Fot. Instagram Falubaz Zielona Góra
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Z Norbertem Krakowiakiem Falubaz wiąże nadzieje na kolejne sezony. 20-latek, razem z Mateuszem Tonderem, ma stworzyć duet, który będzie wspomagał gwiazdorską formację seniorską w walce o medale Drużynowych Mistrzostw Polski. Rozmawiamy nie tylko o przygotowaniach do sezonu, ale także o tenisie, Formule 1, idolach…

Niedawno zakończył się obóz przygotowawczy Falubazu Zielona Góra. Był to przyjemnie spędzony czas w Szklarskiej Porębie czy głównie ciężka harówka?

Było trochę przyjemnego czasu, jak i sporo ciężkiej pracy. Dzień zaczynaliśmy przeważnie od treningów na nartach biegowych. Robiliśmy na nich sporo kilometrów. Później było więcej czasu wolnego, żeby drużyna się jak najlepiej ze sobą zintegrowała. Mieliśmy okazję pograć razem w kręgle czy bilard.

Czujesz, że udało Ci się wejść już do drużyny dzięki temu obozowi?

Z juniorami Falubazu znam się już od jakiegoś czasu, więc ze złapaniem kontaktu z nimi nie było żadnego problemu. Seniorzy też mnie bardzo miło przyjęli do drużyny. Ważne jest to, żebym ze wszystkimi kolegami dobrze rozumiał się na torze i myślę, że to też z czasem przyjdzie.

Jest ktoś, z kim trzymasz się najbliżej?

Najwięcej czasu spędziłem do tej pory z Sebastianem Niedźwiedziem, bo mieliśmy wspólny pokój. Myślę, że dobrze dogaduję się także z kapitanem Piotrem Protasiewiczem, jak i Patrykiem Dudkiem. Z zawodnikami zagranicznymi oczywiście też złapałem fajny kontakt, ale wiadomo, że tu pojawia się też kwestia obcego języka i nie zawsze da się porozmawiać tak, jak z zawodnikami krajowymi.

Najcięższe treningi siłowe macie już za sobą. Pogoda jednak pewnie już kusi, by wyprowadzić motocykle. Kusi Cię to?

Szczerze mówiąc, to już bardzo odczuwam ten głód jazdy. Co chwilę chciałoby się wyprowadzić crossówkę z garażu i na niej jeździć. Pierwsze jazdy na motocrossie mam już nawet za sobą. Na tor żużlowy wyjedziemy jednak planowo w okolicach 8-10 marca.

Jako juniorzy możecie w Falubazie podpatrywać wielkie gwiazdy jak Nicki Pedersen, Piotr Protasiewicz, Patryk Dudek czy Martin Vaculik. Któryś z nich był Twoim idolem, gdy zaczynałeś przygodę z żużlem?

Gdy zaczynałem, to idoli miałem trochę innych. Na początku byłem fanem Andreasa Jonssona, a później takim największym idolem stał się dla mnie Chris Holder. Jednak trudno było nie podpatrywać także tych zawodników, z którymi będę mógł teraz jeździć w Falubazie. Zarówno ich sylwetka w trakcie jazdy, technika, jak i podejście do sportu są na najwyższym światowym poziomie, więc na pewno jazda w Zielonej Górze będzie świetną nauką.

Patryk Dudek mówił ostatnio, że wcale nie będzie tak, iż presja spocznie tylko na wielkich gwiazdach, bo rozłoży się na cały zespół. Czujesz już wobec tego nastawienie na złoto?

Myślę, że oczekiwania ze strony kibiców będą bardzo wysokie. Jednakże kibice wszędzie oczekują wiele. Bardzo się cieszę z tego, że tak dużej presji nie wywiera natomiast zarząd Falubazu. Zdaniem władz klubu mamy się przede wszystkim spokojnie i sukcesywnie rozwijać.

Pochodzisz z Witkowa, na mecze poprzednich klubów z Torunia czy Gniezna daleko nie miałeś. Teraz do Zielonej Góry masz trochę dalej. Zmienia się wobec tego miejsce Twojej bazy? Będziesz mieszkał w Zielonej Górze?

Tak pochodzę z Witkowa, które mieści się bardzo blisko Gniezna. Do Zielonej Góry z mojego rodzinnego miasta jest 200 kilometrów, więc to też nie jest jakaś szalona odległość. Baza pozostanie zatem w Witkowie. Wiadomo, że czekają mnie częste podróże do Zielonej Góry na mecze czy treningi, ale mamy zapewnione hotele. Myślę, że zmiana bazy nie była tutaj konieczna.

A przejście na poprzedni sezon do wspomnianego Gniezna? Musiało być jak w tym znanym powiedzeniu, że trzeba wykonać jeden krok w tył, żeby zrobić dwa w przód?

Myślę, że patrząc już z perspektywy zakończonego sezonu można tak to określić. Musiałem coś zmienić po tym sezonie 2017, bo chciałem się rozwijać. Jak się okazuje, przejście do Startu było dobrym rozwiązaniem. Do Gniezna mam wielki sentyment. Właściwie pochodzę z tego miejsca, więc nie miałem tam problemu z odnalezieniem się. Pewnie też przez to udało mi się tam osiągać całkiem niezłe wyniki.

4 punkty w 2016 roku w Ekstralidze. Bez punktów w 2017 roku w Ekstralidze. W ile oczek celujesz w sezonie 2019?

Nie chciałbym sobie narzucać jakiegoś konkretnego punktowego celu. Moim celem jest jak najskuteczniejsza walka w biegach juniorskich. Chciałbym te wyścigi jak najczęściej wygrywać. Myślę też, że jestem w stanie rywalizować z seniorami. Najważniejsze jest to, żebym się rozwijał, bo razem z tym na pewno przyjdą wyniki.

Porozmawiajmy trochę o sprawach pozażużlowych, bo interesujesz się także innymi sportami. Widziałem na Twoim Instagramie książki o Formule 1 i tenisie. Jak zapatrujesz się wobec tego na jazdę Roberta Kubicy w tym sezonie?

Tak, Formuła 1 od dłuższego czasu jest moją pasją. Nawet gdy nie mieliśmy Polaka w Formule 1, to z zaciekawieniem oglądałem wyścigi. Jest to jednak sport, w którym zawodnicy są bardzo uzależnieni od sprzętu. Chociażby w poprzednim sezonie Fernando Alonso, mimo tego, że jest jednym z najlepszych kierowców w stawce, to przez słabszy bolid nie miał szans na rywalizację z najlepszymi. Robert Kubica to doświadczony kierowca i na pewno dostarczy kibicom emocji. Ja na pewno będę uważnie śledził cały sezon.

A tenis? Uważasz, że Iga Świątek i Hubert Hurkacz mogą wspiąć się na wysokie miejsca w rankingu ATP?

Prawdę mówiąc to tenis śledzę znacznie mniej niż Formułę 1. Oglądałem jednak Australian Open i byłem pod wrażeniem gry Igi Świątek. Jej mecze bardzo mi się podobały i myślę, że ma szanse na bardzo duże osiągnięcia w przyszłości.

Na koniec zapytam jeszcze czy z zaciekawieniem oglądałeś Myszkę Miki, gdy byłeś młodszy?

Moim faworytem z dzieciństwa był Scooby Doo, a nie Myszka Miki. Ta postać jednak też się gdzieś zawsze przewijała. Nie była jedną z moich ulubionych bajek, ale myślę, że po tym sezonie może dołączyć do tego grona.

Rozmawiał BARTOSZ RABENDA