Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

To jeden z najgłośniejszych ruchów transferowych w tym okienku. I choć znany był już długo wcześniej, to dopiero ostatniego dnia okresu transferowego Jason Doyle został zaprezentowany jako zawodnik częstochowskiego Włókniarza.

Klub spod Jasnej Góry dzień rozpoczął od tradycyjnej już zagadki. Tym razem nie była to tablica Mendelejewa czy zegarek szyfrujący wynik jednego z turniejów Grand Prix. Na grafice zaprezentowana została tylko piłka baseballowa.

Część kibiców podejrzewała nagły zwrot akcji i zakontraktowanie Grega Hancocka, wszak baseball najpopularniejszy jest właśnie w Stanach Zjednoczonych, ale był to mylny trop. Oczywiście chodziło o Jasona Doyle’a, a zagadkę można było rozwiązać dwojako. Przede wszystkim Australijczyk w przeszłości uprawiał ten sport i tylko kontuzja barku stanęła mu na drodze do poważnej kariery. Z drugiej strony wszystkim fanom baseballa obca nie jest postać Denny’ego Doyle’a, który w latach 70. ubiegłego stulecia reprezentował barwy Philadelphia Phillies, California Angels i Boston Red Sox. Niemniej Denny’ego z jednym z najlepszych żużlowców PGE Ekstraligi łączy tylko nazwisko (i baseballowa przeszłość).

Wracając już do Jasona – w minionym sezonie był najjaśniejszym punktem toruńskiego Get Well. Wystartował w czternastu meczach, wykręcając średnią 2,280 punktu na bieg (szósty wynik w rozgrywkach). Australijczyk zajął także siódme miejsce w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix 2019.

– Jestem podekscytowany tym, że dołączam do nowego klubu. Mam nadzieję, że kibice będą zadowoleni z mojego powrotu do Częstochowy – tym razem nie na głównej trybunie i nie jako przeciwnik, lecz jako zawodnik Włókniarza – mówi Jason Doyle.