Maksym Drabik. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Za kilka dni nastanie nowy rok kalendarzowy. Dla zawodników z rocznika 1998 oznacza to pożegnanie ze startami według dotychczasowych reguł obejmujących zawodników młodzieżowych i przejście w wiek seniorski. Jest to związane ze startami według tabeli biegowej, która nastręcza znacznie więcej kłopotów i brutalnie weryfikuje możliwości danego zawodnika. Kto w roku 2020 będzie zmuszony do podjęcia takiego wyzwania?

  • Maksym Drabik (średnia 2,136 pkt/bieg w PGE Ekstralidze)

Naszym zdaniem najlepszy zawodnik w całym zestawieniu. Dwa złote i jeden srebrny medal IMŚJ stanowią najlepszą prezentację umiejętności syna Sławomira Drabika. Dodatkowo notował znakomite występy w szwedzkiej Elitserien (2,171 pkt/bieg) oraz w PGE Ekstralidze w zespole Betard Sparty Wrocław. W obu ligach znalazł się w top 10. Nie powinien mieć większych kłopotów z aklimatyzacją na pozycjach seniorskich, a jedynym problemem jest brak nominacji do elitarnego cyklu SGP, w którym Maksym mógłby odgrywać główną rolę.

Maksym Drabik może z nadzieją patrzeć w przyszłość. Fot. Jędrzej Zawierucha.
  • Bartosz Smektała (średnia 1,861 pkt/bieg w PGE Ekstralidze)

Popularny „Smyk” jest „jedynie” jednokrotnym zdobywcą tytułu IMŚJ i dwukrotnym srebrnym medalistą tej imprezy. Brak trzech tytułów związany jest z osobą Maksyma Drabika, który odbierał Bartoszowi złote medale w sportowej walce. Szanse na przyszłość? Smektałę od 1 stycznia będziemy mogli określić mianem solidnego, ekstraligowego seniora, ale czy stać go na coś więcej? Naszym zdaniem zdecydowanie tak. Miejmy nadzieję, że Bartosz będzie miał szansę na regularne występy w leszczyńskim dream teamie i szwedzkiej Elitserien (w rozgrywkach 2019 uzyskał średnią 1,714 pkt/bieg w najwyższej klasie rozgrywkowej w Szwecji). Dodatkowo zapowiada on, że chce powalczyć w SEC o tytuł najlepszego zawodnika w Europie. Nam pozostaje trzymać kciuki, aby po rozgrywkach 2020 mógł powiedzieć, że bezboleśnie wszedł w wiek seniora.

Bartosz Smektała pozostał w swojej macierzystej drużynie na kolejne rozgrywki. FOT. PAWEŁ PROCHOWSKI.
  • Michał Gruchalski (średnia 1,283 pkt/bieg w PGE Ekstralidze)

Gruchalski na swoim koncie nie odnotował tak wielu sukcesów jak dwaj poprzednicy. Z pewnością jest w stanie solidnie punktować w I lidze. Zwracamy uwagę na rozsądną drogę obraną przez zawodnika, który nie chciał pełnić roli rezerwowego we Włókniarzu Częstochowa. Czasem znacznie lepszym wyjściem są starty w I lidze (w wypadku Michała w barwach Jaskółek z Tarnowa) niż pełnienie roli rezerwowego w Ekstraklasie. Przy dużej liczbie startów i prawidłowym rozwoju będzie miał spore szansę na powrót pod Jasną Górę w najbliższych latach. Prezes Michał Świącik nie ukrywa, że młodzi wychowankowie Lwów mogą liczyć na wsparcie macierzystego klubu, a pamiętajmy, że rynek zawodników jest stosunkowo ubogi, a za kilka lat przy Olsztyńskiej będą poszukiwali następcy dla nie najmłodszego już Rune Holty.

Menedżer Tomasz Proszowski, Michał Gruchalski i prezes Unii Tarnów – Łukasz Sady.
  • Patryk Rolnicki (0,750 pkt/bieg w PGE Ekstralidze/ 2,042 pkt/bieg w II lidze żużlowej)

Wychowanek Unii Tarnów znajduje się w bardzo podobnej sytuacji do Gruchalskiego. Z pewnością jest zawodnikiem, którego stać na solidne punktowanie na poziomie I bądź II ligi. Miejmy nadzieję, że duża liczba startów pomoże w perspektywie kilku sezonów na starty w najlepszej lidze świata. Od nowego sezonu Rolnicki zasili zespół z Rzeszowa, gdzie z miejsca powinien się stać jednym z liderów zespołu.

Patryk Rolnicki zasilił szeregi rzeszowian. FOT. JĘDRZEJ ZAWIERUCHA
  • Kamil Wieczorek (0,526 pkt/bieg w PGE Ekstralidze)

Kolejny zawodnik z rocznika 1998, który do tej pory występował w Grudziądzu. Kamil w 2020 roku przeniesie się aż dwie ligi niżej – do Krosna. Nie będzie raczej pewniakiem do składu, ale z pewnością otrzyma szansę pokazania się w zespole Wilków. Dla Wieczorka będzie to kluczowy sezon, jeśli pokaże, że umie zdobywać punkty w 2 LŻ, to będzie miał szansę na utrzymywanie się z jazdy na żużlu. W innym przypadku pozostanie mu praca „wokół” czarnego sportu.

Kamil Wieczorek rozpocznie przygodę z seniorskim żużlem w Krośnie/ fot. wilkikrosno.pl
  • Maksymilian Bogdanowicz (0,258 w PGE Ekstralidze)

Po świetnych w jego wykonaniu rozgrywkach 2018 w drużynie z pierwszej stolicy Polski wszyscy mieli nadzieję, że Bogdanowicz równie udanie zaprezentuje się w Toruniu. Tor brutalnie zweryfikował młodego zawodnika i odarł go ze złudzeń. Był najsłabszym ze sklasyfikowanych zawodników w PGE Ekstralidze. W tym momencie nie wiadomo, gdzie i czy w ogóle będzie kontynuował swoją karierę. Biorąc pod uwagę szerokie horyzonty tego młodego człowieka (znajomość kilku języków i studia na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu) wiemy, że z pewnością odnajdzie się również poza czarnym sportem.

Maksymilian Bogdanowicz (na zdj. w kasku czerwonym) nie może być zadowolony z sezonu 2019. Fot. Jarosław Pabijan.
  • Robert Chmiel (1,509 pkt/bieg w NICE 1 LŻ)

Chmiel nie miał szans na pozostanie w macierzystej ekipie z Rybnika z powodu jej awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Transfer do Gdańska był jedną z bardziej rozsądnych opcji. Młody zawodnik zdecydował się powalczyć o miejsce w składzie ekipy znad morza zamiast otrzymać pewne miejsce w zestawieniu którejś z ekip z 2 LŻ. Czy była to dobra decyzja? Chmiel od wielu lat pokazywał drzemiący w nim potencjał, ale największym problemem była mała liczba startów w lidze. Na palcach jednej ręki można policzyć spotkania w których zastępował seniorów i nie mamy tu na myśli sytuacji, gdy Ci wjeżdżali w taśmę. Czy w Gdańsku będzie inaczej? Z pewnością możemy powiedzieć, że konkurencja będzie znaczna, ale Robert nie pozostaje bez szans na wywalczenia miejsca w wyjściowym składzie Wybrzeża.

  • Marcin Kościelski (1,135 pkt/bieg w NICE 1 LŻ)

Odnosimy wrażenie, że Marcin Kościelski zaczął się rozwijać we właściwym kierunku dopiero w ostatnim sezonie w barwach Ostrovii. Zbyt dużo czasu spędził w macierzystej drużynie z Torunia, jako młodzieżowiec oczekujący na szansę wskoczenia do ligowego zestawienia. Przy większej liczbie startów mógłby dzisiaj spokojnie szukać sobie zespołu na drugim poziomie rozgrywkowym. Kościelski będzie musiał jednak rozpocząć od najniższego szczebla w barwach zespołu z Niemiec – MSC Wolfe Wittstock. Nadzieja na dużą liczbę występów oraz osoba trenera Piotra Świata bardzo dobrze rokują. Miejmy nadzieję, że sympatyczny wychowanek Aniołów będzie zdobywał ligowe punkty przez wiele najbliższych lat.

Od lewej: Sebastian Szostak, Marcin Kościelski, Kamil Nowacki. fot. TŻ Ostrovia
  • Kevin Fajfer (0,977 pkt/bieg w NICE 1 LŻ)

Syn Adama Fajfera zdecydował się na pozostanie w Gnieźnie pomimo braku gwarancji startowych ze strony działaczy. W pierwszej stolicy Polski chcą umożliwić wychowankowi pozostanie przy żużlu i to niekoniecznie wyłącznie w roli zawodnika. Kevin będzie siódmym seniorem w talii Rafaela Wojciechowskiego, a dodatkowo będzie pomagał przy motocyklach gnieźnieńskich adeptów. Jeśli pojawi się okazja do startów w innym zespole bądź lidze zagranicznej, to działacze nie będą czynili mu żadnych przeszkód. Miejmy nadzieję, że o Kevina upomną się zespoły z najniższej ligi i będzie on mógł kontynuować swoją karierę nie tylko w zawodach indywidualnych, do których zgłosi go Start Gniezno.

  • Marek Lutowicz (1,389 pkt/bieg w 2 LŻ)

Lutowicz przez całą swoją karierę był przyzwoitym zawodnikiem młodzieżowym w drugiej lidze. Na ten moment nie wiadomo czy będzie kontynuował swoją karierę zawodniczą. Ubiegły sezon był w jego wykonaniu całkiem przyzwoity, ale nie przedłużył on kontraktu w Poznaniu. Nie wiadomo czy zobaczymy tego zawodnika w kolejnych rozgrywkach.

Poza naszym zestawieniem znalazło się jeszcze kilku jeźdźców z rocznika 1998: Paweł Staniszewski, Mateusz Rząsa, Mateusz Pacek, Dawid Wawrzyniak, Bartosz Hassa, Dawid Jona, Kacper Konieczny, Maciej Kuromonow. Naszym zdaniem większość z nich, jeśli nie wszyscy, zakończą swoje kariery i poszukają zajęcia innego niż ściganie na żużlu. Miejmy nadzieję, że każdy z nich odnajdzie swoją drogę życiową, w której znajdzie spełnienie.

PAWEŁ ZAŁUCKI