wiele dywagacji, że już nic w tym roku nie pojedzie. Sytuacja owszem może trwać i rok, ale może i miesiąc lub dwa. Trzeba czekać i nie rozpowszechniać czarnowidztwa. Starajmy się myśleć pozytywnie. Takie gdybanie teraz jest bez sensu. Wierzę, że za dwa miesiące będzie lepiej i będziemy jeździli. 

Szykują się renegocjacje kontraktów. Jesteś na taką ewentualność gotowy?

Powiem szczerze, że nie. Proszę wziąć pod uwagę różnicę płac pomiędzy Ekstraligą a drugą ligą. To są zupełnie inne kwoty. Ja nie jestem w stanie sobie wyobrazić, abym w klubie drugoligowym pojechał, załóżmy, za połowę tego, co ustaliłem przed sezonem. Wtedy robiąc komplety w meczach nie będę w stanie zarobić na bieżące wydatki związane z żużlem, a co dopiero mówiąc o kosztach normalnego życia. Takie są obecnie warunki w drugiej lidze. To nie jest poziom Ekstraligi, aby było z czego schodzić. Nie wyobrażam sobie, abym musiał do żużla dokładać. Wtedy będzie lepiej rzucić to wszystko i iść do normalnej pracy. 

Sponsorzy się wycofują w związku z panującą sytuacją?

Nie. W moim przypadku nie. Wszystko mam praktycznie uregulowane i za to dziękuję. Podobnie było ze strony rzeszowskiego klubu. Wpływ więc był. Pytanie, kiedy ja zacznę podnosić pieniądze z toru. 

Podejrzewam, że kilku żużlowców przez koronawirusa zakończy swoją przygodę z żużlem…

To jest bardzo możliwe. Nikomu tego nie życzę. Wszystko zależy od tego kiedy liga pojedzie i jak duża będzie renegocjacja kontraktów. Swoją drogą ostatnio usłyszałem, że PZPN będzie pomagał klubom piłkarskim. Mam nadzieję, że nasi włodarze żużla pójdą podobną drogą. Myślę, że taka pomoc się pojawi, ponieważ „centrali” nie będzie na rękę, aby padały kluby.

Patryk, jedna kwestia mnie nurtuje. Dlaczego z Ekstraligi przeniosłeś się do najniższej ligi, a nie wybrałeś choćby klubu z pierwszej ligi?

Tak. Na pierwszy rzut oka może to dziwne. Zrobiłem to jednak w pełni świadomie. Nie chodziło o to, że bałem się jakiejś rywalizacji. Chciałem mieć po prostu czystą głowę, że pojadę jak największą liczbę spotkań. Regularna jazda jest na moim etapie rozwoju najważniejsza i w drugiej lidze taką możliwość, wiem już teraz, będę miał. W pierwszej lidze mogłoby się okazać, że mimo zapowiedzi pojadę mniej spotkań aniżeli w drugiej. Wolę zrobić dwa kroki rozważnie do tyłu, a później znów iść do przodu.