Share on facebook
Share on twitter
Share on linkedin
Share on email
Share on whatsapp

Jeszcze kilka lat temu, u progu swojej kariery, Nicolas Covatti otwarcie mówił, że marzy mu się, aby pójść śladami Armando Castagny i osiągać sukcesy na żużlu. Jednym z punktów na tej drodze miały być starty w Anglii. Zawodnik swój cel osiągnął, jednak okazuje się, że obok plusów i możliwości podnoszenia umiejętności, starty na Wyspach mają również swoje cienie. 

W minionym sezonie Włoch startował w Premiership, broniąc barw Poole,  gdzie wywalczył średnią – 5.27 pkt na mecz oraz w Championship – w zespole Somerset Rebels, gdzie uzyskał średnią 7.82 pkt. Pomimo nienajgorszych wyników kolejny rok startów w Anglii staje pod znakiem zapytania. 

– Anglia daje mi to, co chciałem. Podnoszę swoje umiejętności. Jednak nie wiem, co będzie w sezonie 2020. Za wcześnie, aby o tym mówić. Nie wiem czy wrócę do Anglii czy nie. Wszystko przez fakt, że ścigając się w dwóch ligach jednocześnie miałem bardzo ciężki sezon. Wszystko tak naprawdę robiłem sam. Byłem zawodnikiem, mechanikiem i kierowcą. Tak dalej być nie może. Ja, w przeciwieństwie do wielu kolegów, do Anglii dojeżdżałem z Włoch. Nie mieszkałem tam podczas sezonu. Te dojazdy były męczące – mówi Covatti dla Speedway Star. 

Włoski zawodnik nie ukrywa, że przez starty w Anglii cierpi również jego życie prywatne. 

– Rodzina w czasie sezonu jest we Włoszech, mam tam też córkę. Oczywiście te rozstania nie są łatwe, ale takie jest żużlowe życie. Cały czas w rozjazdach. Kiedy mieszkasz w Anglii i tu startujesz to ok, jeśli jednak tu startujesz, a mieszkasz we Włoszech i do tego masz inne starty jak choćby eliminacje mistrzostw świata, to nie jest kolorowo. Bywały tygodnie, że w ogóle nie wracałem do Włoch, bo nie miało to sensu. Mecz gonił mecz. Muszę w zimie to wszystko przemyśleć. Zobaczę czy będzie mną zainteresowanie. Jeśli zdecyduję się na powrót, to muszę mieć pewne rzeczy bardziej poukładane. Być może zatrudnić mechaników, ale to też nie jest łatwym zadaniem. Mało kogo znam w Anglii. Na tę chwilę powiedziałem rodzinie, że jestem Anglią zmęczony i już jej nie chcę, ale to może wynik tego, że sezon dopiero się zakończył. Powrotu do Anglii nie wykluczam na sto procent – kończy Covatti.