Nicki Pedersen, trzykrotny indywidualny mistrz świata, powraca na tory w Anglii. Jak już pisaliśmy, w sezonie 2020 będzie występował w ekipie z Sheffield.
– Bardzo się cieszę, że znów będę startował w Anglii. Sheffield znam, podoba mi się tutaj. Jestem podekscytowany, że będę znów ścigał się w Anglii. Wielokrotnie w ostatnich latach pytano mnie, czy wystartuję w Anglii i odpowiadałem, że prawdopodobnie już nie. Zdanie jednak zmieniłem i, jak to się mówi, nigdy nie mów nigdy – mówi na łamach Speedway Star, Duńczyk.
Zawodnik GKM-u Grudziądz przekonuje, że to nie będzie łatwy kawałek żużlowego chleba.
– Na pewno tak nie jest. Może i są słabsze spotkania, ale to jest wciąż wymagająca liga i żadna łatwa praca mnie na pewno nie czeka. Tu wciąż startują bardzo dobrzy zawodnicy, jak choćby Jason Doyle. Anglia to dla mnie nowe wyzwanie. Od kiedy nie startuję w Grand Prix, jestem bardziej zrelaksowany i naprawdę cieszę się z mojego powrotu na brytyjskie tory – kontynuuje Pedersen.
Co ciekawe, zawodnik zdaje sobie sprawę z faktu, że podczas poprzednich swoich startów w Anglii – czy to dla Newcastle czy Woverhampton – nie był zbytnio lubiany przez angielskich fanów speedwaya.
– Wiem, że byli i pewnie są kibice, którzy za mną nie przepadają. Ja myślę, że bez względu na to jak jestem lubiany i nielubiany, to kibice będą mogli mnie oglądać na torze, a profity z tego faktu będzie czerpał cały brytyjski żużel – podsumowuje Pedersen.
Kontrakt Pedersena nie przeszedł w Sheffield bez echa. Sporo miejsca temu wydarzeniu poświęciły lokalne media. Ze spokojem do sprawy podchodzi szef zespołu Sheffield – Simon Stead.
– Dla nas to bardzo duży sukces, że Nicki wraca na Wyspy. Po trzydziestu latach wracamy do Premiership z trzykrotnym mistrzem świata na pokładzie. To też bardzo dobra wiadomość dla całego angielskiego żużla i najbardziej spektakularny kontrakt ostatnich lat w angielskim żużlu. To jedna strona medalu. Druga jest taka, że musimy wszyscy robić to, co możliwe, aby angielski żużel ligowy się ponownie odrodził i miał swoje zasłużone miejsce – tłumaczy Stead.
Żużel. Niskie temperatury dały się we znaki żużlowcom. „Na szczęście miałem farelkę, którą wstawiłem sobie do boksu”
Żużel. Przed meczem zorganizowano mu helikopter. Zawody odjechał bez zdobyczy punktowej
Żużel. Odjechał dwa spotkania w jeden dzień. Teraz czeka go intensywny weekend
Żużel. Zaskakująca decyzja! Odpuszcza Anglię, by dać więcej GKM-owi
Żużel. Motor Lublin po raz kolejny zdominuje rozgrywki? „Nie można być zbytnio optymistycznym”
Żużel. Patrick Hansen pochwalił się nowymi uprawnieniami. „W zimie była nie tylko rehabilitacja”