Pamiętacie, jak Tai Woffinden kilka lat temu jechał do Cardiff na rowerze, aby wspomóc cele charytatywne? Ta godna pochwały postawa znalazła następców.
Jak się okazuje, podobną inicjatywę przejawił 11-letni Ollie Shears, który wyruszył rowerem z Reading na Grand Prix do Cardiff, aby wspomóc fundację wspomagającą walkę z rakiem mózgu. Chłopcu w pokonaniu dystansu towarzyszyli ojciec, wuj oraz sąsiad.
– To był pomysł mojego syna. Jestem z niego dumny. Kilka lat temu podróżowaliśmy na Grand Prix do Australii. Na lotnisku żona zasłabła, zdiagnozowano u niej raka mózgu. Przeszła chemioterapię, a obecnie poddawana jest co trzy miesiące badaniom, aby upewnić się, że guz nie urósł – mówi ojciec chłopca Mark.
– Chciałem pojechać rowerem i po drodze zebrać obojętnie jakie fundusze, aby wspomóc fundację. Chcę, aby lekarze mogli jeszcze skuteczniej pomagać w takich przypadkach jak ten mojej mamy. Sama jazda była fajna, a pokonanie 150 mil zajęło nam trzy dni. Najbardziej wzruszający był moment dotarcia na stadion w Cardiff. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy po drodze wsparli mój cel. Do tego pomysłu natchnął mnie Tai Woffinden, który kilka lat temu realizował podobny cel – kończy 11-letni Ollie.

Żużel. Dla niego to życiowa szansa. Włoch ma jeden cel
Żużel. Kubera mówi o nieudanych kwalifikacjach. „Każdy się myli”
Żużel. Skandal w kwalifikacjach do SGP! Wyniki zostały wypaczone?
Żużel. Junior szaleje na zapleczu PGE Ekstraligi! „W Poznaniu czuję się znakomicie” (WYWIAD)
Żużel. Zmarzlik bez punktów w kwalifikacjach! Kvech najszybszy!
Żużel. Falubaz zaczyna marsz w górę tabeli? Mają na to szansę, sporo punktów do zgarnięcia!