Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Patrick Bedford to pasjonat żużla. Od lat stara się, aby ten sport w Ameryce Północnej odżył, a amerykańscy zawodnicy poszli w ślady Ermolenki czy Hancocka. Jednym z jego sposobów na popularyzację żużla za oceanem są zawody Celebration of Speed, które pod koniec lutego odbędą się w Shelbyville. Poniżej rozmowa z organizatorem zawodów. 

Patrick, skąd u Ciebie zainteresowanie żużlem?

Tym sportem pasjonuję się od jakichś pięciu lat. Przedtem blisko pięćdziesiąt lat mojego życia angażowałem się w Flat Track. Żużel przez ostatnie lata pokochałem na tyle, że chcę zrobić dużo dla rozwoju tego sportu w Ameryce. 

Od trzech lat organizujesz coroczne zawody, które w tym roku odbędą się 28 oraz 29 lutego w Shelbyville….

Tak, staramy się, aby z roku na rok zawody były coraz fajniejsze i pomimo tego, że to żużel wyłącznie w wydaniu amatorskim oczekujemy około tysiąca kibiców. Jak na nasze warunki to nie tak mało. 

W zawodach wystąpią również amatorzy żużlowi z Polski….

Tak, dokładnie. Współpracuję z Mateuszem Kozaneckim. On przyleci do nas wraz z paroma kolegami i wystartują w naszych zawodach. To taka współpraca chyba na zasadzie wymiany – teraz przylecą oni, my prawdopodobnie w lecie wybierzemy się z rewizytą do Polski. 

Jednym z punktów imprezy jest możliwość trenowania i otrzymania wskazówek od samego Billy’ego Hamilla.

Z Billym Hamillem poznałem się w zeszłym roku przez wspólnego znajomego. Billy to świetny facet i, jakby na to nie patrzeć, ze swoimi sukcesami jest świetnym ambasadorem żużla. Billy pomaga przy organizacji zawodów i pod jego okiem wszyscy chętni będą mogli trenować. Wiem, że ambicją Billy’ego jest to, aby doczekał amerykańskich zawodników, którzy będą osiągali takie sukcesy jak on, Hancock czy Ermolenko. 

Dużo kosztuje organizacja takich zawodów, jakie przygotowujecie? 

Powiem szczerze, staramy się to robić jak najmniejszym kosztem. Mamy mały budżet, ale pozytywne jest to, że z roku na rok on rośnie. Bardzo nam pomaga były żużlowiec Tony Westbrook. Mamy grono małych sponsorów, którzy nas wspierają. Sprawami organizacyjnymi zajmuję się głównie ja i żona. W promocji zawodów pomagają nam sami zawodnicy, którzy nadają rozgłos imprezie, w której wystartują. 

Czego potrzeba do tego, aby żużel był bardziej popularny w USA?

To jest niezwykle ciężki temat. Żużel w USA to głównie Kalifornia, gdzie jest kilka torów. Na pewno żeby żużel poszedł do przodu, powinien wyjść poza ten stan. Do tego konieczne są jednak tory specjalnie przygotowane pod żużel, no i oczywiście zawodnicy chętni do uprawiania tego sportu. Najważniejsze jest to, aby robić wszystko, co można, by młodzi chłopcy zakochali się w żulu, zanim zafascynują się innym sportem motocyklowym.

Rozegranie jednej rund Grand Prix w USA na pewno w popularyzacji żużla by pomogło.

Z pewnością tak. Są zapowiedzi o ekspansji cyklu Grand Prix i jestem przekonany, że w ciągu najbliższych pięciu lat jeden z turniejów trafi do Ameryki Północnej. Będzie to okazja do tego, aby zobaczyć, jak żużel w najlepszym wydaniu zostanie przyjęty przez fanów motocykli oraz będzie to, mam nadzieję, dobra promocja tego sportu. Póki co, my tutaj robimy wszystko, aby ten sport nie uległ zapomnieniu.

Rozmawiał ŁUKASZ MALAKA

ZOBACZ TAKŻE: