Patryk Dudek. Foto: Łukasz Forysiak, Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

W niedzielny wieczór poznaliśmy pełną obsadę Grand Prix 2021. Do sześciu najlepszych zawodników tegorocznych zmagań, czołowej trójki GP Challenge i mistrza Europy dołączyła piątka żużlowców nominowanych przez organizatorów, którzy otrzymali stałe dzikie karty. Wśród nich nie ma niestety Patryka Dudka. Polak zakończył zmagania na dwunastym miejscu, ale w sześciu turniejach zmagał się ze skutkami groźnego wypadku. – Już raz wywalczyłem awans do Grand Prix, wywalczę i drugi raz! – zapowiada zawodnik Falubazu.

– FIM Speedway Grand Prix było moim marzeniem. Walczyłem o to całą karierę i w 2016 roku dopiąłem swego. W sezonie 2017 zdobyłem srebrny medal mistrzostw świata, w 2018 w końcówce zacząłem się rozpędzać, wygrałem rundę w Krsko i kontuzja wykluczyła mnie z walki o coś więcej – przekazał zawodnik w swoich mediach społecznościowych.

Dudek zwraca uwagę, że gdyby cykl odbywał się w normalnych warunkach, miałby więcej czasu na dojdzie do siebie. – Ten rok był zwariowany, wszystko miało rozstrzygnąć się w pięć tygodni. Cała walka o tytuł mistrza świata, która wcześniej rozłożona była od maja do października, w tym roku skróciła się do pięciu tygodni! I bądź co bądź czuję się tego ofiarą, bo wypadek w trzeciej rundzie w pierwszym biegu, brak możliwości dojścia do siebie dało mi się we znaki. Walczyłem i próbowałem na ile miałem sił – wiem jedno zrobię wszystko by wrócić do cyklu jak najszybciej, bo wiem, że mam tam jeszcze wiele do powiedzenia i udowodnienia. Dziękuję mojemu teamowi i sponsorom, którzy byli ze mną od 2017 roku. Czuję sportową złość i wywalczyłem to już w Vetlandzie, wywalczę i drugi raz – podkreślił zawodnik.

Patryk Dudek do Grand Prix awansował w 2016 roku, kiedy z kompletem punktów wygrał GP Challenge właśnie w szwedzkiej Vetlandzie. Drugie miejsce zajął wówczas Martin Vaculik, a trzeci był Fredrik Lindgren.