Noga: Lubelska „pozytywna energia” Kuby Jamroga. Dostał tam zapewnienie

Autor tekstu.
Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jakub Jamróg jest jednym z krajowych bohaterów okresu transferowego. Po sezonie spędzonym w Sparcie Wrocław zdecydował się przenieść do ekipy lubelskiego Motoru.

– Miałem także inne propozycje, ale zdecydowałem się właśnie na Lublin. Mam tam kolegów, myślę, że swoją osobowością wpasuje się w drużynę Motoru. Otrzymałem także zapewnienie o swojej pozycji w zespole. Poza tym w klubie z Lublina jest jakaś pozytywna energia, bije stamtąd pozytywny przekaz. I to mi się bardzo podoba mówi wychowanek tarnowskiej Unii, dodając, że we Wrocławiu nie było źle, brakowało jednak postawienia przysłowiowej kropki nad i oraz miejsca w drużynie, które by go w stu procentach satysfakcjonowało.

– Cel przed sezonem był jasny – jedziemy po złoto. Na pewno wszyscy tego mistrzostwa chcieli. Pojedynki Unii ze Spartą zawsze mają swój smaczek, ale trzeba przyznać, że rywale byli po prostu lepsi. W Lesznie wypracowali sobie pewien schemat, który jest konsekwentnie realizowany z dobrym skutkiem. Byki przez cały sezon jechały jak burza i rozkładały innych na łopatki. Sparcie pozostał zatem srebrny medal. Ja swój plan minimum wykonałem, ale na pewno aspiracje miałem nieco większe. W klubie we Wrocławiu wszystko było poukładane i chciałbym bardzo podziękować wszystkim w Sparcie za ten rok, ale myślę, że potrzebowałem nieco więcej miejsca w drużynie. Tak było wtedy, kiedy kontuzje mieli Maciej Janowski czy Tai Woffinden. Jak wszyscy byli zdrowi, różnie bywało. Kiedy zawodnik przywozi w meczu ligowym dwa kolejne zera, drużyna przegrywa, to jest naturalne, że menedżer czy trener, jeśli ma tylko taką możliwość, wprowadza zmiany. Ale jeżeli zawodnikowi nie wychodzi tylko jeden bieg, albo nawet przywozi w nim punkty i jest potem zmieniany, to nie jest to dla niego komfortowe. Dlatego też postanowiłem zmienić środowisko i na przyszły sezon wybrałem dla siebie klub z Lublina. Myślę, że tam będę lepiej pasował – zdradza 28-latek.

Jamroga cieszy nie tylko srebrny medal Drużynowych Mistrzostw Polski, ale także inne tegoroczne wyniki, przede wszystkim drugie miejsce w kończącym sezon finale Złotego Kasku.

– W końcu to mój największy dotąd indywidualny sukces w karierze. W ogóle finisz sezonu był udany – drugie miejsce w Złotym Kasku, a potem udane negocjacje i podpisanie kontraktu z Motorem Lublin. Fajnie to się wszystko ułożyło – podkreśla Jamróg. A co porabia aktualnie, po zakończeniu startów? – Mam taki duży, czterometrowy stół. Na nim rozłożyłem silniki do ostatniej śrubki, robię przegląd i dokładną inwentaryzację sprzętu. W grudniu wybieram się na krótki urlop, a zaraz po nim rozpoczynam ostre przygotowania fizyczne do nowego sezonu – podsumowuje nowy nabytek Motoru Lublin.

ROBERT NOGA