Jak nazwalibyście człowieka, który w 1997 roku (pięć lat po odniesieniu fatalnej kontuzji) porzuca swoje dotychczasowe życie w Australii i przenosi się wraz z rodziną do… Niemiec? Wielu z Was uzna to za szczyt szaleństwa, ale pamiętajmy, że to właśnie do odważnych świat należy.
Todd Wiltshire, korzystając z braku przeciwwskazań do uprawiania swojego ukochanego sportu, szukał możliwości jak najszybszego wejścia do Speedway Grand Prix. Początkowo chciał rozpocząć starty z licencją brytyjską, ale po odmowie ze strony tamtejszej federacji zdecydował się na starty z licencją niemiecką. W sezonie 1997 od razu rozpoczął od zwycięstwa w indywidualnych mistrzostwach kraju na torze w Brokstedt przed Matthiasem Krogerem i Robertem Kesslerem. Australijczyk ponownie sięgnął po tytuł w roku 1998 w Gustrow (tym razem obok niego na podium stanęli Steffen Mell i Czech Ales Dryml).
Bohater artykułu nie osiągnął swojego głównego celu – awans do cyklu SGP wciąż pozostawał jedynie marzeniem. Niemiecki finał krajowy był doskonałym początkiem, ale w późniejszych fazach eliminacji nie udało się zdobyć upragnionej kwalifikacji. W 1998 roku Todd poległ w finale kontynentalnym, zajmując odległe trzynaste miejsce z jedynie pięcioma punktami. Należy nadmienić, że dziką kartę na turnieje SGP w niemieckich Landshut 1997 i Pocking 1998 otrzymał dwukrotnie Robert Barth, a w drugim ze wskazanych turniejów obok niego wystąpił Gerd Riss (zwiększenie liczby uczestników w poszczególnych turniejach od rozgrywek 1998).
W pierwszym sezonie po powrocie na tor żużlowy Todd Wiltshire podpisał kontrakt z Wybrzeżem Gdańsk. Nie była to jego pierwsza przygoda z polską ligą. Pod Jasną Górą z pewnością miło wspominają sezon 1991, kiedy na zapleczu polskiej I ligi (zwracam uwagę, że najwyższa klasa rozgrywkowa nazywała się I liga) rządził i dzielił pewien młody kangur, który znacznie pomógł w zajęciu drugiego miejsca w rozgrywkach, dającego bezpośredni awans do najwyższej klasy rozgrywkowej. W tamtym sezonie był niepokonany w meczach domowych (54 punkty w 18 wyścigach). Nieco gorzej (chociaż również solidnie) spisywał się na wyjazdach (32 punkty w 15 wyścigach). Łączna średnia na poziomie 2,61 z pewnością budziła respekt i nakłoniła do podpisania kontraktu działaczy z Gdańska około 6 lat później.
Nad morzem Todd prezentował się bardzo dobrze, ale wystąpił jedynie w trzech wyjazdowych meczach zespołu w których osiągnął średnią 2,5 pkt/bieg. W tamtych czasach nasze drużyny nie w każdym meczu mogły sobie pozwolić na wystawianie w składzie stosunkowo drogich obcokrajowców. Pamiętacie z pewnością spotkania, przed którymi zasiadaliście na trybunach i zastanawialiście się: Czy goście przyjechali dzisiaj w krajowym zestawieniu czy może zainwestowali w dobre widowisko i zabrali ze sobą obcokrajowców? Dodatkowo gdańszczanie korzystali również z usług innego stranieri: ś. p. Igora Marko, który odjechał znacznie większą liczbę spotkań. W swoim pierwszym sezonie po dramatycznej kontuzji Wiltshire nie startował w Szwecji i Wielkiej Brytanii. Poza Polską przywdziewał barwy niemieckiego AC Landshut (średnia 1,222 pkt/mecz), które zajęło szóste miejsce w drużynowych mistrzostwach Niemiec.
W rozgrywkach z roku 1998 Wiltshire powrócił do świetnie sobie znanej Częstochowy, dołączając do Włókniarza Malma. W dobrze sobie znanym środowisku uzyskał średnią 2,143 pkt/bieg, ale nie startował w wielu spotkaniach. Ponownie rywalem do składu okazał się zawodnik ze wschodu – tym razem był to Rinat Mardanszin. Niestety Lwy zajęły dopiero trzecie miejsce za Atlasem Wrocław i Wybrzeżem Gdańsk i musiały odłożyć plany o awansie na kolejny sezon. Australijczyk po raz kolejny występował w niemieckim Landshut. Tym razem osiągnął średnią 2,280 pkt/bieg i poprowadził swoją drużynę do trzeciego miejsca w rozgrywkach. Powrócił również do występów na torach brytyjskich w barwach Oxford Cheetahs z którym zajął w lidze zaledwie szóstą pozycję (średnia meczowa 6,80). Bardzo dobry wynik osiągnął w indywidualnych mistrzostwach zawodników lig brytyjskich, w których z dziesięcioma punktami zajął szóste miejsce. Do miejsca na podium zabrakło dobrej postawy w wyścigu dodatkowym, w którym dotarł do mety na czwartej pozycji.
Nasz bohater rozpoczął starty w sezonie 1999 od pierwszego w swojej karierze triumfu w IM Australii. O zaciętej rywalizacji w zawodach może świadczyć fakt, że zwycięzca uzbierał jedynie 11 punktów i zapewnił sobie tytuł dopiero po wyścigu dodatkowym. Wiltshire, który powrócił do startów z licencją australijską, uzyskał w finale Zamorskim awans do finału Interkontynentalnego. W nim nie miał sobie równych i zwyciężył w całych zawodach z czternastoma punktami. Dzięki tej wiktorii w sezonie 2000 będzie mógł po raz pierwszy wystąpić w indywidualnych mistrzostwach świata organizowanych w nowej dla niego formie cyklu turniejów. Trzeci sezon od powrotu do ścigania był niezwykle pracowity. Kolejne rozgrywki w barwach Oxford Cheetahs, w których znacznie poprawił swoją średnią meczową, bo aż do poziomu 8,18, ale sezon zakończył wraz z drużyną dopiero na odległej, ósmej pozycji. Na Wyspach powetował sobie również niepowodzenie z minionych rozgrywek i tym razem w Indywidualnych Mistrzostwach lig brytyjskich zajął wysokie trzecie miejsce.
Rok 1999 to dla Todda Wiltshire’a kolejny sentymentalny powrót, tym razem do rozgrywek o drużynowe mistrzostwo Szwecji. Pierwsza przygoda, podobnie jak w Polsce, miała miejsce w 1991 roku w barwach Skepparny Vasterviks MSK. Tamte rozgrywki były bardzo dobre w wykonaniu naszego bohatera, który wywalczył wraz z kolegami siódme miejsce w Elitserien, wspomagając zespół niezwykle obiecującą średnią 1,97 pkt/bieg. Sześć lat później zajął z Vastervik dopiero dziewiąte miejsce, ale był jednym z liderów zespołu wykręcając bardzo wysoką średnią biegową – 2,198 pkt/bieg. Dwie ligi, w tym niezwykle czasochłonne rozgrywki na Wyspach Brytyjskich nie wystarczyły naszemu bohaterowi. Dołożył do tego występy w Rybniku, na drugim poziomie rozgrywkowym w Polsce. RKM Energo Inwest Rybnik zajął dopiero piąte miejsce, ale średnia biegowa 2,61 pkt/bieg z pewnością może budzić respekt. Teraz z pewnością myślicie sobie, że artykuł dotyczy bardzo zapracowanego człowieka ale dodajmy do tego jeszcze złoty medal DM Niemiec z AC Landshut, gdzie był liderem zespołu z kolejną fantastyczną średnią: 2,5 pkt/bieg.
Największy sukces tych rozgrywek? Z pewnością wcześniej wspomniany awans do cyklu Grand Prix, ale dodatkowym laurem międzynarodowym było wywalczenie złota ówczesnego DPŚ. Australijczycy swoją drogę po zwycięstwo rozpoczęli w ćwierćfinale we włoskim Lonigo (Todd Wiltshire wywalczył 11 punktów), następnie triumfowali w półfinale w Lesznie (Todd był jedynie rezerwowym, nie wyjechał na tor) i ostatecznie zwyciężyli w wielkim finale w czeskich Pardubicach (2 pkt w 1 wyścigu rezerwowego Wiltshire’a). Tytuł wywalczyła jedna z najsilniejszych reprezentacji w historii całej dyscypliny: Jason Crump, Leigh Adams, Ryan Sullivan, Jason Lyons i oczywiście Todd Wiltshire. Warto zwrócić uwagę, że w ówczesnej kadrze nie zmieścił się chociażby Craig Boyce. W wielkim finale pokonali reprezentacje Czech (w składzie na przykład ś. p. Antonin Kasper, Bohumil Brhel, Michal Makovsky i Ales Dryml). Ogromnym rozczarowaniem wielkiego finału była porażka zawodników z USA, którzy mieli w zestawieniu aż trzech mistrzów świata: Billy Hamilla, Grega Hancocka i Sama Ermolenko i bardzo mocnego czwartego zawodnika: Ronnie Correy’a.
Pierwsze trzy lata po powrocie do zawodowego ścigania były jedynie preludium przed kolejnymi sukcesami. W trzeciej, ostatniej części przedstawimy Wam ostatnie lata spędzone na torze przez Kangura. Zapraszamy również do przeczytania pierwszej części przygód niezapomnianego Australijczyka.
PAWEŁ ZAŁUCKI
W czasach obecnych już nie dozna się takiego „zachwytu” zawodnikiem jaki pamiętam gdy Todda pierwszy raz zobaczyłem w 91 na torze w barwach Włókniarza. Wtedy nie mogłem uwierzyć że można tak wyglądać,prezentować się i tak młócić tywali. Dla mnie super gość, szkoda że tak łapał kontuzje i ten feralny 92 na IM Australii. Myślę że gdyby nie kontuzja osiągnął by dużo dużo wiecej.
Żużel. Hit kolejki w Ipswich! Polacy pojadą dziś w Wielkiej Brytanii
Żużel. Znamy termin zaległo meczu Krajowej Ligi Żużlowej! Mecz drugiej kolejki rozegrają… za miesiąc!
Żużel. Wychowanek wskakuje do składu! Start ze zmianą na mecz Polonią
Żużel. Włókniarz zawalczy o pierwsze punkty w hicie kolejki! Żelazne zestawienie w obu ekipach. (SKŁADY)
Żużel. Jako pierwsza kobieta w historii poprowadziła mecz żużlowy! Pomóżmy jej znaleźć się w księdze Guinnessa!
Żużel. Są składy na wielki hit! Zmiana w ekipie Byków. Falubaz tak, jak we Wrocławiu (SKŁADY)